Nie lubię pisać o butach, których sama nie mierzyłam albo mierzyłam, ale przeszłam tylko od jednej półki sklepowej do drugiej, ale tutaj po prostu muszę zrobić wyjątek. Wszystko za sprawą kolorystyki i lekkiego (albo nawet wcale nie tak lekkiego) kiczu, który czasami w temacie obuwia jest wręcz konieczny. Mogłabym to porównać z oczkiem puszczonym do świata przez poważnie ubraną panią, która pod bardzo poważnym biurkiem w jeszcze bardziej poważnym biurze trzyma swe piękne stopy odziane w takie oto szaleństwo.
Nazwa firmująca poniższe egzemplarze jest idealna. Zwłaszcza gdy popatrzy się na zabójcze obcasy. Ale cóż, niektóre buty nie są stworzone do chodzenia, tylko do wyglądania. I muszę się Wam przyznać, drodzy Czytelnicy, że coraz częściej w tym temacie tracę rozsądek :-).
Źródło zdjęć: saltandpepper.pl
P.S. Dla zainteresowanych: buty Sweet & Deadly można kupić na przykład tutaj.
27
Lis
One wcale nie muszą być zabójcze, nie wiesz jak to jest ze stabilnością obcasów? Bo jeśli są dobrze wyważone, to może wcale nie być problemu z chodzeniem :)
na kilka par bym się skusiła – cena też jest do zaakceptowania
Ja w temacie butow rozsadek stracilam juz, dawno, tak dawno ze nawet nie pamietam! Najnowsze zakupy- czerwone i zielone botki z ebay-a- stoja w poblizu lozka, zebym mogla na nie popatrzec czasami :) A w tych najmniej praktycznych okazach czesto chodze po domu, zeby sobie zrobic przyjemnosc ;)
Wyglądają podejrzanie podobnie do obuwia z „Bucikowa” i innych sklepów, które „sprowadzają z USA”, tylko tym ktoś nadał chwytliwą nazwę… I wszędzie „skóra ekologiczna” za prawie 300 zł :/
Miracelle, nawet najlepiej wyważony but jest nie do chodzenia po krzywych chodnikach. A butki urocze, kojarzą mi się z tym, co nosiła moja lalka Barbie.
ukradłabym sandałki z różyczkami :) Cudowne ! :)
heh takie tanie imitacje modeli znanych projektantów :)
Ale mi to w sumie odpowiada :)
bardzo mi się podobają zwłaszcza te z klamrami i zamkami :D
chyba się nawet na jakieś skusze… cóż ja poradzę że żadnych butów sobie odmówić nie potrafię ;)