Już się wydawało, że walka o wolność kobiet to temat, który będziemy przerabiać co najwyżej na lekcjach historii. Tymczasem przykra niespodzianka: sama nie wierzę, że w tym uczestniczę. Co więcej, nie wierzę, że w roku 2018 poruszam na blogu o modzie taki temat. Za każdym razem, gdy dzieje się coś nieprawdopodobnego, identyfikuję się z kobietą ze słynnego zdjęcia, trzymającą przed sobą transparent: „I don’t believe I still have to protest this fucking shit”. Kobieta jest już starsza i pewnie niejedno w życiu widziała. Może i nie wierzy, ale też się nie zgadza. Dla mnie to jedyne podejście. Nie da się pozostawać obojętnym, nie zawsze jednak trzeba krzyczeć, jak się okazuje. O swoich nastrojach Ania Kuczyńska subtelnie daje znać tytułem najnowszej kolekcji. Libera, czyli Wolna, zadedykowana została inspirującym kobietom, pełnym charyzmy i manifestującym poglądy przez strój i wygląd. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że „to tylko moda”. Nie będę teraz obliczać od kiedy z jej pomocą mogliśmy wyrażać to, co czujemy, nierzadko bardziej dosadnie niż za pomocą słów. W przypadku Ani Kuczyńskiej jest tylko jedno tytułowe słowo. Obecnie najważniejsze. Cała reszta, jeszcze bardziej przesycona kobiecością niż zwykle, zaznacza siłę i bezkompromisowość.
9
Paź