

Zdjęcia: people.com
Kiedy w 2003 roku pierwszy raz kupiłam brytyjskie Elle, zaśmiałam się tylko nad prognozami modowymi przepowiadającymi szaleństwo na punkcie jeansów tak obcisłych, że trzeba będzie je wkładać na leżąco. Artykuł był udokumentowany zdjęciem Kate Moss w takichże spodniach. Wspomniałam przez chwilę czasy liceum, kiedy w ramach buntu młodzieżowego nosiłam czarne rurki wyszperane w jakimś lumpeksie i przewróciłam stronę, układając się wygodnie w fotelu w moich luźnych zielonych bojówkach. Może w Wielkiej Brytanii, ale na pewno nie u nas – pomyślałam i nie wiem, skąd miałam tę pewność. W każdym razie myliłam się.
Dopadło mnie pół roku później. Z powodu zdjęcia wyżej wspomnianej w kolejnych rurkach. Nagle wyobraziłam je sobie w połączeniu z górnymi częściami garderoby, które posiadałam. Ja też takie chcę! Niestety pojawił się problem: sklepy wciąż były pełne spodni o luźnych, co najwyżej prostych nogawkach, a mnie otaczało coraz więcej zdjęć kobiet odzianych w przedmiot mojego pożądania. Oczywiście zdjęcia pochodziły z zagranicznych źródeł.
Kiedy na polskiej ulicy zaczęłam dostrzegać rurki, rozpoczęłam poszukiwania. Nie było łatwo. Przypuszczam że w roku 2004 przyjeżdżały do nas z dalekich krajów. Nie będę wdawać się w szczegóły znalezienia idealnego fasonu, zajęło mi to bardzo dużo czasu. I wreszcie w 2006 obcisłe spodnie stały się w Polsce ogólnie dostępne. Mam i niespecjalnie martwi mnie fakt, że nie jestem oryginalna niczym Kate Moss w roku 2003. Ulice są wypełnione rurkami po brzegi, sklepy też. Niedługo pewnie moda przeminie, ale ja będę w grupie utrzymującej trend przy życiu.
I nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że prześledziłam prawie pełną drogę istnienia trendu, od pierwszych przebłysków do masowego znudzenia. Tak w skrócie:
- Pojawienie się elementu nie do zdobycia dla zwykłego śmiertelnika, zazwyczaj na pokazach mody topowych projektantów;
- Wzbudzanie pożądania poprzez powielanie go w mediach, najlepiej na znanych osobach, występuje tylko w sklepach „luksusowych” (piszę o polskich warunkach);
- „Zejście” do sieciówek, gdzie staje się osiągalny;
- Przesyt i co za tym idzie, maksymalne obniżenie ceny.
Tak odnośnie punktu czwartego, kto chce pozostać modny, niech strzeże się przecen. Zazwyczaj przecenione produkty nie nadają się do noszenia w kolejnym sezonie. No chyba że jest nam wszystko jedno J. Właśnie dziś widziałam przecenione sukienki w stylu „baby doll”(akurat ten trend na mnie nie podziałał). Przyszłe lato ma być rajem dla minimalistów, co te przeceny świetnie potwierdzają. Chociaż kto wie? Właśnie to jest piękne w modzie: nigdy nie wiadomo, co się przyjmie, a co nie. Bez względu na prognozy.
1 Comment
Gość: kota, host-217-172-236-58.gdynia.mm.pl
Czytam sobie ten wpis (juz kiedys zapuszczalam sie w te rejony archiwum ale uznalam, ze co mi szkodzi jeszcze raz) i chcialam zakomunikowac (mam nadzieje,z e ktos to jescze czyta i nie komunikuje samej sobie) rzecz oczywistą, acz piękną- 5 lat od tego wpisu i prawie 10 od kate moss rurkowy trend ma sie dobrze 🙂 i mam nadzieje, ze tak pozostanie (ja od wspomnianego 2006 nie nosze innych jeansow, a wszystkie spodnie z nogawka szersza niz prosta wzbudzaja we mnie lek 😉 )