Jak się spakować, żeby nie zwariować…
Wszystko zależy od celu podróży. Dwa podstawowe pytania: jakiej pogody można się spodziewać i co mamy zamiar robić na tym wyjeździe. Zawsze warto mieć ze sobą ubranie na nieprzewidziane okazje (kto wie, może trafimy na wytworne przyjęcie u arabskiego szejka?), ale jedna sukienka z cienkiej tkaniny zdecydowanie wystarczy (np. sukienka w malinowym kolorze z Zary poniżej). Bez względu na to, czy celem podróży jest Grecja, czy rodzime Mazury, naszą wakacyjną garderobę musimy dobrze skomponować. I logistycznie i kolorystycznie (to drugie nawet ważniejsze).
Podstawą niech będą jeansy. Nie polecam obcisłych rurek, ponieważ nie sprawdzają się w upały. Klasyczna para letnich jeansów sprawdzi się i podczas zwiedzania, i wieczorami, kiedy będzie można ją ozdobić ładnym topem. Ewentualnie zamiast jeansów można zabrać lniane luźne spodnie, ale z nimi problem jest jasny i stary jak świat: gniotą się, a w walizce nie ma miejsca na żelazko. Zresztą wakacje to nie czas, kiedy prasuje się ubrania.
Następnie kolorowe topy. Polecam tradycyjnie już H&M, w każdym sezonie mają wybór najróżniejszych kolorów (na obrazku żółty top H&M). Ilość w zależności od długości wyjazdu. Ja biorę zazwyczaj jeden na każdy dzień, a potem przywożę połowę nienoszonych, bo i tak cały czas spędzam w kostiumie kąpielowym lub sukience. Do topów przydadzą się szorty, mogą być całkiem krótkie lub dłuższe, miejskie. Ważne, żeby materiał nie był sztuczny. Ma być komfortowo (na obrazku szorty H&M).
Sukienka. Albo dwie. Albo nawet trzy, bo przecież letnie sukienki zajmują niewiele miejsca. Jedna gładka i jedna we wzorki, dla komfortu psychicznego, choć na miejscu zazwyczaj nie myśli się, że poprzedniego dnia miało się na sobie to samo co dziś. Poza tym łatwo zmienić kontekst sukienki poprzez akcesoria, biżuterię czy buty. Na zdjęciu sukienka Zara.
Bikini. Tak naprawdę wystarczą dwa. Jeśli jedno się zamoczy, można wskoczyć w drugie. I tyle. Do bikini tunika lub duża chusta, bo nie ma nic bardziej niemodnego niż pojawienie się w restauracji w samym kostiumie, nawet gdyby był od Chanel. A wiadomo, nie zawsze chce się zahaczać o pokój hotelowy w drodzę na obiad. Najlepiej po bikini udać się do Calzedonii lub H&M, bo można tam dobrać osobno górę i dół. Na zdjęciu bikini H&M.
Akcesoria są fantastyczną sprawą na wakacjach, ponieważ zajmują w walizce mało miejsca, a są w stanie odmienić najzwyklejszy strój. Najważniejsze są dobre okulary przeciwsłoneczne. Na nich nie ma co oszczędzać. Powinny mieć soczewki z filtrem UV. Przydadzą się też różnego rodzaju spinki i gumki do włosów, które posiadają tę magiczną cechę, że łatwo znikają, więc warto mieć ich dużo. Uwaga na akcesoria dostępne już na miejscu! Nie mówię o firmowych cruisowych butikach, lecz o straganach z niewiadomego pochodzenia okularami i kiepsko wykonaną biżuterią. Nie wiem, na czym to polega, ale nagle zwyczajne niebieskie koraliki stają się przedmiotem pożądania całej wycieczki. I potem wszystkie kobiety wyglądają tak samo („Padłyśmy ofiarą straganowego marketingu i nie boimy do tego przyznać”). Na zdjęciu bransoletki i kolczyki H&M.
Buty. Na pewno japonki (na zdjęciu żółte Havaianas), na pewno sandałki (na wieczór do sukienki) i na wszelki wypadek wygodne trampki (na zdjęciu Converse).
Torebki warto mieć dwie. W pierwszej zabieramy bagaż podręczny (czy do samolotu, czy do samochodu, wszystko co warto mieć przy sobie). Drugą mniejszą pakujemy do walizki, a potem przez cały pobyt nosimy w niej najpotrzebniejsze rzeczy. Jeśli w miejscu naszych wakacji znajduje się plaża (a to zakładam przez cały czas pisania tej notki, nie wiem dlaczego :-)), przyda się jeszcze torba plażowa.
Dodatkowo lekka marynarka lub bluza, którą można przywieźć na sobie zamiast w walizce, chustka na głowę, bielizna, ręcznik plażowy i mały ręczniczek. Kosmetyki proponuję zabrać w wersji mini, ewentualnie przelać do specjalnych małych butelek i słoiczków (były dostępne w perfumeriach Sephora w zeszłym roku, w tym też powinny być). Jeśli chodzi o makijaż, wystarczy wodoodporny tusz do rzęs i błyszczyk. Najważniejsze są kosmetyki do i po opalaniu. Te możemy spokojnie zabrać w dużych opakowaniach.
Wakacyjna kompozycja logistyczno – kolorystyczna:

Mam nadzieję, że moje porady się Czytelnikom przydadzą. Jeśli chodzi o mnie, to niestety wiem, że gdy przyjdzie do pakowania walizki, znów w przedwyjazdowym szale zabiorę połowę niepotrzebnych rzeczy i będę płacić za nadbagaż. Zawsze łatwiej jest radzić innym, czyż nie? 🙂
1 Comment
jgn
och, jaki kolorystycznie modny zestaw 😉 widzę, że odpowiada Ci popularność żółtego w tym sezonie 🙂