Ta wieść obiegła świat już jakiś czas temu. Niezorientowanym przypomnę, że ósmego listopada bieżącego roku w wybranych sklepach H&M pojawi się kolekcja, którą zaprojektuje specjalnie dla tej sieci Roberto Cavalli, podobnie jak wcześniej Karl Lagerfeld, Stella McCartney czy duet Viktor & Rolf. Do tej pory zawsze dzieła projektantów wystawiane w H&M nawiązywały do aktualnych kolekcji pokazywanych na wybiegach. Poza tym zazwyczaj zawierały elementy klasyczne, czyli trencz (jak ja żałuję, że w czasie gdy pojawiły się rzeczy Victor&Rolf byłam unieruchomiona z powodu operacji, ten trencz z klamerką w kształcie serca do dziś chodzi mi po głowie…), białą koszulę, czarny garnitur, małą czarną (lubię angielski skrót lbd). Dodatkowo pojawiały się akcenty charakterystyczne dla danego projektanta: wzór, forma, materiał. Postanowiłam pozgadywać, co będzie tym razem, opierając się na dwóch kolekcjach Roberto Cavalliego, głównej oraz Just Cavalli (to coś jak Miu Miu u Prady, zresztą po co ja to tłumaczę, na pewno wszyscy wiedzą).
Jest trencz, jest jasna kurtka z paskiem, bryczesy (gdyby były, nosiłabym je w stylu Balenciagi, proszę projektanta o wybaczenie tej zdrady 🙂 i zwiewne sukienki w pasiaste wzory.
A także mała czarna, wzór zwierzęcy i garnitury z połyskującego materiału.
W kolekcji Just Cavalli robią wrażenie długie kolorowe rękawiczki (zwłaszcza gdy się na takie poluje, tak jak ja :-), poza tym czarny płaszcz, bolerko, luźny „spadający” sweter i znów jakieś zwierzę. Moim zdaniem jest także szansa na czarne rurki z czymś charakterystycznym. No i zapewne t-shirty z logo całego przedsięwzięcia.
Czy miałam rację, okaże się dopiero pod koniec października, bo na razie kolekcja, o ile w ogóle powstała, jest otoczona ścisłą tajemnicą.
Źródło zdjęć: elle.com