Tak, tak, bardzo oryginalny tytuł. Co roku na wiosnę przynajmniej dwa artykuły w gazetach o modzie mają taki podtytuł w opisach trendów. Lecz cóż… :-). Róż wciąż pojawia się często i nie sposób go pominąć. Ja stosuję róż z umiarem i raczej jako kolor dodatków, nie głównej części ubioru (ostatnio zaszalałam i kupiłam sobie wielką różową czapkę). Umiejętnie zastosowany wcale nie musi upodobnić nas do idolki małych dziewczynek (postanowiłam nie robić kryptoreklamy, i tak każdy wie, co mam na myśli). Jeśli chodzi o zamieszczoną poniżej Miss Piggy, jest to moja osobista idolka (ten charakter, ta energia…) :-). A poza tym róż w sensie kosmetycznym. Nadużywany przez Carrie Bradshaw jest jednym z dwóch niezbędnych mi kosmetyków (drugi to tusz do rzęs… właściwie jest jeszcze trzeci… szminka – też może być różowa).
Zainspirowane gwiazdy:
Chloe Sevigny; Lily Allen; Margherita Missoni; Cameron Diaz.
I kostiumy filmowe:
3 Comments
poshash
Nie przepadam za różem ostrym i cukierkowym, jednak stylizacja Blumarine w tonacjach cukierkowego różu bardzo mi sie podoba:)
Jak zwykle super notka.Pozdrawiam:D
ryfka81
Przyznam, że do niedawna wszystko, co różowe omijałam szerokim łukiem. Uważałam, że róż = tandeta. Przełom nastąpił w kwietniu, kiedy wpadła mi w oko jasnoróżowa sukienka w stylu lat 20. Kupiłam ją i w ten sposób pogodziłam się z ulubionym kolorem Miss Piggy. Póki co oprócz wspomnianej sukienki mam w szafie jeszcze tylko wściekle różową indyjską bluzkę, ale plany obejmują m.in. landrynkowe rajstopy 🙂
szaroburokolorowe
hm nie lubie różu,ale jeżeli miałabym się przełamać i coś różowego założyć to,owszem jeżeli miałoby to odcień różu pudrowego.Zdecydowanie w tej tonacji mi się podoba ;))