Moja fascynacja tego typu szalami zaczęła się kilka lat temu od niewinnego wejścia do francuskiego sklepu Kazana z dodatkami sprowadzanymi z całego świata. Fascynacja szybko przerodziła się w uzależnienie i teraz korzystam z tej mojej pokaźnej kolekcji niemal 365 dni w roku. Wersja jesienno-wiosenna należy do moich ulubionych. Jeansy, sweter, marynarka, kozaki lub botki (których jeszcze nie znalazłam – poszukuję ideału…), duża torba i kolorowy szal. To nie może wyglądać źle. Dobry sposób na dni z cyklu „nie mam co na siebie włożyć”.
2x Kate Moss; Jessica Alba; Giselle Bundchen.
2 Comments
sowikoj
Szale to także moja miłość.Ogólnie na szyi musi po prostu coś być 🙂
Pozdr.
I.
ogia
masz racje, szale to dobry pomysl na polepszenie sobie nastroju, kiedy 'nie mam nic nowego’ 😉
Kate na pierwszym zdjeciu wyglada wyjatkowo niezgrabnie, ale to juz byl komentarz a la zlosliwa sasiadka 😉