Każdy zakupoholik potrzebuje czasem dystansu do swego nałogu. A nic tak nie dystansuje jak świadome podsumowanie swoich działań w danym zakresie. Postanowiłam więc podsumować rok moich zakupowych szaleństw, spojrzeć prawdzie w oczy, czy wszystko co kupiłam było mi potrzebne, czy czegoś się przez ten rok nauczyłam… :-). Na pewno mogę być z siebie dumna jeśli chodzi o oparcie się kilku poważnym modowym pokusom. Przede mną jeszcze ostatni odcinek specjalny: zimowe wyprzedaże, ale kto wie, czy nie przełożę ich na styczeń…
Zdecydowanie moją najlepszą tegoroczną zdobyczą jest beżowy trencz Zary. Był jedną z tych rzeczy, której kupienie odłożyłam na później, „bo jeszcze będzie ich pełno”, a za kilka dni nie było wcale. Przypadek połączony z odrobiną szczęścia :-). Buty roku to jasnobrązowe kozaki New Look. Zresztą właśnie się zorientowałam, że w tym roku kupiłam tylko trzy pary butów. Może jednak nie jestem zakupoholiczką?
Cieszę się, że nie skusiłam się na sukienkę w stylu baby doll. Wypróbowuję na sobie najróżniejsze modowe zjawiska, ale w tym przypadku byłam pewna, że nawet jeśli dobrze bym wyglądała, to źle bym się czuła. Jak na razie nie znalazłam w sklepach spodni z wysoką talią, które by mi odpowiadały. Za to odkryłam dwie pary sprzed kilku lat w szafie. Fason zaskakująco aktualny, co potwierdza teorię, że moda co jakiś czas wraca.
Jestem mile zaskoczona, bo w tym roku nie kupiłam sobie nic, co leżałoby w szafie ani razu nie włożone. Odkryłam, że „slow fashion” potrafi sprawiać znacznie więcej przyjemności niż jego „szybka” odmiana. Niestety są i gorsze strony… We Francji zostawiłam w sklepie spodnie, o których długo jeszcze będę myśleć z utęsknieniem. Być może przez całe życie już takich nie znajdę… Jedyny modowy cień na tym jakże wspaniałym roku.
Takie podsumowania bywają niepokojące. Obawiam się, że mojej szafie przez ostatnie dwanaście miesięcy przybyło kilka kilogramów nowych ciuchów, mimo całego zdrowego rozsądku, jaki udało mi się w zakupy włożyć… Na szczęście w przeciwieństwie do lat poprzednich każdy kilogram był potrzebny. A przynajmniej głęboko w to wierzę ;-).

5 Comments
callistax
Gratuluje udanego zakupowego roku.
jesli chodzi o rzeczy ktore zalujemy ze nie kupilysmy … to tez zrobilam wielki blad.
wyprzedaz na poczatku roku.
na wieszaku znalazlam slicznie spodnie z podwyzszonym stanem
przymierzylam, idealne.
ale ten stan wygladal dosc dziwnie wiec … odlozylam ;D . i co? teraz zaluje ;D
ale ogolnie to ten rok zalicznam do udanych, znalazlam pare perelek z ktorych jestem dumna.
gosia.irl
Nie zaluj tych francuskich spodni tylko zamow sobie w intern. napewno sie znajda a wtedy rok bedzie PERFECT!!! 😉
pozdr
m
impertinent
Muszę przyznac, że tez jestem zadowolona z moich tegorocznych zakupów. Jedyny błąd jaki popełniłam to wczorajszy zakup spodni z podwyższonym stanem. Marzyłam o nich od wrzesnia, a jak już je dorwałam, wróciłam do domu, otworzyłam szafę…i stwierdziłam, że nie mam co do nich włożyc;)
ogia
oby nastepny rok byl rownie ciekawy i inspirujacy! :)))
a tymi francuskimi spodniami zakrecilas mi w glowie chociaz dawno nie odwiedzalam tamtego kraju 😉
jak wpadne na trop czegos podobnego dam znac 🙂 a jak Ty w koncu dogonisz marzenie to koniecznie sie pochawal na blogu! 🙂
ryfka81
Dla mnie ten rok był absolutnie przełomowy pod względem liczby butów na obcasach. Wcześniej miałam tylko jedną parę, a teraz… osiem. Aż się boję myśleć, jaki będzie bilans przyszłego roku 🙂