Mam mieszane uczucia po przeczytaniu ostatniej notki na The Sartorialist. Autor bloga postanowił „ulepszyć” dziewczynę, którą spotkał na ulicy. Nie udało mu się zrobić satysfakcjonującego zdjęcia, które mógłby z czystym sumieniem umieścić wśród innych mu podobnych na swojej stronie, więc zaoferował jej swoją pomoc w zmianie wyglądu. Zastanawiam się, czy nie lepiej było zostawić dziewczynę w spokoju? Niech sobie chodzi w czym chce, niech sobie ma taką fryzurę, jaką lubi. Wyczuwam tu zbyt przedmiotowe spojrzenie na osobę. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby Scott Schuman do czegokolwiek ją zmuszał. Odzew na notkę był ogromny, obecnie widzę ponad czterysta najróżniejszych opinii. I tak sobie myślę, że gdyby zaczepił mnie na ulicy i zaproponował pomoc w zmianie stylu, bez wahania bym odmówiła. Nawet jeśli do tej pory podziwiałam większość sfotografowanych przez niego osób, nie chciałabym stać się kimś, kim nie jestem. A może to zbyt mocne przywiązanie do własnego wyglądu? Może powino się dać sobie pomóc, otworzyć się na nowe możliwości? I teraz naprawdę nie wiem: oburzać się czy zachwycać? W każdym razie dziś postanowiłam Scotta Schumana nie lubić 🙂 (oby jak najszybciej porzucił ten temat, bo nie chcę tkwić w tym stanie uczuć zbyt długo…).
Related Posts


11 Comments
ryfka81
Tak myślałam, że o tym napiszesz 🙂
Faktycznie, wokół tematu zrobiło się niezłe zamieszanie. Ranna też się oburzyła i nawet sam „oskarżony” wziął udział w dyskusji na jej blogu: ambugaton.blogspot.com/2008/04/pissed-off-by-sartorialist.html
Sama z początku nie mogłam w to uwierzyć. Wydało mi się, że on raczej hołduje zasadzie „nośta, co chceta”. Tyle razy w komentarzach do swoich zdjęć podkreślał, że reguły są nieważne i że ludzie mogą wyglądać świetnie w najdziwniejszych zestawach. Dlatego sposób, w jaki opisał wygląd tej dziewczyny, po prostu mnie zszokował. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek coś takiego u niego przeczytam. Swoją drogą, teraz wiem, dlaczego nieraz prezentuje tylko portrety napotkanych osób. Myślałam, że chodzi o zwiększenie dramatyzmu ujęcia, ale widać niektóre nogi i buty po prostu nie są godne, by znaleźć się na jego blogu 😉
Wśród komentarzy pojawiły się głosy, że znalazł sobie „żywą lalkę” i że skoro dziewczyna jest jego fanką, to zgodziłaby się na wszystko, żeby tylko trafić na jego stronę. Wydaje mi się, że tu niekoniecznie może chodzić o to całe „parcie na szkło”. Większą rolę może odgrywać siła jego autorytetu. No bo skoro guru coś mówi, to pewnie ma rację.
Przyznam jednak, że od wczoraj oburzenie trochę mi przeszło. Pojawiła się myśl: a może przesadzamy? Może podchodzimy do całej sprawy za bardzo ideologicznie i niepotrzebnie traktujemy ją jako zamach na wolność ubioru? W końcu nie chodzi o jakieś nieodwracalne zmiany. Włosy odrosną, a ciuchy zawsze można zmienić. Skoro moda to przede wszystkim zabawa, to bawmy się, eksperymentujmy. Jeszcze przyjdzie nam wszystko odszczekać na widok zdjęcia „po” 😉
latajaca_pyza
Też byłam w szoku, kiedy to wczoraj zobaczyłam. Mam jednak nadzieję, że dziewczyna została uprzedzona, że jej wygląd zostanie zjechany na blogu. Ja bym się na to nie zgodziła ale może ona ma dystans do siebie albo skorzystała po prostu z możliwości zrobienia zakupów ze swoim idolem.
Niemniej jednak, Schuman sporo stracił w moich oczach. Wyszedł na strasznego snoba przyznając się, że myślał jak obciąć te okropne buty. Łatwo jest robić genialne fotki, obracając się w modowych kręgach…
maadja
mimo tego co napisał o okropnych butach:), on po prostu lubi mieć ładne i dobrze wykadrowane zdjęcia, w końcu min. dlatego tam zaglądamy… Myślę, że gdyby ktokolwiek z ulicy zaproponował mi jakieś zmiany w wyglądzie nie zgodziłabym się, ale gdyby to była osoba, która z jakiegoś powodu wzbudza moje zaufanie – np prowadzi super bloga o modzie, to kto wie???
maadja
Z jakiegoś powodu wycięła mi się pierwsza część komentarza.
Generalnie nie odebrałam tej notki tak negatywnie. Po prostu chciał pomóc dziewczynie w
ulepszeniu wyglądu, co nie musi oznaczać, ze ma ona przestać być sobą.
Dziewczyna zgodziła się i może efekt będzie świetny, niekoniecznie wolność musi wyrażać się w kurczowym przywiązaniu do naszych nawyków – czasem także w wyborze doradcy:).
anio_i_takie_tam
Nie podoba mi sie takie podejście… To nie o to chodzi w street-fashion nawet jeśli jakikolwiek guru myśli inaczej by jechać po ludziach na swojej stronie. Bardzo mi się to nie spodobało.
nie_zawiodla_brata
Hmmm, nie obraziłabym się na pana Schumana gdyby zaoferował mi bezpłatną stylizację. Może to potwarz, bo oznaczałoby, że nie mam własnego stylu (w moim wypadku to prawda), ale fajnie byłoby stać się panią z żurnala choć na jeden dzień;)
to_me
Ufffff, jechałam dziś w tramwaju i myslałam dokładnie o tym samym, co Ty. Może dziewczyna faktycznie nie wyglądała najlepiej, może on widzi ją inaczej, ale z drugiej strony- to ona jest kobietą, to ona ma być sobą. Ja sama marzę o prywatnym styliście, bo wszystko co na siebie zakładam, dziwnym trafem, tworzy bezbarwną (mimo ferii kolorów) bylejakość, ale gdyby bodaj najbardziej obecnie wpływowy w kwestii mody blogger na świecie powiedziałby mi, to, co powiedział jej, poczułabym się jak Wielka Pomyłka. Tak się po prostu nie robi. Ale z drugiej strony- sama nie wiem. Coś mi tu nie gra. To w końcu nie jest program „Chcę być piękna”….
zielona_hortensja
A mi nie podoba sie nie tyle nawet sama idea, co raczej treść notki. Gdby facet spotkał piękną oryginalną dziewczynę ubraną przeciętnie (jakieś jeansy i t-shirt) i powiedział-choć zrobimy eksperyment, ubierzemy cię jakoś szałowo i zrobimy zdjęcia- ok, fajna zabawa. Ale on ją totalnie zjechał za wygląd. Kurcze, może ja nie mam gustu ale moim zdaniem dziewczyna ubrana jest fajnie, choć pewnie daleko jej do perfekcji. O co chodzi z tym pogrubianiem nóg! Ona akurat jest zgrabna i niech nosi co chce.
Pan Schuman napisał, że nigdy nie umieścił zdjęcia osoby w takich butach, bo „to wygląda źle”. Ja oglądając często blogi streetfashionowe zwróciłam uwagę jak bardzo niektóre dziewczyny mają krzywe nóżki i mimo to nie mają obiekcji ich pokazywać.I zawsze sobie myślałam – super! Pewnie to nie był The Sartorialist, bo jak widać on promuje perfekcję. No ale czy naprawdę o to chodzi w tego rodzaju blogach? Bo mi się zawsze wydawało, że chodzi o naturalność.
escritora
Scott mnie zniesmaczył, nie spodziewałam sie czegoś takiego, nie spodobało mi się to. Czy wszyscy muszą być zawsze jak spod linijki? Czy wszyscy muszą być tak samo śliczni, perfekcyjni, idealni i doskonali?
A coś przecież sprawiło, że zwrócił uwagę na tę dziewczynę, że popatrzył na nią i zechciał sfotografować. No i co, nagle mu buty przeszkadzają? Nagle sie doszukuje kolejnych niedoskonałości? Ja jakoś tego nie mogę pojąć swoim rozumkiem. Nie rozumiem tego. Tym bardziej, że dziewczyna naprawdę nie wygląda źle. Owszem, modelki i cudnie wystylizowane przez sztab specjalistów osoby wyglądają pięknie i świetnie prezentują się na zdjęciach, ale tej dziewczynie akurat niczego nie brakuje. Jej modowo zbawiać nie trzeba.
newrussiangentry
Szczerze mówiąc ten post na the Satorialist nie wzbudził mojego niesmaku, co najwyżej drobne zaskoczenie. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to zbyt mocne słowa w jakich Scott Schuman skrytykował ubiór teh dziewczyny. Ale mam nadzieje że uprzedził ją, co napisze o jej anturażu na blogu i sam wcześniej podzielil sie z nią swoimi przemyśleniami na ten temat. Im dłużej czytam liczne krytyczne uwagi pod adresem Schumana tym bardziiej utwierdzam się w przekonaniu , że w jego pomyśle nie było nic zdrożnego. Zarzut,że to blog o streetstyle’u a nie o make-over’ach wydaje mi się śmieszny. Każdy jest panem swojego bloga i jeśli chce wyjść z jakimś nowym pomysłem to nie widze w tym nic złego. Całkiem przekonująca wydają mi się też argumentacja Schumana , który odpowiada na zarzuty Ranny. To że robi fotki na ulicy bo lubi światło dzienne nie znaczy ze jest amatorem mody ulicznej. Tu rodzi się kolejne pytanie czym właściwie jest moda uliczna, ale nie tym teraz. Ranna zarzuca mu snobistyczne podejście oraz zaprzeczanie mottu ze moda powinna byc dobrą zabawa. Ale czy oglądając zdjęcia na the Sartorialist nei przyszło Wam do głowy ze moda nie jest egalitarna? Wiekszosc uwiecznionych tam osob prezentuje świetne markowe ciuchy, dopracowane fryzury , nieskazitelny image. Nie jest to wizerunek na ktorzy moze pozwolic sobie kazdy, nawet Ci ze swietnym gustem, ale niezbyt zasobnym portfelem
Co do traktowania tej dziewczyny przedmiotowo , tez nie do końca sie zgadzam. Skoro zdarzylo sie pierwszy raz, że Schuman zaoferował komus spotkanemu na ulicy osobiste doradztwo to nei mgol oto sie zdarzyc bez przyczyny. Dziewczyna jest superzgrabna o ciekawej urodzie i widocznie Scott S. dojrzal w niej potencjal do wyglądania olśniewająco. Wspomnial że dokladnei to przedyskutowali i dziewczyna powiedzilala ze chcialaby cos w sobie zmienic, sprobowac czegos nowego. A jeśli ma sie taką myśl z tyłu głowy i wpada sie w sklepie na Schumana ktory oferuje swoją pomoc to jak można nie skorzystać? Ja bynajmniej pomyślalabym sobei w takiej chwili ze uśmiechnela sie do mnie los 🙂
Przyznaje ze przemawiac moze przeze mnie drobne zaślepienie autorytetem Schumana, ale jak dla mnie to jego pomysł jest bardziej altruistyczny niż snobistyczny
ana_romanow
pozwole sobie zaczac od tego, ze zupelnie nie pojmuje calego uwielbienia, jakim otaczany jest jegomosc scott. ani jego zdjecia nie sa jakies powalajace, ani tez jego spojrzenie na mode/styl/street fashon nie jest szczegolnie otwarte. w uprawianym przez niego sposobie portretowania uderza mnie holdowanie pewnej zachowawczosci i stylowi pojmowanemu w dosyc waski sposob. wydzwiek jego notek – zwlaszcza, gdy dotyczna one jakiegos odstepstwa od preferowanego przez autora stylu – jest dla mnie czesto arogancki i/lub kpiacy (co moze latwo umknac osobom nie wladajacym biegle angielszczyzna — bo chodzi tu o pewne niuansiki jezykowe, o specyficzne konstrukcje gramatyczne itp.). w ogole pan scott ma – jak dla mnie – w sobie duzo z szowinisty i mizogina, traktujacego kobiety przedmiotowo, i raczej za nimi nie przepadajacego.
w swietle powyzszego nie dziwi mnie brak klasy, jakim sie wykazal w swojej 'kontrowersyjnej’ notce. mam wrazenie, ze nie chodzi tu wcale o te dziewczyne, a raczej o kolejny 'projekt’ (na co sam parokrotnie zwrocil uwage, uzywajac slow takich, jak np. 'eksperyment’) – widac samo fotografowanie nowojorczykow odzianych w drogie plaszczyki juz mu nie wystarcza. teraz pan scott chce kreowac modowa rzeczywistosc uliczna! taka niewinna 'zabawa w boga’. bleah.