W realiach mody ta kampania jest już stara i za moment będzie nieaktualna, ale ostatnio dosłownie choruję na „pochlapaną” farbą sukienkę, najlepiej na tiulowej halce. Poza zdrowym rozsądkiem pozostaje pytanie, gdzie mogłabym taką nosić :-).
fot. Steven Klein, źródło: foto-decadent.
7 Comments
zimon3
Oh bosska jest ta kolekcja. Też lubię sobie tak ”wspominać”. Pozdrawiam ;).
Wenden
veronikka-pasje
prosze jedna z moich ulubionych projektantek Milita
http://www.pakamera.pl/ubrania-painter–34-36-38—nr187491.htm
aga.pier
też bym mogła takiego chlapańca mieć 🙂
e.milia
O mnie też zachwycają ubrania pochlapane farbą. Te sukienki boskie. Zastanawiałam się, czy sobie chociaż jakiejś bluzki tak nie pochlapać, wzorem UderbaraClary i jej butów.
A poza tym takie chlapańce zawsze mi przychodzą na myśo, jak widzę plakat na Arkadii, z tą dziewczyną w bieliźnie, całą umazaną farbą 😉
agaakaines
w sam raz na otwarcie wernisazu 🙂
kinomi.chan
Rewelacyjne są… a gdzie chodzić? wszędzie 🙂
Ja już nawet nabyłam białą sukienkę w lumpeksie w celu pomazania po niej – ale od miesiąca nie mogę się zdecydować, czy mają to być takie chaotyczne maziaje, czy może jakieś wielkie kolorowe kwiaty, czy może czarno-biały graficzny wzór. Taki jak tu na przykład, zrób-to-sam wg Jasona Wu: http://www.teenvogue.com/style/tips/diy/2008/03/jasonwu_20080310
bgoralska1972
Mnie by nawet spódnica wystarczyła. Własnie mi wpadł dziś w ręce stary numer ELLE z takimi ubraniami.