Ostatnio wpadł mi w ręce październikowy numer włoskiej edycji Elle. Tradycyjnie, jak na każdy nowy sezon, zawarto w nim tyle sesji, że tom waży ponad kilogram i trudno go utrzymać, przeglądając między sklepowymi półkami (swoją drogą uważam, że przy takiej wadze (i cenach ;-)) magazynów o modzie przy półkach powinno się ustawić rzędy kanap i foteli :-)). Zdjęcia i stylizacje przepiękne, też jak zwykle, ale co zwróciło moją uwagę, to pewne podobieństwa do sesji z przeszłości. Jesienią roku 2004 kupiłam sobie włoskie Elle, mimo że nie znałam języka. Nie o to chodziło. Nie mogłam go nie kupić. Rok po roku przekonuję się, że intuicja mnie nie zawiodła. Rok po roku mogę czerpać inspiracje z jednego i tego samego numeru. I rok po roku widzę, że mamy do czynienia (prawie) z tym samym, tylko w różnych konfiguracjach. Dowody poniżej.
Elle Italia, listopad 2004
3 Comments
black_magic_women
Oj tak,kanapy w Empikach to wspaniały wynalazek;)Co zas sie tyczy głównego wątku-moda,inspiracje powracją znacznie częściej niz nam sie wydaje .Najlepszy dowód to zdjęcia ,które wkleiłaś.Mogłabym z nich włozyc wszystko,może poza tym gotykiem-troche za mocnym jak dla mnie.
ameliamaj
szczerze powiem nie rozrozniam ktore zestawy z Elle tycza sie tego sezonu, a ktore byly propozycja dla sezonow wczesniejszych …:D
las-kotka
Ja też obserwuję to zjawisko od dawna 🙂