Luty miesiącem vintage

Przynajmniej u mnie na blogu. O modzie vintage będzie więcej, częściej i bardziej szczegółowo. Opowiem, co wiem od dawna, a także czego się dowiedziałam ostatnio. Przedstawię miejsca, w których można znaleźć prawdziwe skarby. Vintage to drugie życie ubrań, pomysł na oryginalny styl, wspaniała przygoda dla wielbicieli mody. W second handach kupujemy coraz częściej i coraz chętniej, zwłaszcza że pojawia się coraz więcej sklepów, w których towar jest wyselekcjonowany i przepięknie wyeksponowany (tu ukłon zwłaszcza w stronę butików internetowych).
Oczywiście będzie też o trendach na nadchodzącą wiosnę. Moda wraca jak bumerang. Poczułam to na własnej skórze, gdy ostatnio uświadomiłam sobie, że dokładnie dwadzieścia lat temu też były modne neonowe kolory, a w dodatku świetnie ten czas pamiętam.

A wracając do głównego wątku, był taki czas, kiedy bardzo często odwiedzałam second handy (jakoś nie przepadam za słowem „lumpeks”, mam nadzieję, że co wrażliwsi Czytelnicy wybaczą mi te anglicyzmy). Znaleziska często były drogocenne. Levisy 501, karmelowy płaszcz z zamszu (sztucznego, ale co tam), czerwona bluza z trzema paskami na rękawach (dziesięć lat temu to był mój absolutny must-have).

Potem miałam szansę poznać second handy w innych krajach Europy. Szokiem były dla mnie ceny. Ale też towar nieco inny. W pewnym brukselskim butiku miałam okazję przyjrzeć się ogromnej kolekcji Adidasa z lat siedemdziesiątych, a w paryskim zagłębiu sklepów retro na własne oczy zobaczyć, co oznacza Kenzo vintage. Obecnie coraz częściej i w Polsce można trafić na prawdziwe cuda. I o tych cudach, a także ludziach, którzy je wynajdują, będę pisać w najbliższym czasie.

Zapraszam też Was, drodzy Czytelnicy, do dzielenia się swoimi doświadczeniami w tej dziedzinie mody.

Photo by Jamakassi on Unsplash

8 Comments

  • boovca
    Posted 1 lutego 2009 10:19 0Likes

    hura!!!!! bo juz ta zara mango i H&M mialam po dziurki w nosie 🙂

  • merusza
    Posted 1 lutego 2009 11:05 0Likes

    U mnie w mieście jest niestety tylko jeden fajny, przyzwoity second-hand. Wygląda prawie jak butik. Niestety ceny też ma dość zbliżone. Cała reszta to niestety jeszcze zwykłe… szmaciarnie takie jak były dawno temu (wielkie skrzynie do grzebania). Co nie zmienia faktu, że czasami i tak można wyszperać coś fajnego.
    Choć ostatnio i tak wolę jeździć „Na Ptaka”. Teraz są gigantyczne sezonowe przeceny 😉
    Ja upolowałam boski sweter za 15 zł 😉

  • harel
    Posted 1 lutego 2009 11:26 0Likes

    @boovca: mi też się już trochę przejadły. Ale tylko trochę 😉
    @merusza: to ja poproszę w imieniu innych niezorientowanych, co to takiego ten „Ptak” i gdzie się na niego jeździ :-). Wszelkie informacje o fajnych miejscach są tu mile widziane.

  • marzymska
    Posted 1 lutego 2009 11:50 0Likes

    W tym roku biegałam po Paryżu z książeczką Sarah de Haro „Paris Vintage”. Świetny przewodnik dla niezorientowanych- naprawdę odwiedziłam całą masę vintageshopów. Gdyby tylko ktoś otworzył w Polsce chociaż jeden taki, z prawdziwego zdarzenia…

  • agnieszkack
    Posted 1 lutego 2009 12:17 0Likes

    Jedyny Ptak jakiego ja znam to wielki plac handlowy (bazary?) pod Łodzią. Owszem, zdarza się tam znaleźć coś ciekawego, ale miesiąc czy dwa później ma to całe miasto. Dosłownie całe.

  • boovca
    Posted 1 lutego 2009 13:39 0Likes

    Harel Twoj blog ma niezla ogladalnosc – moze zorganizujmy mapke Polski z punktami vintage, ktore proponuja blogowiczki
    np. notka o second handach w Łodzi w komentarzach dopisywalybysmy ciekawe miejsca warte polecenia i tak z innymi miastami ja bardzo chetnie bym poznala kilka nowych ciekawych second handach w moim miescie Łodzi wiec jak ktos zna to bardzo prosze o adresiki 🙂

  • boovca
    Posted 1 lutego 2009 13:40 0Likes

    a jezeli chodzi „na ptaka” to mi sie tylko kojarzy z podłódzkim centrum handlowym 🙂

  • malaaja
    Posted 2 lutego 2009 08:38 0Likes

    W moim mieście jest pełno lumpów – a to 'miasto’ nie jest takie duże! Lumpy tutaj są różne – pięknie wystrojone (’Villa moda’) a także te najbardziej, hm… prymitywne. Ja mam podzielona lumpeksy na rożne kategorie – w jedym kupuje torby, torebeczki (prześliczna kompertówka wyszywana koralikami h&m) w innym sukienki, w innym bluzki. Mama zaraziła mnie 'szmateksomanią’ – sama przynajmniej raz w tygodniu do jednego zagląda.
    Nie ma ’ najlepszego’ szmateksu. Każdy ma swój ulubiony.I to jest chyba najfajniejsze w tym wszystkim.

Leave a Reply