Jasne perspektywy

Coraz bardziej podoba mi się nasza polska moda. Nie dość, że projekty ciekawe i nowoczesne, to jeszcze nadające się do (niemalże) codziennego użytkowania. Wiadomo, suknie z piór za sześć tysięcy złotych to wysokie krawiectwo i nie ma sensu krytykować, że nie da się w nich wyjść do sklepu po bułki (choć założę się, że znalazłoby się kilka odważnych kobiet) i że w ogóle są takie „nieprzystosowane”. Ale mam wrażenie, że jeszcze do niedawna pomiędzy tym wysokim krawiectwem a dołującymi jakościowo efektami szybkiej mody istniała w tym kraju niewypełniona luka. Zarówno sukienka za te przysłowiowe już sześć tysięcy, jak i taka za sześćdziesiąt złotych nadaje się do jednorazowego użytku. Ta pierwsza – ponieważ jest zbyt oryginalna, by się powtarzać. Ta druga – bo po pierwszym, względnie drugim praniu traci kształt, kolor i właściwie wszystko, co tylko stracić można. Konkludując, żadnej z nich nie opłaca się kupować.
I tu pojawiają się rzeczy stanowiące kompromis, znajdujące się w połowie drogi pomiędzy totalnym luksusem a jakościowym dołkiem. Te kolekcje można spokojnie przyrównać do prêt-à-porter, z tym że z półki wysokiej, tej, na której znajdują się Marc Jacobs czy Donna Karan, tej, która co pół roku ma swoje pokazy w najważniejszych miejscach na świecie. Mamy jednak o wiele więcej szczęścia niż rodacy Marca Jacobsa. W tym przedziale cena sukienki wynosi mniej więcej sześćset złotych, czyli wciąż o wiele, wiele taniej. Dużo? Owszem, dużo, ale gdyby policzyć wszystkie chybione zakupy, okazałoby się, ze bez problemu mogłybyśmy sobie na tę sukienkę pozwolić.
Nie będę się jednak rozpisywać o fast fashion oraz metodach unikania jego pułapek (zwłaszcza że ja wciąż w nie wpadam, mimo że czasem pozuję tu na eksperta od rozsądnych zakupów ;-)). Chodzi mi o przybliżenie pozytywnego zjawiska, które dokonuje się tu i teraz, na naszych oczach. Coraz więcej polskich projektantów serwuje nam ubrania przemyślane, ale niewydumane. Twórcy realizują swoje pomysły w sposób przyjazny przeciętnemu (w dobrym znaczeniu) klientowi. Powstają nowe kolekcje oparte na jakimś motywie przewodnim, a poszczególne elementy świetnie się ze sobą zgrywają w różnych konfiguracjach. Jeśli nawet polska moda z niezależnych od siebie przyczyn wciąż jest nieco „do tyłu” w stosunku do reszty świata (albo może raczej kilku światowych stolic), to moim zdaniem nadgania w godnym podziwu tempie.

Jako dowód projekty Ewy Morki:

Źródło zdjęć: saltandpepper.pl

i Ewy Jagielskiej-Żak dla Leo Lazzi:

Własność zdjęć: Leo Lazzi.

8 Comments

  • czula-halina
    Posted 19 maja 2009 17:46 0Likes

    Święte słowa!A przykłady znakomite.

  • jjezierska
    Posted 20 maja 2009 07:03 0Likes

    dobrym przykladem jest tez firma simple
    ktora postawila na jakosc i dobre wzornictwo
    sama sie teraz u nich nie ubieram (stac mnie bylo na nich rzeczy
    gdy bylam w liceum i sklep firmowy byl na mokotowskiej)
    ale moja mama owszem i sa to zazwyczaj udane zakupy
    pozdrawiam!

  • szafabiurowej
    Posted 20 maja 2009 07:09 0Likes

    …albo Leo Lazzi – polska, a z nazwy wydawałoby się, ze włoska firma, produkująca całkiem przyzwoite ubrania damskie i męskie.

  • black_magic_women
    Posted 20 maja 2009 10:01 0Likes

    Ja bym dodała jeszcze Anie Kuczyńską

  • aariciaa
    Posted 20 maja 2009 12:42 0Likes

    Ja najbardziej lubie Simple – za wzornictwo, orginalnosc oraz jakosc.
    Problemem modeli ktor pokazujesz jest to, ze sa wtorne wobec tego co mozna kupic w Zarze, Mango czy H&M, a watpie aby roznica w jakosci byla tak znaczna.

  • harel
    Posted 20 maja 2009 15:23 0Likes

    @czula-halina: Ty mnie zawsze docenisz 🙂
    @jjezierska: ech, też kupowałam w Simple na Mokotowskiej i na Świętokrzyskiej (był na piętrze). Te ciuchy były nie do zdarcia.
    @szafabiurowej: no właśnie, dlatego dałam ten przykład :-).
    @black_magic_women: zdecydowanie popieram. Chciałam nawet umieścić tu fragment kolekcji Ani Kuczyńskiej, ale niestety nikt nie odpowiedział na moją prośbę o zdjęcia… Całkiem niedawno przeszłam się do sklepu i byłam pod wrażeniem, jak te rzeczy leżą, no i z jaką dbałością zostały uszyte. Pewna sukienka wciąż mnie kusi…
    @aariciaa: różnicy może nie widać na pierwszy rzut oka, ale gdy zajrzy się np. do środka spodni czy sukienki, widać równe szwy, ładnie wykończone detale itd., czyli to, o co w sieciówkach dbają coraz mniej.

  • bgoralska1972
    Posted 20 maja 2009 16:02 0Likes

    Ja miałam osobiście jedno zastrzeżenie do Leo Lazzi – Za dużo polyestru jest wich kolekcjach. Ja mam manie na punkcie tkanin. Jeżeli ma za coś dać kilkaset złotych to wolałabym wykonane z czegoś bardziej szlachetnego . Po9za tym są w porządku.

  • jgn
    Posted 20 maja 2009 21:25 0Likes

    och, widzę że i Tobie podobają się projekty Ewy 🙂 Miło, pewnie się ucieszy.
    A co do Leo Lazzi, to te ich modelki strasznie dziwne pozy poprzyjmowały, jakieś takie powyginane są.

Leave a Reply