Wiek nie gra roli

Przez pierwszą dekadę naszego życia zwykle dajemy się ubierać innym, a wszelkie awangardowe pomysły wcielamy w życie przy pomocy tupania nogami i płaczu – z różnym skutkiem. Druga dekada zazwyczaj przebiega na upodabnianiu się do otoczenia i jednoczesnym, zgoła paradoksalnym przekonaniu, że jesteśmy niezwykle oryginalni. W trzeciej dekadzie należy spróbować wszystkiego, na co mieliśmy ochotę w dwóch poprzednich. Gdy zacznie się czwarta, będzie już za późno…
Oczywiście to tylko stereotypy, ale jako osoba powoli dobiegająca do rozpoczęcia właśnie tej czwartej (tak, tak…) coraz częściej staję przed dylematem: czy jeszcze wypada, czy już nie?
Do tematu starzenia się chyba każdy podchodzi inaczej. Spotykam się z najróżniejszymi reakcjami, których skutki bywają czasem imponujące, a czasem żenujące. Z jednej strony filozofia „noszę co chcę” jest fantastyczna, z drugiej dobrze wiedzieć, czy naprawdę nosimy to, co chcemy, czy raczej pozostajemy w sferze wygodnych przyzwyczajeń, które z roku na rok stają się coraz bardziej absurdalne.
Warto, by ewolucji naszego wyglądu towarzyszyła ewolucja stylu. Stare przyzwyczajenia można z powodzeniem zastępować nowymi. Absolutnie nie mam na myśli rezygnacji z siebie, swoich upodobań, pasji, gustów. Nie rozumiem, dlaczego starzenie się tak często jest łączone z porzucaniem ukochanego stylu. Chodzi o szczerość, o autentyczność. Nie wyobrażam sobie, żebym kiedykolwiek miała zrezygnować z dżinsowych rurek, bo ktoś stwierdzi, że to strój typowo młodzieżowy. Odpowiednio zestawione będą wyglądać dobrze i na trzydziesto, i na sześćdziesięciolatce.
Ostatnie przemyślenia idealnie zgrały się z tym, co miałam okazję zobaczyć podczas niedawnej podróży. Średnia wieku najbardziej inspirujących osób spotkanych na ulicy plasowała się w okolicach siedemdziesiątki. Wróciłam z mocnym postanowieniem, że nie dam się stereotypom i gdy będę w ich wieku, wciąż będę nosić to co chcę, a nie to, co wypada. Zresztą mam zamiar wcielić je w życie już teraz :-).

Moja idolka numer jeden, poza wszelką konkurencją:

Najpiękniej noszona biała koszula, jaką w życiu widziałam. No, może oprócz mistrzyni świata w tej dziedzinie, czyli Caroliny Herrery.

Spójrzcie na ten nonszalancko podniesiony kołnierzyk. Plus kapelusz z kwiatkiem – coś na co wciąż nie mam odwagi, choć wiem, że im więcej kwiatów i owoców na kapeluszu, tym mi w nim lepiej ;-).

Pastelowy dres, klasyczna torebka Louis Vuitton i piesek w groszki. Czyżby krewniaczka Paris Hilton?

Nigdy nie umiałam dobrze nosić beretu. Ten pan osiągnął cel, do którego dążę.

fot. Harel

Te zdjęcia to tylko niewielka część tego, co widziałam. Gdybym chciała sfotografować wszystkich ludzi, za którymi się oglądałam, pamięć w aparacie skończyłaby się pierwszego dnia!

15 Comments

  • czula-halina
    Posted 14 czerwca 2009 17:02 0Likes

    No a co jak się już rozpoczęło szóstą dekadę?

  • swistunka
    Posted 14 czerwca 2009 17:03 0Likes

    Kobieta nr 1 – żenada.
    Reszta bardzo pozytywna 🙂

  • escritora
    Posted 14 czerwca 2009 18:08 0Likes

    Pani w białej koszuli – wszystko przepięknie (no może minus kapelusz). Mam nadzieję, że kiedyś będę potrafiła tak wyglądać.

  • styledigger
    Posted 14 czerwca 2009 18:30 0Likes

    Myślę że godna wspomnienia jest tu Anna Piaggi- myślę że gdybym pod koniec życia zsumowała ogólną ilość odwagi ze wszystkich moich dekad, nie byłaby ona równa jednej dziesiątej jej odwagi:)

  • zielona-karuzela
    Posted 14 czerwca 2009 20:08 0Likes

    świetny post 🙂 gratuluje!
    a co do jego bohaterów-wielkie brawa! Podziwiam styl i akceptacje siebie w każdym wieku.Pokazują ,ze moda nie zna metryki.

  • sneakymagpie
    Posted 14 czerwca 2009 20:19 0Likes

    Swietny post. Jedno z moich najstarszych wspomnien zwiazanych z moda to jazda autobusem kiedy zobaczylam kobiete okolo siedemdzisiatki. Kobieta byla wysoka, szczupla, siedziala elegancko z zalozonymi nogami w bok. Miala na sobie prosta dopasowana czarna sukienke do kolan, proste czarne szpilki, sznur perel, srebrny 'bob’, delikatna szminke. Wygladala jak nie z tamtej ery (lata 80te). Ona udowodnila ze w kazdym wieku mozna lydki i ramiona pokazywac. Pewnosc siebie ma duzy wplyw jak sie ubrania nosi. Poza tym wydaje mi sie ze im ludzie sa starsi tym lepiej wiedza w czym im dobrze i wygodnie.

  • ryfka81
    Posted 14 czerwca 2009 22:09 0Likes

    Ja niedawno widziałam babcię w świetnym retro płaszczu w kolorze żarówiastego mazaka, spod którego wystawała różowa bluzka. Brzmi to ekstrawagancko, ale babcia wyglądała bardzo dostojnie i mega stylowo (delikatny makijaż, broszka w klapie, zgrabne pantofle, aparycja prawdziwej damy). O mało szyi sobie nie zwichnęłam, oglądając się za nią.

  • warszawa78
    Posted 15 czerwca 2009 13:17 0Likes

    Oczywiście, ze wiek nie gra roli! A tu jest dowód:
    warszawa78.blox.pl/2007/12/Moherowe-berety.html 🙂

  • aifowy
    Posted 15 czerwca 2009 13:49 0Likes

    Ależ mi się przyjemnie czytało 🙂

  • henneshemskhet
    Posted 15 czerwca 2009 14:07 0Likes

    hej,
    mieszkam w szwecji, wiec mam zupelnie inna optyke. tutaj nawet kobietki w wielu 80+ ubieraja sie w dzinsy
    zdecydowanie zgadzam sie z autorka bloga, ze albo ma sie styl i ten styl utrzymuje cale zycie (po tym jak sie sama siebie stylistycznie odnalazlo), albo caly zycie j sie kiepsko ubranym. jak jestem w PL to uderza mnie ile kobiet szpeci sie szatami typu namiot oraz brakiem zywej kolorystyki. przeciez NIKOMU nie j do twarzy w odzieniu koloru piasku przydroznego! jak sie ma figure i radosc zycia, to warto zadbac o wyeksponowanie swoich walorow
    jak ide ulica w SE i jestem fajnie ubrana, to ogladaja sie za mna mlodzi faceci. jak przyjezdzam do PL, to ludzie ogladaja sie za moja SUKIENKA – malolaty patrza zazdrosnie walsnie na ciuch. zyjemy coraz dluzej i aktywniej, co przeklada sie na styl zycia oraz ubrania. moze wiecej tolerancji i sympatii dla blizniego niezaleznie od wieku?!?
    w kazdym wypadku b mi sie podobaja osoby podpatrzone przez autorke – i sa dla absolutnie w NORMIE

  • zimon3
    Posted 15 czerwca 2009 17:55 0Likes

    Pani nr 1 i pani w białej koszuli prezentują się imponująco! Niemało takich widoków jest też na naszych, polskich ulicach 😉
    PS. Polecam ten blog uliczny advancedstyle.blogspot.com/

  • szafabiurowej
    Posted 16 czerwca 2009 11:53 0Likes

    To nie jest tak, że w czwartej dekadzie czegoś „nie wypada”. Noszę to, co mi się podoba. Czerpię pomysły również np. ze stylu punk, EMO i jest OK. Wiek nie gra roli. Bardziej chodzi o to, żeby do figury i jej atutów strój dopasować niż do wieku 🙂 Tak mi się przynajmniej wydaje, ale mogę się mylić…

  • wi_the_lec
    Posted 16 czerwca 2009 21:07 0Likes

    bardzo udane fotograficzno-modowe łowy!

  • mojstyl
    Posted 17 czerwca 2009 10:50 0Likes

    Klasa i styl – prezentowane przez Ciebie osoby starsze, zostały wychowane w kulturze, w której ubiór,miał duże znaczenie (zdradzisz jaki to kraj: Francja? Włochy?).
    Nie można się tego nauczyć to trzeba mieć w sobie, albo obcować z tym od małego.
    W Polsce bardzo rzadko zdarza się dobrze ubrana starsza pani. W Warszawie można takie spotkać jedynie w okolicy Żoliborza Dziennikarskiego i Oficerskiego.

  • aniapinkowska
    Posted 19 czerwca 2009 20:26 0Likes

    Pani w koszuli, Dama w każdym calu.
    Masz oko Skubańcu! Świetne zdjęcia.

Leave a Reply