Torebki – uwielbiam i muszę się mocno pilnować, by nie kupować kolejnych. Buty – czy muszę w ogóle o tym pisać? A ostatnio zauważyłam u siebie coś nowego: podchodzące pod zjawisko nałogu zainteresowanie okularami słonecznymi. Jest o tyle niebezpieczne, że łagodne dla portfela, więc można przepaść naprawdę łatwo. W tym momencie nie mogę się pochwalić zatrważającą ich ilością, ale przyśpieszone bicie serca na widok np. tych sztuk z Vintage Shopu mówi samo za siebie. Muchy w stylu Prady, awiatory w różowych oprawkach, a może sercowe szaleństwo w stylu Lolity? Odkąd pękły oprawki moich ulubionych ostatnio kocich zonenbryli (uwielbiam to słowo!), mój radar okularowy jest czulszy niż kiedykolwiek. Czy mogę mieć je wszystkie?
Źródło zdjęć: vintageshop.pl
2 Comments
czula-halina
Po prostu,musisz je mieć (skad ja to znam).
aniapinkowska
Niebieskie królewskie!