Gdy mniej więcej rok temu stworzyłam tekst o Alexie Chung, była ona na tyle nieznana w Polsce, że został opublikowany z półrocznym poślizgiem. Wprawdzie w międzyczasie Alexa pojawiła się w polskiej telewizji tylko na chwilę (w programie „Gok’s Fashion Fix”), ale to wystarczyło, by wzbudziła zainteresowanie. Na czym polega jej fenomen (bo jestem oczywiście z tych osób, które ten fenomen jej przypisują ;-))? Moim zdaniem wcale nie na eklektycznym stylu, nogach do samej ziemi czy błyskotliwości uzupełnionej w genialną mimikę (kto oglądał choć jeden program, wie, co mam na myśli). Chodzi o niedoskonałość.
Alexa jest „niezrobiona”. I często balansuje na krawędzi grunge’owej nonszalancji i modowej abnegacji. Z jednej strony idealnie poprowadzona kreska na powiece. Z drugiej rozwichrzona fryzura wzbudzająca wiele krytycznych komentarzy. W jednej stylizacji potrafią spotkać się torebka od Chanel i pierścionek z H&M. Alexa nie podkreśla za wszelką cenę szczupłej sylwetki. Trapezowe sukienki w stylu lat sześćdziesiątych zabudowane pod szyję, ogromne męskie kardigany i bluzy w marynarskie paski mogłyby pomieścić jeszcze ze dwie takie osoby. A do tego różne elementy, które niby nie pasują, ale jakimś cudem „robią” całość.
We wspomnianej niedoskonałości istnieje jeszcze jedna rysa: za look Alexy w pewnym stopniu odpowiada stylista, Steph Stephens. Jednak nie ukrywa go ona przed światem, a otwarcie przyznaje, że z przyjemnością robi z nim zakupy. Marynarskie paski, którymi swego czasu zasłynęła, to także jego pomysł – o czym pisze Alexa w swoim tekście dla brytyjskiej edycji Vogue.
Lubię ją, bo nie stara się za bardzo. A przynajmniej tego nie widać. I wcale się nie dziwię modzie „na Alexę”, jaka właśnie nastała. Jeśli nawet jest ona stuprocentowym tworem popkultury (w co wciąż wątpię), to ja się na to zgadzam. Bo mało kto tak do mnie swoim stylem przemawia.
Sama nie wiem, czy się przyznawać, czy nie, ale nigdy nie potrafiłam wyglądać w stu procentach perfekcyjnie. Nawet takiej niby „niezrobionej” Kate Moss fryzura w cudowny sposób trzymała kształt (hmmm, cóż za próżność porównywać się do Kate Moss! ;-)), a makijaż się nie rozmazywał. Na hasło „ubierz się elegancko” ogarniała mnie panika i oczywiście jedyny kolor, w którym się widziałam, to czarny. Moje uwielbienie dla rzeczy za dużych i często podbieranych z męskiej szafy zwykle było odbierane jako zbrodnia przeciw własnej sylwetce – w końcu jak, będąc kobietą, można rezygnować z podkreślania talii czy biustu!
I nagle objawiła się ta pani. Popełniała mniej więcej te same „błędy”, ale z takim przekonaniem, że obecnie jest jedną z najczęściej naśladowanych pod względem stylu postaci. Uratowała mnie z opresji, bo skoro ona występuje z potarganymi włosami, to dlaczego ja, zwykła śmiertelniczka, miałabym się stresować, że znów pół godziny układania poszło na marne?
Ma w sobie coś takiego, że nawet w super mini i kozakach do pół uda nie wygląda wulgarnie. Spodobało mi się też to, jak samą siebie określiła: „Jestem z tych kobiet, które prędzej uciekną z Twoją torebką niż z facetem”. Nic dodać, nic ująć. Kocham ją miłością bezkresną.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Luli.
8 Comments
xcallista
Uwielbiam ją mimo że gdybym nawet chciala tak wygladac, to by mi sie nie udalo ;D
Stylista to tylko czesc tej calej postaci, wiekszosc od siebie daje wlasnie Alexa i dlatego mam do niej slabosc ;D
Pozdrawiam, MissCallista.blogspot.com
bohomazy
Mnie ujęła właśnie mimiką. Ale chyba kiedyś się co chwilę słyszy „nie strój min” jest to tożsame z niedoskonałością. 🙂
panimruk
też ją uwielbiam, obserwuję od dawna i zachwycam się nieustannie. i żałuję, że nie mam tego 'czegoś’, co pozwoliłoby mi być tak świetnie ubraną jak ona bez wielkiego wysiłku. ale z tym trzeba się urodzić, niestety 😉
alexaandmischa
tak! mi też sie wydaje, że to głównie o niedoskonałość chodzi. Niby jest taka zwyczajne, ale …niezwykła! mnie alexa ujęła poczuciem humoru, dystansem do siebie, mimiką 😉 i oczywiście nturalnością. Matko jakbym chciała miec takie nogi jak ona ;D
majself
Z takim uśmiechem nawet w worku na kartofle wyglądałaby świetnie. Ot, taki dar od losu – pozazdrościć.
szymon-fotograf
Niedoskonałości są fajne – dodają niesamowitego wyrazu całości 🙂
las-kotka
ja również choruję na Alexę, teraz moje uwielbienie dla jej osoby znajduje się mniej więcej w zenicie 😉
podszewka87
Pochłonęłam ten tekst jednym tchem ;-))) również tak jak Ty ją uwielbiammmmmm;-)