Strasznie szybko minął – też macie takie wrażenie, drodzy Czytelnicy? A jednocześnie bardzo dużo w sobie zawarł. Gdy próbowałam sobie przypomnieć ciuchy, o których marzyłam w styczniu ’09 oraz kolekcje, które najbardziej mnie porwały, trudno było mi się skupić! Postanowiłam więc trochę poszpiegować i zamiast po prostu zajrzeć do archiwum bloga, wypytałam sporą liczbę osób (w sieci i w realu) o to, co najbardziej przypadło im do gustu w roku 2009.
Moda sobie, a my sobie – to główny wniosek, jaki udało mi się z tego wywiadu terenowego wyciągnąć. Na przykład czy ktoś teraz pamięta etniczne szaleństwo w wykonaniu Marca Jacobsa w kolekcji Louis Vuitton? Czy już całkiem przesłoniły ją swoimi szerokimi ramionami lata osiemdziesiąte? I dlaczego wciąż kochamy legginsy (tak, wiem, nie wszyscy je kochamy, ale piszę w imieniu tych kochających) albo uggi, mimo że już dawno z tak zwanej mody wyszły? Już kiedyś pisałam, że pewne rzeczy po prostu zostają z nami na zawsze, a przynajmniej dopóki się nam osobiście nie znudzą. I szalona karuzela trendów nie będzie miała na to większego wpływu.
No i tak, po wyczerpujących badaniach opracowałam pięć najważniejszych tendencji, które nawet nie tyle były modne, co po prostu zawróciły w wielu głowach, nie dając spać i siłą ciągnąc na zakupy :-).
1. Elementy motocyklowe, a zwłaszcza ćwieki – czy to się wszystkim podobało, czy nie, w 2009 ćwiekowało się co wpadło pod rękę. Począwszy od butów, na klapach marynarki skończywszy. Co do butów, oczywiście fason motocyklowy był bardzo pożądany, ale ciężar już mniej. Więc korzystało się głównie z zainspirowanych wersji, które na motor zupełnie się nie nadają. Podobnie z ramoneskami, zwłaszcza w opcji bawełnianej :-). Ponadto: łańcuchy, zamki błyskawiczne, agrafki i wszelkie rzeczy, którymi w niezwykle prosty sposób da się zmienić zwykły ciuch w coś specjalnego.

2. Militaria – ach, jak mnie kusi, by napisać militaria.pl., choć nie mam zamiaru reklamować tej strony :-). Ale nazwa „militaria.pl” najlepiej oddaje trend, który tak się spodobał w minionym roku, że zajął w moim rankingu miejsce numer dwa. Balmain, Alexander Wang, Luella, Chloe, D&G – mogę tak wymieniać długo. Projektanci chwytali się i mundurów z czasów napoleońskich i tych bardziej współczesnych, a także scenicznych uniformów Michaela Jacksona. Jeśli brakowało ochoty na zdecydowaną formę, można było zaczerpnąć z kolorystyki. Dlatego wszelkie odcienie khaki były (i są nadal) mile widziane.

3. „Oversize” i wszystko co męskie. To dopiero niesprawiedliwość! Gdy my podbieramy ciuchy naszym facetom, wszystko jest w porządku. Ba, tendencja była tak mocna, że wylądowała w pierwszej piątce! Ale niestety gdyby panowie zechcieli sobie pożyczać coś od nas, mieliby znacznie trudniej :-).
Duże marynarki, szerokie ramiona, koszule, płaszcze i kurtki o męskim kroju, męskie buty i kapelusze, spodnie, kardigany, muszki, krawaty… Im większe, tym lepsze. Niezałączona na obrazku bluzka w marynarskie paski też oczywiście jest elementem męskiego stroju… rybackiego. Ale o tym było przy okazji Coco Chanel.

4. Futra i motywy zwierzęce – trzeba było czasu, by zdecydować się na cętki – przynajmniej w moim przypadku. Ale gdy wreszcie się zdecydowałam, zorientowałam się, że wokół mnie jest ich mnóstwo. Dzikie zwierzaki opanowały świat! Mi najbardziej odpowiadają cętki na szaliku, ale szaleństwem 2009 były futerka w ten deseń. Wprawdzie teraz wiszą w dość licznym gronie wśród przecenionych rzeczy w sklepach i jakoś niespecjalnie znikają, ale po prostu albo się je kocha, albo nienawidzi. A kto kocha, będzie nosił na przekór modom i „niemodom”.

5. Kwiaty przez cały rok – nie tylko na letnich sukienkach. Kwiaty wkroczyły w trzeci wymiar i dosłownie rozkwitały na ubraniach. Tak było w kolekcjach Fendi, Dolce & Gabbana i oczywiście Marni. Akurat opcja 3D niespecjalnie sprawdza się na co dzień, ale sam wzór jest absolutnie niezastąpiony. Echem odbijały się jeszcze stylizacje Carrie Bradshaw łączącej sukienki w łączkę z mocnymi akcesoriami (słynny pasek z ćwiekami Givenchy został podrobiony chyba przez większość sieciówek…). Wersję jesienną najlepiej oddaje kolekcja Kenzo. Kwiaty oczywiście zostają z nami na dłużej, ale żeby było ciekawiej, w miesiącach wiosenno letnich znalazły swoje miejsce na spodniach. To dopiero wyzwanie!

No i jeszcze na koniec taka mała obserwacja. Zastanawiałam się, kto był w minionym roku najbardziej inspirującym projektantem. I zdecydowanie głosuję na Isabel Marant. Najlepszy dowód (oprócz zachwytów nad projektantką w największych mediach modowych świata)? W popularnych sklepach odzieżowych wisiały (i wciąż wiszą) całe kolekcje żywcem przeniesione z wybiegu. Można by tylko odznaczać kolejne punkty na liście trendów. Cętki, kratka, szary dżersej (tak, tak, to m.in. ona i Alexander Wang dali nowe życie szarym dresom), buty z ćwiekami albo łańcuchami… A kolekcja na wiosnę/lato 2010 powala na kolana fluorescencyjnym różem i oczywiście tą super wygodą, która najbardziej mnie w Marant ujmuje. A przy okazji, „wygoda” stanie się słowem (i zjawiskiem) niezwykle istotnym wraz z nadejściem wiosny (albo raczej nadejściem wiosennych kolekcji do sklepów, czyli właściwie już!). Ale o tym w następnym roku. Wszystkiego dobrego!
11 Comments
czula-halina
Elementy motocyklowe przede wszystkim- kurteczkę Reserved eksploatuje po dzis dzień ,a jest już taka STARA!
misself
Jedyny trend, na jaki się „załapałam”, to oversize i męskie ciuchy – odkryłam, zaadaptowałam i bardzo mi się podoba! Garnitur w stylu Marleny Dietrich czy męska koszula to uniwersalia równe „małej czarnej”. Noszę też kwiaty, ale kwiaty są modne już od kilku sezonów letnich – to chyba jedyny wzór, który akceptuję całkowicie bezkrytycznie.
Z ćwiekami moja uroda przedszkolaka nie współgra ani trochę (i efekt jest mocno perwersyjny, jak z jakiejś lolitkowej porno-mangi), jeszcze się taki nie narodził, co by dla sieciówki uszył marynarkę, która by na mnie pasowała (tylko XS jest dobre w plecach, ale nie ma miejsca na biust), a cętki jakoś mnie zupełnie nie ciągną.
frenja
Zaczęłam pisać komentarz, ale wyszedł tak długi, że postanowiłam przenieść go na swojego bloga w postaci nowej notki. Dzięki za inspirację.
frenja.blox.pl/html
sneakymagpie
W mojej szafie na stale zostaly oxfordy meskie i boyfriend jeans, a co do Isabel Marant to kocham cala kolekcje! Za te buty bym reke oddala 😉
agatiszka
Cudowne podsumowanie. Dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że w zasadzie wszystkim trendom uległam w mniejszym lub większym stopniu, ale uległam. Chyba zaczyna to być przerażające, ta świadomość…. Może lepiej było nie wiedzieć, nie czytać 😉
blondynechka
Oversize to dla mnie strzał w 10 i chyba na długo się z tym trendem nie rozstanę dzięki wygodzie. Ale jeśli oversize to tylko w wydaniu kobiecym. Do męskich elementów się nigdy nie przekonam. Ważnym trendem w tym roku są również sukienki. Mam nadzieję, że dalej będą modne i coraz łatwiej będzie można kupić w polskich sklepach sukienki na różne okazje a nie jak to było parę lat temu tylko na bale i studniówki.
I oczywiście legginsy. Numer jeden w wygodnej szafie, który pozwala być chic 😉
fuksjanna
Ciekawe zestawienie:) Ja tez kilku z nich uległam, zwałaszcza zwierzakom i ćwiekom 😉 Ale oprócz tego moim trendem w pierwszej 5 są u mnie cekny! 😀
mad.d
Harel wszystkiego naj w w tym roku!
Mogłabyś mi powiedzieć jekie są orientacyjne ceny torebek w perpetuum mobile?
bo mam straszną ochotę kupic sobie jakąś torebkę, ale najpierw wolałabym wiedzieć czy mam w ogóle po co tam iść.
highstreetjudges
bardzo trafnie te trendy wymienione, militaria to wydaje mi sie największy trend tego roku, widoczny szczególnie u Balmain, ale nie tylko, no i oczywiście moda na mieszanie vintage z męskimi bluzami, akcesoriami, czyli ogólnie styl Alexy Chung, która chyba Harel podobnie jak ja uwielbia. Właśnie o Alexie i o tym, że została przez VOGUE ogłoszona najlepiej ubarną 2009, napisaliśmy na naszym blogu: highstreetjudges.blogspot.com
morven
Nie zdążyłam wypowiedzieć się na forum, więc powiem tutaj: dla mnie trendem 2009 była zdecydowanie krótka, czarna, skórzana kurtka. Początkowo podchodziłam do niej sceptycznie, ale szereg chłodnych obserwacji i nieco mniej chłodnych pogawędek z innymi fankami mody przekonał mnie, że teraz to już coś więcej niż trend, to klasyka. Inwestycja. Coś, co zostanie z nami na lata, jak dobre dżinsy i marynarka.
BTW czy kurtka, którą pokazałaś u siebie jako ilustrację, to ta z TopShopu?
sardonicznie
czy pani autorka może orientuje się gdzie można by nabyć marynarki/płaszcze w stylu militarnym (coś jak na prezentacji) po przystępnych cenach? byłabym wdzięczna.