Szybka moda inaczej? Zamiast sieci, łańcuszków i niekończących się dostaw – każdy ciuch w jednym egzemplarzu. Można go kupić szybko – taka reakcja gwarantuje jego zdobycie. Można też poczekać i kupić później, na spokojnie- i taniej! – tylko czy będzie jeszcze na nas czekał?
Oto idea projektanta Łukasza Czajkowskiego oraz współpracującej z nim studentki marketingu Marty Rudzik, która przybrała postać marki Czajkowski FF.
Źródło zdjęć: lukaszczajkowski.pl
Marta: FF to skrót od fast fashion – dynamicznie rozwijającego się segmentu mody, który do dziś był zarezerwowany jedynie dla dużych odzieżowych koncernów. Polega to mniej więcej na tym, iż od momentu zaprojektowania poszczególnego modelu, do chwili gdy znajduje on swoje miejsce na półce sklepowej mija około 15 dni! Ubrania produkowane są w krótkich seriach, a wyprzedany asortyment (nawet jeśli był ogromnym sukcesem i klienci dalej o niego pytają) – więcej się nie powtarza. Za sprawą marki Czajkowski FF trend ten wkroczy w segment indywidualnych projektantów mody, w lekko zmodyfikowanej odsłonie.
Łukasz: Każda kolekcja spod marki Czajkowski FF będzie składała się z około 20 modeli, uszytych tylko jako pojedynczy egzemplarz. To wynika przede wszystkim z mojego sposobu pracy. Uwielbiam tworzyć rzeczy unikatowe, wiem, że są one bardziej „moje”. Lubię traktować je z osobna, bez powielania wykrojów i zbędnych inspiracji. To wychodzi „z głowy”, dlatego tworzenie takich rzeczy jest dla mnie największa frajdą. Już tak to ze mną jest, że cały proces od dotknięcia tkaniny do ostatniego szwu rozgrywa się w wyobraźni.
Marta: Kolekcja jest dostępna w sprzedaży tylko i wyłącznie 61 dni za pośrednictwem naszej strony internetowej która ruszyła 18 lutego.
Łukasz: W tym wszystkim najbardziej podoba mi się zasada, która mówi, że niesprzedane egzemplarze trafiają do naszych szaf. 🙂 Wierzę, że zmobilizuje mnie to do tego, by tworzyć więcej męskich modeli, bo nawet jeśli w ciągu tych 61 dni nie znajdą nabywców, to będę mógł w końcu nosić rzeczy swojego projektu, na których realizację nie starczało mi do tej pory czasu. Marta też nie będzie się gniewać, gdy jej faworyci zagoszczą na stałe w jej garderobie 😉
Zasady są proste, choć do tej pory niespotykane. Pierwszego dnia każdy element kolekcji kosztował 1000 zł. Codziennie cena spada o 15 zł. Dziś wynosi 850 zł. Ostatniego dnia sprzedaży spadnie do 100 zł. Ale nie ma gwarancji, że to tego czasu cokolwiek w sklepie zostanie. Dziwne? Na pewno. Ale też interesujące. Ciekawe, kiedy ubrania zaczną znikać…
5 Comments
czula-halina
Intryguje mnie to czarne po srodku zdjęcia!Bardzo!
smietnikowe-lanspudernice
Bardzo fajne i oryginalne projekty! Mierzyłam na POP UP SHOP w Centrum Cybernetyki i leżą idealnie na każdym typie sylwetki, naprawdę super!
fantastiko
a nie wydają się być takowe…
smietnikowe-lanspudernice
bo są z grubych i sztywnych materiałów, ale są bardzo dobrze skrojone…
szaramyszkaaa
doskonały blog.
zapisuje w zakładkach, będzie moją codzienną lekturą do porannej kawy 😉
serdecznie zapraszam na blogi:
blognife.wordpress.com/
i
blogmkm.wordpress.com/
pozdrawiam