Hermes Birkin? Chloe Heloise? Pfffff! Komu potrzebna ciężka, gigantyczna torba?
Ok, nie bawmy się w jedyną słuszną drogę. Wielka torba stanowi nieodłączną cześć kobiety :). A przynajmniej ja sobie bez takowej życia nie wyobrażam. Ale oto, co się dzieje w modzie. Torebki się kurczą i służą jako schowek tylko na najbardziej niezbędne rzeczy. Żadnych tam iPadów (swoją drogą gdzieś niedawno słyszałam, że kwalifikują się na jeden z większych obciachów tego roku – nie pytajcie mnie dlaczego, bo nawet nie wiem, jak toto wygląda), wielgachnych kalendarzy, wypchanych kosmetyczek i kilogramowych pęków kluczy. Czy da się ograniczyć zawartość torebki do minimum i spokojnie wyjść z domu?
Takie maleństwa jak Chloe, Celine czy Mulberry mogą do tego sprytnie zmotywować.
Czekam z niecierpliwością na zainspirowane wersje. Tylko żeby mi porządne były! 😉
polyvore.com
Related Posts


7 Comments
czula-halina
Zawsze można wziąć ze sobą dwie torebki:małą i dużą.
ada.tronina
Ja tam jestem minimalistką jeśli chodzi o zawartość torebki: klucze, komórka i portfel – więcej mi nie trzeba. Dlatego małe torebki kocham. Kiedyś chodziłam z wielką torbą, do której też wrzucałam tylko te trzy rzeczy, a po drodze wypełniała się stertą śmieci w postaci wysmarkanych chusteczek, nieprzeczytanej, schwytanej w biegu gazety Metro i zgniecionych ulotek. Także wolę już te małe, przynajmniej nie mam jak makulatury do domu znosić:) A te torebki, na zdjęciu powyżej, świetne są!
frenja
Ja właśnie od jakiegoś czasu gustuję w mniejszych torebkach, więc powoli nabywam umiej ętności wybierania minimalnej ilości rzeczy d schowania, tak żeby móc małe torebki nosić częściej niż tylko na imprezę czy chwilowy wyskok do sklepu po bułki. Zaczęłam zmuszać się do wyborów takich jak: malutki błyszczyk, tylko karta do bankomatu i dowód zamiast całego portflea z dokumentami czy In style w małym formacie trzymany w ręce zamiast w torebce 🙂
blondynechka
Ale moda w Polsce na małe torebki już była od dawna! W LO i na studiach często spotykałam się z dziewczynami, które miały zawsze niewielką torebkę + reklamówkę (najczęściej różową, koniecznie z dużym logo), w której mieściły wszystko to co nie weszło do mikroskopijnej torebki 😉
harel
Być może mała torebka po prostu zawsze jest w modzie. Przez ostatnie lata jednak królowały te ogromne – najlepszym przykładem są gigant Chanel 2.55 albo Fendi Baguette w wersji maxi (lecz wciąż jako kopertówka :)). A co do reklamówki… Jak decyduję się na małą torebkę, wszystkie za duże rzeczy chowam do pięknego wiklinowego kosza. Więc opcja Czułej Haliny wygrywa.
metka_by_traczka
gdybyś nie napisała, że te torebki to bardzo markowe dzieła słynnych projektantów, to bym pomyślała, że są z second handu za rogiem.
Ja – zwolenniczka minimum w torebce – prowadziłam zawsze dyskusje z przyjaciółkami, które taszczą w wielkim worze pół domu, a sama kosmetyczka waży ze trzy kilo. Na co to komu?
katarzynalamik
małe torebki są śliczne sama posiadam kolekcje małych cudeniek vintage ale jak do takiego cuda zmieścić: telefon, nawet mały kalendarz, pióro, kosmetyczkę, baletki, parasol, klucze(dużo kluczy)… mam wymieniać dalej? dla mnie awykonalne, ale mam plan nauczyć się ograniczać zawartość torebki bo żal mi tych smętnie wiszących perełek i muszę w końcu zacząć ich używać.