Dawno temu obiecałam, że wspomnę tu kiedyś o ulubionych książkach. Pozwolicie, że nie będą to żadne diabły u Prady (choć czytało się to bardzo sprawnie), a zwyczajna (i jednocześnie bardzo dobra) literatura niekoniecznie związana z modą. Oczywiście moja fiksacja na punkcie mody daje znać o sobie i tu – podobnie jak podczas sceny pościgu w filmie „Baader Meinhof” widzę płaszcz z Zary, którego nie udało mi się kupić, tak i w książkach dostrzegam fragmenty ściśle powiązane z moją pasją (czy może szaleństwem ;)).
Żeby jednak nie było zbyt nudno, postanowiłam zacytować dwóch autorów i spytać Was, drodzy Czytelnicy, czy wiecie, o kogo chodzi. Podpowiem tylko, że zarówno pierwszy jak i drugi tekst został stworzony przez mężczyznę. Drogie panie, niektórzy pisarze niebezpiecznie dobrze nas znają!
„Żona prawie codziennie kupowała ubrania. Ich liczba rosła błyskawicznie. Musiał przez to zamówić kilka wielkich szaf. Kazał też zbudować specjalne półki na buty. Ale to nie wystarczyło, musiał przerobić jeden pokój na garderobę. (…) Jednak kiedy ubrania przestały się mieścić w pokoju, lekko się zaniepokoił. Kiedyś pod nieobecność żony spróbował je policzyć. Według jego rachunku, nawet gdyby przebierała się codziennie dwukrotnie, włożenie wszystkich zajęłoby jej prawie dwa lata. (…)
Pewnego dnia przy kolacji zdecydował się poruszyć ten temat. (…) Żona spuściła głowę i przez chwilę się zastanawiała. A potem powiedziała: Rzeczywiście, chyba masz rację. Pewnie nie potrzebuję tylu ubrań. Ja też to rozumiem, ale choć rozumiem, nic nie mogę na to poradzić. Kiedy widzę coś pięknego, muszę to koniecznie kupić. To, czy mi jest potrzebne, czy nie, czy mam dużo ubrań, czy mało, nie gra żadnej roli. Po prostu nie mogę się powstrzymać od kupowania.”
„Pewnego dnia wybrałam się do centrum, ot tak sobie przechadzałam się po ulicach, mijałam wystawy sklepów (…), i tak dalej. Ale nastawiłam się tylko i jedynie na pantofle i na sukienkę (…), zawsze lubiłam nosić czerwone pantofelki na wysokich obcasikach, pantofle w kolorze koralowym, pantofle tak czerwone, jak czerwone były kiedyś moje rabaty salvia splendens, kwiatów płomiennej miłości. I kupiłam od razu dwie pary czerwonych pantofelków na wysokich obcasikach, i dodało mi to animuszu, i zaraz (…) przymierzyłam włoską sukienkę, i mówię:
– Kiedy mi w tym tak dobrze, to zatrzymam tę sukieneczkę na sobie, a starą proszę mi zapakować…
Tak więc kroczyłam w czerwonych pantofelkach i granatowej sukience, i kiedy zobaczyłam w szybach wystawowych, jak idę, to w pierwszej bramie wyrzuciłam tę paczkę ze starą podartą spódnicą i szłam tak, i czułam się jak balon po wyrzuceniu worków z piaskiem, lecz wiedziałam, że i tego za mało, że brak mi uczesania.”
I jak? Kto się domyśla? 🙂

11 Comments
gosiapry
pierwszy cytat: „Tony Takitani” Haruki Marukami
Gość: agueda, 121-52-n1.aster.pl
ja przy pierwszym fragmencie pomyślałam o „Wszystko dla pań” E. Zoli, ale chyba się pomyliłam;)
ryfka81
Harel, Ty to się umiesz wstrzelić! Właśnie się zastanawiałam, za jaką książkę się wziąć 🙂 Czekam na rozwiązanie zagadki, bo propozycje wyglądają ciekawie.
jakgdyby.nigdynic
ten drugi w stylu bardzo hrabalowskim 🙂
Gość: elf, 85.210.35.21*
harel, w koncu sie doczekalam posta o ksiazkach, dzieki!
harel
@gosiapry: brawo! Pół zagadki rozwiązane 🙂
@agueda: nie, to nie to. A swoją drogą tej książki nie znam. Warto?
@ryfka81: w kwestii książek zawsze służę pomocą!
@jakgdyby.nigdynic: blisko, blisko, może jeszcze tytuł? 🙂
@elf: no właśnie! Post z osobistą dedykacją powinien być!
jakgdyby.nigdynic
oj, nie będzie tak łatwo. jest cała seria książek z kobiecą narratorką(„bo pani bovary to ja”). raczej nie „postrzyżyny”, więc może „taka piękna żałoba/miasteczko, w którym czas się zatrzymał” albo „skarby świata całego”? sama jestem ciekawa 🙂
Gość: bzu, chello084010121224.chello.pl
ohhh jak zapragnęłam hrabala… czy to „wesela w domu”?
harel
@bzu: tak jest! Trafiony, zatopiony 🙂
karolina.ja
Chyba nadszedł mój czas na czytanie Hrabala. Kusi mnie od dłuższego czasu, ostatnio przypomniała mi o nim jedna z koleżanek piszących do „Archipelagu”, teraz Ty… Co prawda mam teraz trzy tygodnie urlopu, ale jak wrócę do pracy to zaraz polecę do półki z literaturą czeską i coś sobie wypożyczę.
Gość: agueda, 121-52-n1.aster.pl
Bardzo dużo modowych opisów:) No i akcja rozgrywa się w Paryżu, a głównie w domu towarowym Bon Marche. Za Zolą nie przepadam, ale ta mi się calkiem podobała, więc jak będziesz miała okazję, to polecam ;).