To dla równowagi po wpisie o „wełnianej kobiecości”. Pierwsze skojarzenie: dawna Carrie Bradshaw. Drugie: biegający po nowojorskim metrze Keith Harring (z nieodłącznym flamastrem, rzecz jasna). A potem po prostu uśmiech, bo to, co widać na zdjęciach, ma działanie terapeutyczne i przyda się każdemu, kogo nie cieszy perspektywa nadchodzącej jesieni. Wciąż się waham, czy zdecydować się na rajstopy, które wyposażą mnie w kilka dodatkowych par oczu. Jeszcze siebie w nich nie widzę, ale znam kilka osób, które wyglądałyby w tych cudach po prostu genialnie.
Cuda kryją się pod marką Les Queues de Sardines. Pomysł narodził się we Francji już kilka lat temu, ale jego poważna realizacja rozpoczęła się pod koniec 2008 roku. Dwójka Francuzów, Marion Dubois i Olivier Gonnet, oferuje rajstopy drukowane w zabawne wzory, a wszystko w bardzo niewielkim nakładzie, dzięki czemu spotkanie drugiej osoby w identycznym egzemplarzu jest mało prawdopodobne. Do tej pory dostępne głównie we Francji (np. w butiku Colette), od niedawna do kupienia także w Polsce! Polecam obejrzenie starszych kolekcji, niektóre modele są naprawdę makabryczne…
Zdjęcia: modmod.pl
5 Comments
Gość: Kaja, h-162-57.belchatow.msk.pl
są genialne, widziałam je wczoraj na jakimś blogu i oczu nie mogę oderwać. ; ale mnie cena zdecydowanie odstrasza. 😉
czula-halina
Ciebie w nich widzę -siebie NIE.
Gość: Przystań Moda, aqv241.neoplus.adsl.tpnet.pl
same fasony są świetne! przykuwają uwagę, ale cena zdecydowanie za wysoka jak na rajstopy…
Gość: ANTONIA, c133-148.icpnet.pl
yyyyyyym!!!!!!!!!!!!
UWIELBIAM!!!!!
MUSZĘ JE MIEĆ!!!!!!!
pozdrawiam 🙂
blogwbutach.blogspot.com/
glamagenda
Ciekawe, ale dla mnie nie aż tak zabójcze…już bardziej zabójcza jest cena 🙂