Czas na powrót

Czy mi się wydaje, czy z polskich ulic zniknęły kozaki? Wiem, ledwo się skończyło lato i być może po prostu jestem niecierpliwa… Ale nie, naprawdę coś jest na rzeczy. Triumfy święcą botki, a jeśli coś sięga do kolan, są to zazwyczaj kalosze (tak! Nawet w słoneczną pogodę, czego nie jestem w stanie zrozumieć – i nie w błocie, tylko na w miarę czystych chodnikach!). A przecież wcale nie tak dawno temu szaleliśmy (szalałyśmy?) na punkcie oficerek…
Na jesiennych wybiegach wcale nie jest lepiej. Jeździeckiego szyku broni kolekcja Pringle of Scotland i poniekąd Hermes, ale to by było na tyle. No dobrze, przyznaję – nie chciało mi się więcej szukać, ale sam fakt szukania potwierdza moje podejrzenia.
Czy w związku z tym mamy uparcie odmawiać założenia na nogi takich na przykład piękności?
Poniższe egzemplarze to jesienna odsłona kolekcji butów amerykańskiej marki Tommy Hilfiger. Są klasyczne, ponadczasowe i (niestety) mają swoją cenę… Można je znaleźć w sklepie Schaffa Shoes. Na szczęście sporo tam też niewiele różniących się wersji z poprzednich sezonów lub innych firm – za to znacznie tańszych. Coraz częściej stwierdzam, że warto wydać na buty trochę więcej, za to po pierwsze zapewnić sobie komfort, a po drugie nosić je kilka sezonów. A Wy? Wolicie inwestować w buty czy bardziej zależy Wam na sezonowych trendach? A może jedno i drugie?



Zdjęcia: Schaffa Shoes
P.S. Tych, dla których obecność Schaffy na moim blogu jest niekomfortowa, chciałabym zapewnić, że teksty, choć powstają w wyniku współpracy mojego bloga i powyższej firmy, opisują tylko rzeczy, które tak czy inaczej bym tu zamieściła. Blog istnieje długo i stali Czytelnicy są, mam nadzieję, pewni, że nigdy tu nikomu nie będę wciskać przysłowiowego kitu. To wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia. Gdyby jednak coś jeszcze było niejasne, zawsze jestem gotowa do dyskusji (choć naprawdę nie ma o czym, wg mnie).

25 Comments

  • Gość: styledigger, 77-255-116-82.adsl.inetia.pl
    Posted 3 października 2011 10:25 0Likes

    Harel czytasz w moich myślach! Właśnie stwierdziłam (przyznam się- po lekturze Vogue UK i Elle US), że stęskniłam się za kozakami i muszę sobie jakieś ogarnąć na zimę:)

  • Gość: kelly, proxy-gw.uib.no
    Posted 3 października 2011 11:46 0Likes

    Aaa, te ostatnie to model idealny, który mi się marzy i marzy, ale nigdy nie znalazłam „tego jedynego”, chociaż przymierzałam wieleeeee :(. Kozaki są super, szczególnie dla ludzi, którym ciągle zimno (to ja, niestety) – trochę więcej nogi nie uskarża się na mróz 😉 Jestem zdecydowanie za inwestycją, dla dobra portfela (jednak raz na 3 lata dobrze wydane 1000 zł to mniej niż 400 co sezon, o ile nie więcej) i dla dobra nóg 😉

  • Gość: ania, host-178-216-89-24.sta.tvknaszapraca.pl
    Posted 3 października 2011 12:55 0Likes

    bardzo lubię oficerki i dorosłam już do tego, że wolę zaoszczędzić trochę więcej pieniędzy, i kupić coś porządnego, dobrze uszytego i lepszej jakości. zwłaszcza buty.

  • Gość: Żelikowska, user-188-33-67-153.play-internet.pl
    Posted 3 października 2011 13:43 0Likes

    Taaak, tęskno za kozakami.
    Dla mnie jesień to czas, kiedy można sobie pofiglować w botkach, ale jak tylko przyjdzie zimowa aura – nie ma mocnych poza kozakami. Ale tylko porządnymi {niestety, otoczeni jesteśmy zewsząd marnej jakości butami, które rozpadają się w tempie ekspresowym. A że nie każdego stać na buty droższe niż 200 zł, to i ludzie korzystają z tych „okazji”. No ale, nie o tym mowa}, które przetrwają naszą szaloną zimę. Osobiście, jako zmarzluch do potęgi, zaopatrzyłam się rok temu w buty EMU i mimo, że nie są to oficerki {które zdobyły moje serce już bardzo dawno}, to jednak nie żałuję i stawiam bardziej na zdrowie i wygodę, niż na modę zimą. Ot.

  • fafartuszki
    Posted 3 października 2011 15:13 0Likes

    Jedna z życiowych zasad (ile razy skusze się, aby ją złamać, tyle razy żałuję) – NIE KUPOWAĆ TANICH BUTÓW, a więc stanowczo droższe i na wiele sezonów.

  • modologia
    Posted 3 października 2011 15:35 0Likes

    W kozaki zdecydowanie warto inwestować, a potem o nie dbać, np. pastując specjalnym woskiem. Kozaki dobrej jakości i zadbane zupełnie szlachetnie się „starzeją”, więc tym bardziej warto przyoszczędzić i kupić sobie dobre buty.

  • birdgehrl
    Posted 3 października 2011 16:44 0Likes

    uwielbiam kozaki dlatego wyjęłam je już na początku września i jak było chłodniej miałam je na nogach. 🙂
    w buty klasyczne np. oficerki warto inwestować, te bardziej odważne/oryginalne lepiej kupić tańsze – mi osobiście b. szybko się nudzą.

  • metka_by_traczka
    Posted 3 października 2011 17:53 0Likes

    zgrabne oficerki to skarb…

  • Gość: , adfk203.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Posted 3 października 2011 17:57 0Likes

    hehe typowe końskie buty 😉

  • Gość: Daga, ip-109196053247.syrion.pl
    Posted 3 października 2011 19:30 0Likes

    Ja lubię zainwestować, tylko że nieczęsto się to zdarza, bo cierpię na chroniczny brak pieniędzy. ;] Ale tak się złożyło, że chyba 3 czy 4 lata temu kupiłam ładne skórzane buty Ryłko, brązowe, płaskie, sznurowane trzewiki sięgające do połowy łydki. Są nie do zdarcia, noszę je przez te lata, aż tu nagle okazało się, że w tym sezonie jest to jeden z najbardziej modnych fasonów! Nic to, wyciągnęłam sznurówki z dwóch ostatnich dziurek i noszę je nonszaalancko nie do końca zawiązane, jak to moda „nakazuje”. Jestem zachwycona, bo udało mi się połączyć ponadczasowość i trend. 😉

  • Gość: @@@, 89-72-31-59.dynamic.chello.pl
    Posted 3 października 2011 21:47 0Likes

    jeszcze niedwno pisłaś o marketingowcach, teraz kolejny raz promujesz ten sklep, zresztą jak wiele innych blogerek żenła…hahahA

  • to_me
    Posted 3 października 2011 22:51 0Likes

    Harel, a co to znaczy- inwestować w buty? Bo jeszcze 2-3 lata temu bez problemu można było znaleźć doskonale uszyte, piękne skórzane kozaki/ ofeicerki za 250 PLN. A teraz? Byle Ryłko kosztuje nieraz 650 pln za parę. Nawet takie sieciówki, jak ZARA ostro hulają z cenami- w zeszłym roku buty nieocieplane, ale powyżej kolan, zaserwowali za prawie 900 PLN. Były piękne i wygodne, ale co z tego?
    Naprawdę niewiele osób stać na taki wydatek (bo jakoś trudno nazwać mi to inwestycją :|) więc nie dziwię się, ze zamieniamy to na botki, albo tanie obuwie, które wywalamy po jednym sezonie.
    Smutne to, ale niestety, nadal prawdziwe.

  • Gość: Panika, 95.108.78.23*
    Posted 4 października 2011 00:58 0Likes

    Może nie tak jak @@@ poniżej, ale też odczuwam dyskomfort, czytając Twoje wpisy z schaffashoes w tle. Nie mam nic przeciwko reklamom, wpisom sponsorowanym itp., ale cenię sobie jasne stawianie sprawy. Zwłaszcza u blogerów, którzy wcześniej wysoko ustawili poprzeczkę – sobie i czytelnikom.

  • Gość: maa-k, 89-78-178-181.dynamic.chello.pl
    Posted 4 października 2011 06:07 0Likes

    Ja już się nie mogę doczekać, aż będzie odrobinę chłodniej i będę mogła wyciągnąć swoje oficerki (bo kozaki to chyba moje najulubieńsze buty na świecie, zaraz po sandałach na platformie)..!
    Zawsze się w nich dobrze wygląda.

  • harel
    Posted 4 października 2011 07:35 0Likes

    @ @@@: szczerze mówiąc, czekałam na taki komentarz… Dziwię się, że dopiero teraz się pojawił :).
    Tekst nie dotyczył wszystkich marketingowców – zaznaczałam to tam, zaznaczam to tu. Są ludzie, z którymi fantastycznie się współpracuje. Postanowiłam pokazać najbardziej kuriozalne sytuacje, jakie mnie spotkały.
    A co głównego tematu – piszę tu wielokrotnie o najróżniejszych markach i projektantach. Właściwie co sezon, a nawet częściej (jak to z szybką modą bywa) mam coś o nich do napisania. No pewnie, w pewien sposób ich promuję. Zawsze jednak – co Czytelnicy wiedzą, mam nadzieję – piszę tylko o rzeczach, które mnie się podobają, na mnie zrobiły wrażenie i które sprawdziłam (z małymi wyjątkami, typu buty Prady na przykład ;)).
    @to_me: a to inna sprawa. Wiele sieciówek zapodaje takie ceny, że coraz częściej przecieram oczy ze zdumienia. Dlatego wolę wybierać albo sprawdzone marki, albo (coraz częściej to rozważam) sprawdzonych szewców :).
    Zdaję sobie sprawę, że buty za kilkaset złotych (czy nawet powyżej tysiąca, jak powyższe) to poważny wydatek. Zawsze jednak będę obstawać przy kupowaniu rzeczy dobrej jakości.
    Choć znam jeden wyjątek. Cztery lata temu kupiłam skórzane kozaki w New Look – i trzymają się do dziś! Tylko fleki co jakiś czas daję do wymiany.
    @Panika: rozumiem, że brakuje informacji „program zawiera lokowanie produktu”? ;). A tak poważnie, jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby ją zamieścić. Tak jak wspominałam wyżej, piszę tylko i wyłącznie o rzeczach, do których jestem przekonana. Nigdy nie znajdziecie tu pieśni pochwalnych na tematy, z którymi się nie zgadzam. Twój komentarz zmusił mnie jednak do refleksji.
    Bardzo chętnie napiszę jeszcze więcej, tylko sprawy niecierpiące zwłoki odrywają mnie od komputera… W tym momencie muszę lecieć! Wrócę, obiecuję!

  • natilezombie
    Posted 4 października 2011 15:22 0Likes

    Ja wydaję trochę więcej na buty. Raz, że wolę coś trwalszego, dwa, że zazwyczaj rzeczy, które chcę, nie są koniecznie ostatnim krzykiem mody, więc muszę się naszukać aby znaleźć coś, co sama wymyśliłam. 😉 I po trzecie – nie mogę nosić butów ze skóry ekologicznej (zwłaszcza czółenek czy baletek), więc o ile nie są to trampki, kupuję tylko skórzane.

  • jagnesjag
    Posted 4 października 2011 17:52 0Likes

    Pierwsze kozaki mają coś co mnie urzekło od razu – to delikatne załamanie w cholewie świadczące o idealnej miękkości skóry. Niech zabrzmi to dziwnie, niech zabrzmi to niczym świntuszenie po dobranocce, ale kozaki miękkie być muszą, a przede wszystkim idealnie płaskie. Kiedyś posiadałam idealną wersję z Zary (wytrzymały 3 sezony), niestety zjadł mi je pies kolegi; skóry nie udało się odratować. Od tamtej pory nie mogłam natrafić na idealny model, aż do czasu kiedy w jednym z magazynów natknęłam się na folder – uwaga reklama dla tych co wrażliwi – Prima Mody. Kozaki za ponad 600 zł…nie wiem czy mój portfel to przeboleje, wyglądają obłędnie i jestem pewna, że przetrzymają kilka sezonów…tzn. tak myślę, ale chodzę koło nich i chodzę, może powinnam się skusić???:)

  • Gość: Panika, 95.108.78.23*
    Posted 4 października 2011 19:01 0Likes

    Mam ogromną nadzieję, że zechcesz wrócić do tematu, Harel. Nie szukam zaczepki, po prostu z uwagą śledzę różne poczynania marketingowe wykorzystujące social media. I widzę, jak bardzo w tym obszarze przydałoby się wykształcenie standardów. Myślę, że to ich przestrzeganie pozwoli odróżnić blogera od blagiera.
    Trochę dziwi mnie, że nikt z komentujących (zwłaszcza stałych i logujących się czytelników tego bloga) w ogóle do sprawy się nie odnosi. No chyba że to milczenie brać za znaczące.
    Świadomie pozycjonujesz się jako poważna blogerka, inicjujesz dyskusje na temat mody jako biznesu, więc czuję, że mam prawo pytać, right?
    Gwoli jasności: nie jestem ani blogerką, zazdrosną koleżanką po fachu w przebraniu anonima, ani marketerką, chociaż zawodowo zdarza mi się poruszać na obrzeżach marketingu.

  • harel
    Posted 4 października 2011 20:48 0Likes

    @Panika – zawsze chętnie rozmawiam na tematy około blogowe, nawet marketingowe – choć akurat w ich obrębie mogę wypowiadać się tylko z punktu widzenia blogera. I nie traktuję Twoich słów jako zaczepki. Każdy może mieć swój punkt widzenia i cieszę się, że chciało Ci się wyrazić go tutaj.
    Być może stali Czytelnicy nic na poruszony przez Ciebie temat nie piszą, bo, podobnie jak ja, uważają, że nie ma o czym mówić. Nie twierdzę, że w ogóle nie ma o czym mówić, tylko akurat w przypadku tego bloga (pewnie znalazłoby się kilka innych, ale rozmawiamy o tym) – poniżej tej notki dodałam dziś tekst, który, mam nadzieję, choć trochę wyjaśnia to, co według niektórych nie jest jasne.
    Blog ma tytuł „O modzie subiektywnie” i tego się trzymam. Powyższy tekst w żaden sposób od wyjątku nie odbiega.
    Ciekawa jestem, jaki sposób informacji przemówiłby do Ciebie tak, byś nie czuła dyskomfortu. Wiem, że nie da się zadowolić wszystkich Czytelników, ale pytam, bo być może rozwiązanie jest prostsze niż się wydaje :).

  • Gość: gość, user-46-112-41-21.play-internet.pl
    Posted 5 października 2011 17:53 0Likes

    😉

  • Gość: gość, user-46-112-41-21.play-internet.pl
    Posted 5 października 2011 18:08 0Likes

    mój problem z tym sklepem polega na tym, że to jeden z nieliczynych sklepów w polskiej sieci który ma tak okropną renomę.. powstał nawet profil niezadowolonych klientów schaffy, wystarczy przejrzeć ich fan page, by stwierdzić jak traktują swoich klientów – zamiast inwestować w dobre relacje z nimi, inwestują w relacje marketingowe (m.in. z blogerami); zastanawiam się czy nie jest troche nieuczciwe także względem choćby blogerów – nabijanie sobie punktów rozpoznawalnością i zaufaniem innych…
    moja przyjaciółka czekała na realizację swojego zamówienia ponad 3 tygodnie – wykonała w tym czasie z 20 telefonów, wysała 10 e-maili, ostatecznie dostała zwrot pieniędzy, ale chyba nie o takie traktowanie klienta chodzi…nie jestem – j i przyjaciółka – odosobniona w takim doświadczeniu współpracy z tą firmą… wydaje mi się, że osoby w branży jak choćby Ty Harel powinny z wiekszym wyczuciem dobierać marki, które promują w sieci – myslę że to też działa na niekorzyśc Twoją jako autora tekstu, jakby nie było osoby, z której zdaniem czytelnicy sie liczą… po prostu promowanie czegoś, co oficjalnie uznawane jest za niedobre lub nieuczciwe mnie irytuje

  • harel
    Posted 5 października 2011 18:47 0Likes

    @Gość: z ręką na sercu – nie wiedziałam, że sklep ma aż tak złą opinię. Nie będę go tu bronić, bo nie od tego jestem. Rozumiem, że chodzi o sklep internetowy?
    Od lat kupowałam w ich punktach stacjonarnych i – oprócz mnóstwa pudełek, w których orientują się tylko ekspedientki – nic mi nie przeszkadzało.
    Moim celem – jak w przypadku każdego innego sklepu czy projektanta (już to powtarzam jak mantrę ;)) – jest znalezienie czegoś, czym z radością mogę się tu z Wami podzielić. Czegoś pięknego, inspirującego, modnego i najchętniej osiągalnego. W przypadku Schaffy zawsze chodziło mi o buty – a że akurat tam można je znaleźć, to była dla mnie drugorzędna sprawa (tak wiem, niektóre nie tylko tam ;)).
    Nie sądziłam, że te wpisy mogą być irytujące, człowiek wszystkiego nie wie – ale na szczęście całe życie się uczy.

  • blondynechka
    Posted 6 października 2011 06:06 0Likes

    Melduję, że na Śląsku kozaki z ulicy nie zniknęły, wręcz przeciwnie swój triumf świętują letnio-jesienne wersje i o dziwo jest ich sporo w sklepach. Ja aktualnie poszukuję wysokich kozaków na zimę. Solidnych, ciepłych i na lata. Na razie kiepsko bo ofertę stricte zimową mają tylko sieciówki a im po kilku wpadkach podziękowałam.

  • Gość: kaja, 86-15-n1.aster.pl
    Posted 18 października 2011 17:57 0Likes

    ten model z ostatniego zdjecia to juz totalna kopia butow jezdzieckich. przyznam ze nie lubie czegos takiego w modzie -fajnie jak oficerki do chodzenia nasladuja buty jezdzieckie, ale totalne odwzorowanie nie podoba mi sie. to tak jak z ta moda noszenia gumowych oficerek jako kaloszy po miescie – jak dla mnie zenada. tak samo ze sztybletami – to sa buty do jazdy konnej a nie do chodzenia w nich na codzien.

  • Gość: AgaP., 178.73.49.6*
    Posted 20 stycznia 2012 21:38 0Likes

    A ja dopiero dołączam do dyskusji. Według mnie to Twój blog, Harel i tak naprawdę masz prawo robić co Ci się żywnie podoba 🙂 A jeśli jeszcze piszesz, że pokazujesz takie rzeczy, które i tak Ci się podobają to naprawdę nie ma sprawy! Ubawił mnie tekst: „Program zawiera lokowanie produktu”:-))) Myślę, że umieszczony w widocznym miejscu potrafiłby negatywnie nastawić nawet do wpisu o nowych torebkach Miu Miu!
    A co do renomy sklepu…gdyby tak każdą wspomnianą na blogu firmę i sklep trzeba było prześwietlać pod kątem jakości obsługi (wtedy warto by też wziąć pod uwagę warunki pracy, poziom średniej płacy i wpływu na środowisko naturalne), to wpisy ukazywałyby się średnio raz na miesiąc!
    Pozdrawiam wszystkich malkontentów ;-)!

Leave a Reply