Od wielu lat chodzę w workach. Ani pokutnych, ani na ziemniaki (w tym to tylko Kate Moss by dobrze wyglądała, co słyszę i czytam niemal non stop). Po prostu, innymi słowy, w luźnych sukienkach, które niczego nie obciskają. Szkoły odbioru worków są dwie. Jedni mówią, że takie ubrania ukrywają wszelkie niedoskonałości, a ponieważ z pewnością mam ich całe mnóstwo, to się sprytnie przed światem chowam. Drudzy z kolei twierdzą, że noszenie worków wymaga pewności siebie i mogą sobie na nie pozwolić tylko te osoby, które niczego światu nie chcą udowadniać (na przykład tego, że mają talię). A w tak zwanych dzisiejszych czasach rezygnacja z udowadniania światu rzeczy oczywistych jest nie lada wyzwaniem. Zgadnijcie, do której frakcji należę?
Swego czasu dzięki miłości do worków trafiłam na markę Wearso. Jedna z moich pierwszych rozmów z Olą Waś, jej twórczynią, dotyczyła właśnie dużych ciuchów. Bo są osoby, którym te duże czy za duże nawet ciuchy po prostu nie pasują. I wyglądają w nich jak dzieci, które podkradły ubrania z szafy mamy. I naprawdę nie wiem, od czego to zależy. Bo na pewno nie od sylwetki. I te osoby czują się pewnie w dopasowanych rzeczach – ba, świetnie w nich wyglądają! Gdy ja wkładam coś dopasowanego, zazwyczaj ciągle o tym myślę, poprawiam, zaglądam w każde mijane lustro, żeby skontrolować, czy wszystko jest w porządku. Moja pewność siebie może nie znika, ale zostaje wystawiona na próbę. Może w tym tkwi odpowiedź? Im mniej myślimy o ubraniu, tym lepiej w nim wyglądamy? Parafrazując (i to będzie banalne), wyglądamy dobrze w tym, w czym dobrze się czujemy? Podsumowując, gdy dobrze się w czymś czujemy, to o tym nie myślimy?
Poniżej kilka zdjęć najnowszej kolekcji Wearso zatytułowanej „Do Nothing In Warsaw” (całość do obejrzenia tutaj). Tym razem pojawiły się rzeczy zaspokajające potrzeby obydwu wspomnianych frakcji. Bawełna wciąż organiczna, wciąż nie do zdarcia. Próbowałam przekonać się do sukienki z trzeciego zdjęcia, bo ogromnie mi się podobała, ale nie dałam rady. Po raz kolejny wybrałam worek. Stwierdziłam żartobliwie, że potrzebuję przestrzeni dla dużego ego. Ale kto wie, może coś w tym jest? A jak Wy myślicie? I którą opcję wyznajecie?
FOTOGRAF: Paweł Frenczak
MODELKA: Masha Szaro
MAKE-UP: Magda Łach / Firma Kokarda
WŁOSY: Rafał Żurek
Specjalne podziękowania dla ShowRoom-Hoza 9c oraz Moko61.
Related Posts


10 Comments
millesoffashion
tylko i wyłącznie worki, bardzo źle się czuję w obcisłych sukienkach, chodź ciągle ktoś pyta mnie: czemu Ty nie nosisz nigdy żadnych bardziej dopasowanych ciuchów?! A no bo, nie lubię;) W ogóle mój ,,size” to już od dawna oversize;)
Gość: kelly, epi50.neoplus.adsl.tpnet.pl
Ja za to jestem człowiekiem-talią i nawet jeśli ubieram worek..ubieram też pasek. I ten pasek sprawia, że czuję się dobrze 😉 Ale niektórym w takim worku bardzo do twarzy – to chyba zależy, jak się w nim czujemy. Czuję się źle, więc wyglądam źle..a ktoś czuje się dobrze i wygląda wspaniale 😉 Dlatego dobrze widzieć rzeczy, które zaspokoją i obcisłowców i luźnowców 😉
Gość: Kiks, 89-67-108-100.dynamic.chello.pl
Nie ma jak delikatne muskanie pięknych, kobiecych kształtów przez subtelną bawełnę z duszą… Odżywają najlepsze wspomnienia!
modologia
Pod względem dopasowania – nie dyskryminuję żadnej sztuki odzieży. Zarówno dopasowane, jak i worki (z paskiem i bez), wszystko zależy od nastroju i okazji. Byle miało rękawy a la nietoperz (tudzież motyl – w nieco bardziej romantycznym ujęciu ;))
Gość: fashionitka, 89-67-123-205.dynamic.chello.pl
Trudno wybrać jedną z dwóch opcji, ale chyba należę do tej drugiej ;-). Jak to ładnie powiedziała Milena, również mój size to oversize – lubię gdy jest luźniej, przewiewniej, dyskretniej… Aczkolwiek przyznaję, że nie we wszystkich „workach” wyglądam dobrze, z czego bardzo ubolewam. Może nowe fasony Oli okażą się w końcu dla mnie łaskawe ;-)!
jagnesjag
W worku na ziemniaki tylko Kate MOP może wyglądać idealnie:) Ja wybieram każdy inny, a te zaprojektowane przez Olę wprost uwielbiam. Zresztą, już jestem szczęsliwą posiadaczką mojego kawałka (i to całkiem niezłego) worka. Po ubranko z pierwszego zdjęcia wpadnę do Wearso niebawem:)
Gość: malamajka, ink226.internetdsl.tpnet.pl
u mnie to zależy od nastroju. Czasem w obcisłych czuje się dobrze, czasem w workach. mam taki okresy, że rzucam sie na niektóre rzeczy i lubie w nich na okrągło chodzić.
malamajka.blogspot.com
jaccaranda
Gok Wan twierdzi, że kształt ubrania trzeba dopasować do kształtu sylwetki. Sporo w tym racji, owszem (choć nie znoszę gdy ubiera kobiety w bieliznę korygującą) i czasami podkreślam swoją mocną talię paskiem i od razu jest bardziej kobieco. Ale uwielbiam pławić się w luźnej tkaninie, miękkiej bawełnie lub dzianinie, która mnie nie opina i nie ściska. Wydaje mi się też, że taki luźny ciuch też czasami podkreśla pupe lub brzuch.
aliyapl
Ciekawy wpis 🙂
Zapraszam do mnie 🙂
fusta_tekstylia
Worki od czasu do czasu są super, bo ile można wciągać brzuch i uważać, żeby się nie garbić.