Tak sobie patrzę ostatnio na pewną nową markę, która zaszczyciła swoją obecnością już i tak wypełnione do granic możliwości szeregi sieciówek o międzynarodowym zasięgu, i oprócz oczywistego zachwytu pojawiają się refleksje. Refleksje narodowe, można by rzec. & Other Stories to kolejne po COSie dzieło H&M Group. Plotki głosiły, iż ma stanowić markę najbardziej korespondującą z aktualną modą i nierozpieszczającą nas cenami. Z tym pierwszym się zgadzam, drugie miło zaskoczyło, nie wydając się bardziej wygórowane niż we wspomnianym przed chwilą sklepie. Ale nie o cenach chciałam. Nawet nie o modzie.
Przypuszczam, że ciężko w dzisiejszych czasach stworzyć coś zupełnie nowego. Zawsze w którymś aspekcie będzie podobne do czegoś, co już było (nie mówię teraz o awangardzie, choć zapewne też nie jest z tym tak łatwo jak kiedyś). Koncepcja & Other Stories poniekąd przeczy mojej teorii. Choć może nie jest zaskakująca, wnosi sporo przyjemnej dla oka świeżości. Asortyment jest mocno rozbudowany. Oprócz ubrań, toreb, butów i szeregu akcesoriów znajdziemy tam także kosmetyki kolorowe i pielęgnacyjne (a nawet takie gadżety jak zwykłe, wydawałoby się, waciki!). Zachowuje przy tym charakterystyczną i rozpoznawalną estetykę. Czyli można.
Zastanawiam się, czy kiedykolwiek ktoś w Polsce wpadnie na pomysł stworzenia czegoś w tym stylu. Nie chodzi mi koniecznie o trzymanie się dokładnie kierunku ogólnie (i nagminnie błędnie) określanego mianem minimalizmu. Bardziej mam na myśli odwagę wyjścia przed szereg i porzucenia pewnego schematu. Naprawdę nie wszystko trzeba sprowadzać z Chin albo upodabniać do oferty Zary. Wiadomo, potrzebujemy (najwyraźniej) takich sieci odzieżowych, które zadowolą jak największy procent potencjalnych klientów. Mam jednak wrażenie, że od wielu lat kręcimy się w kółko i nawet nowo powstające marki unikają ryzyka zaprezentowania czegoś odmiennego.
Nie zapominam, że mamy polskich projektantów i wielu z nich odważnie podąża własną drogą. Jednak jako konsumentka, która mimo wszystko bez sieciówek nie potrafi sobie wyobrazić życia, a jednocześnie modowa patriotka, liczę na to, że kiedyś spełni się moje marzenie o czymś na miarę opisywanej tu marki. Przemyślanej od początku do końca. Z tak opracowaną stroną graficzną, żeby nawet wspomniane waciki kusiły po nocach.
Zdjęcia: & Other Stories
4 Comments
MrsKitiketia
Cudowny sklep, hmm z cudowną atmosferą można by rzec 🙂 szkoda ,że nie wysyłają do Polski. Szkoda ,że nie jest Nasz 🙁
elf
Tez mi się marzy coś takiego w Polsce i najlepiej wew wszystkich dużych miastach, nie tylko w w W-wie;). Wyobrażam go sobie trochę jak dawny Reserved (kiedy jeszcze miał dobre materiały i wzornictwo, wiesz o czym mówię:) tylko z szersza ofertą i w dobrej cenie, z dobrymi materiałami itd. Bardzo się ekscytowałam,ze Other Stories otwiera się w Londynie, ale niestety już się z Anglii wyprowadziłam i nie zdążyłam się przyjrzeć ubraniom z bliska. Strona internetowa faktycznie jest atrakcyjna i świeża,, bardzo bardzo udane przedsięwzięcie. A może Harel trzeba by pomyśleć o stworzeniu takiej firmy?:))
Tatel
And soon they will open the store in Barcelona :)!! so happy!
kelly
Na pewno przemyślany i spójny pomysł – mi najczęściej brakuje właśnie tej spójności w działaniach różnych marek, firm.