Elektrociepłownia

Robocze kombinezony, pikowane waciaki, praktyczne przednie kieszenie i – prócz kilku wyjątków – kolorystyka, jak to się w mojej rodzinie określa, „niebrudząca” – czyli szarości, grafity i denimowe granaty. Tak się dzieje, gdy dochodzi do inspiracji elektrociepłownią. Były już testy Rorschacha, była zaśniedziała miedź, pora na klimaty robotnicze. „Inspiruje mnie otoczenie” – te słowa w wydaniu projektantów budzą zwykle moje wątpliwości. Łatwo powiedzieć (w sumie sama często tak mówię). Ale w przypadku Agaty Wojtkiewicz mam stuprocentową pewność, że tak właśnie jest.
Kolekcja EC na przyszłą jesień (i jeszcze bardziej – na szczęście – odległą zimę) nawiązuje do klimatów łódzkiej elektrociepłowni EC1. Był to pierwszy tego typu obiekt w historii Łodzi, uruchomiony został w 1907 roku. Warto sobie pooglądać zarówno fasadę, jak i wnętrze – natychmiast zrozumie się zachwyt projektantki. Kolekcja jest jednak tylko luźną interpretacją, co pozwala jej żyć własnym życiem i nie wymaga od potencjalnych klientek znajomości źródeł natchnienia. Praktyczne industrialne rozwiązania przeplatają się z tym, do czego Agata Wojtkiewicz zdążyła nas przyzwyczaić – trikami stuprocentowo podkreślającymi kobiecość. Lekka długa sukienka sprowadzona jest na ziemię dużą „roboczą” kieszenią na piersi. Zgrzebne pikowania paradoksalnie stanowią ozdobę zmysłowej ołówkowej spódnicy, a praktyczne ocieplenie nadaje zimowego sensu płaszczom, żakietom i sukienkom. Pojawia się też srebrzysty materiał przypominający folię paroizolacyjną.
Ponieważ całkiem niedawno pisałam o wiośnie w wydaniu projektantki, jestem w stanie zauważyć bardzo delikatne (ale jednak) nawiązania. Choćby pęknięcia. Tym razem zastosowane przy okazji wielkich szarych swetrów. Ściągacze zdają się buntować i oddzielać od reszty, rozpoczynając niezależny żywot. Ożywczym dla całej kolekcji okazał się mocny róż (niestety nie zostały udostępnione wszystkie zdjęcia, ale poniżej wklejam link do pełnej galerii). Dodał nieco optymizmu tej dość ciemnej wizji.
Wszystkie sylwetki do obejrzenia tutaj.

agata wojtkiewicz
agata wojtkiewicz (2)
agata wojtkiewicz (7)
agata wojtkiewicz (3)
agata wojtkiewicz (6)
agata wojtkiewicz (5)
agata wojtkiewicz (4)

Fot. Przemek Stoppa

5 Comments

  • Pani La Mome
    Posted 25 kwietnia 2013 09:17 0Likes

    Patrząc na tę srebrną spódnicę zastanawiam się ile sreberek od czekolady mogłabym zużyć;D
    Świetny klimat ma ta kolekcja.

  • modologia
    Posted 25 kwietnia 2013 09:19 0Likes

    Przeglądając zdjęcia najbardziej moją uwagę zwróciły czarne palce modelek – i to na tyle, że najpierw na kolejnym zdjęciu patrzyłam modelkom na dłonie, a potem na ubranie. To chyba ciut za mocny akcent? Z jednej strony trochę mi to przeszkadza, z drugiej – wydaje mi się to ciekawym rozwiązaniem. Choć chyba nie za dobrze, jeśli zapamiętamy kolekcję pod hasłem „od tych czarnych palców”?

    • harel
      Posted 4 maja 2013 09:33 0Likes

      I w tym momencie cieszę się, że pokaz oglądałam z ostatniego rzędu. Bo nie dostrzegłam tych czarnych palców, a na zdjęciach rzeczywiście przykuwają nadmierną uwagę.

  • j.o.b.
    Posted 26 kwietnia 2013 01:14 0Likes

    ladna, zwarta kolekcja, ktora choc nie eksperymentuje z krojem – przynajmniej go nie profanuje. bardzo lubie pomysly agaty wojtkiewicz na palety kolorystyczne, bardzo mi po drodze z nimi, z ich nieoczywistoscia (szczegolnie idzie mi tu o rozpietosc odcieni poszczegolnych barw). w pokazie swietna robote zrobil makijaz (makijaz?) palcow a bardzo marnie wygladaja niestety buty. dobor obuwia to wada ogromnej wiekszosci pokazow FWP, czy cos sie z tym kiedys uda zrobic? czy dobre kolaboracje miedzy projektantami a markami obuwniczymi ( sa przeciez zacne marki obuwnicze w Polsce) nie powinny zagoscic na stale w programie FWP? czy , moze, nikt nie zwraca uwagi na fakt niekompatybilnosci kolecji z obuwiem?

    • harel
      Posted 4 maja 2013 09:32 0Likes

      Obawiam się, że wciąż póki co korzysta się z takiego obuwia, jakie uda się zdobyć. Taka współpraca z poszczególnymi projektantami byłaby świetnym rozwiązaniem. Może kiedyś…?

Leave a Reply