Niedawno w sieci w ramach starego dobrego Showroomu ruszył nowy projekt: Showroom Club. To miejsce, w którym będą się pojawiać kolekcje naszych najlepszych projektantów. Kruczek polega na tym, że tylko na tydzień. Pocieszenie? W specjalnych cenach. Może napisałabym o tym zjawisku znacznie później, gdyby nie okazało się, że aktualnie znajduje się w ofercie najnowsza kolekcja Anny Poniewierskiej. Wrażenia? Naprawdę muszę pisać? Kto mnie czyta już jakiś czas, od razu będzie wiedział, że jestem zachwycona.
Gnieciony jedwab, drobniutko plisowana wiskoza, cienkie wełny, sporo japońszczyzny przełamanej nowoczesnością (czyli standard w przypadku tej akurat projektantki). Wzory – jeśli już się pojawią – pozostają jak zwykle dyskretne i charakterne zarazem. I znów dzieje się to, o czym już kiedyś przy okazji Anny Poniewierskiej pisałam. Choć każda rzecz z osobna wydaje się być tworem całkowicie autonomicznym, gdy zbierzemy je razem do tzw. kupy, okazuje się, że mamy do czynienia z kompozycją przemyślaną na wszelkie możliwe sposoby. Dowód poniżej.
Related Posts


1 Comment
majlena
o tak oby więcej takich witryn ! 😀 widać duży wpływ Wschodu i inspiracje właśnie tą kulturą , ja średnio przepadam za klimatem gejszy itd ale podoba mi się minimalizm u niej a tymi szerokimi spodniami bym nie pogardziła ;)))