Zastanawiałam się, w jaki sposób Etnopia podejdzie do obuwia zdecydowanie lżejszego niż wcześniej proponowane zimowe. Przy tworzeniu z sukna to nie lada wyzwanie. Okazuje się jednak, że można, bo po pierwsze: na suknie świat się nie kończy, a po drugie w zanadrzu jest jeszcze sporo fasonów do wykorzystania. A do tego wszystkiego pojawiła się wisienka na torcie: modele męskie. Góralskie zapożyczenia zelżały, pozostały elementy z sukna i sprzączki. Cała reszta weszła na bardziej klasyczny poziom. Wełniane tkaniny w pepitkę i regularne cętki, naturalna skóra licowa i olejowana, lniane płótno łączone są w poszczególnych modelach w sprytny sposób. Te buty nigdy nie będą krzykliwe. Nawet trudna pepitka zachowuje klasę, choć botki z jej udziałem z łatwością mogłyby stać się kiczowate. Jeden element za dużo i cały urok pryska.
Obuwie wciąż jest produkowane w niewielkim zakładzie na Podhalu. Popularność marki wzrasta, a poziom wykonania na szczęście nie spada (to niestety dość częste zjawisko). Założenie jest takie, by buty służyły nam przez wiele lat. Ciężko ocenić, na ile się sprawdza, ponieważ Etnopia wciąż jest marką bardzo młodą. Ale gdy oglądam ich prace, stwierdzam, że buty mają potencjał długowieczności.
Poniżej kolekcja pod tytułem „Babie lato” – stworzona z myślą o miłym początku jesieni. Przy obecnej pogodzie poniższe stylizacje wydają się bardziej niż trafne, czyż nie?
Fot. Monika Krzyżaniak
3 Comments
slowemprzezswiat
Przepiękne baleriny i botki!
Kelly
Piękne te buty i ostatnio ciągle na nie gdzieś trafiam – to chyba znak, że trzeba im się lepiej przyjrzeć 🙂
harel
Przecież ostatnio przyjechały do Ciebie do Poznania ;). To najlepszy znak!