Wiem, że niektórzy z Was mają alergię na zbitek słów „młodzi polscy projektanci”. Wcale się nie dziwię. Przez ostatni rok był powtarzany do znudzenia i notorycznie nadużywany. W tym roku nie będzie lepiej. Szykują się kolejne programy telewizyjne mające na celu (podobno) wypromowanie „młodych polskich projektantów” (przynajmniej dwa – już się boję). Co gorsza, niemal każdy może zostać „młodym polskim projektantem”. Wystarczy, że sam siebie tak określi na profilu w jakimś medium społecznościowym (miałam nie używać tu słowa na „F”) i uszyje z pomocą chińskiej fabryki szereg koszulek z napisem „My other bag is Chanel” albo grafikami prosto z Google. Potem jakieś redakcyjne dziecko we mgle uwierzy, że to moda i innym dzieciom we mgle poda na tacy gotowy produkt okraszony odpowiednim napisem. Straszne? A jak jest? Inaczej?
Na szczęście bywa inaczej. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać. Więc, drogie dzieci we mgle (niekoniecznie redakcyjne), jeśli jesteście lub będziecie w Warszawie, udajcie się na Bracką 23 lok.52 do Młodych Polskich Projektantów. Jeśli już uda się Wam dostać do środka, gwarantuję, nie będziecie żałować (mam nadzieję, że już wisi tabliczka na bramie – do tej pory sama się jak rzeczone dziecko czułam, zapominając zapisać numer mieszkania przed odejściem od komputera). W starej kamienicy na wysokim parterze mieści się sklep nietuzinkowy, przyjazny klientowi i bezpretensjonalny. Nikt nie będzie się narzucał, pięć razy z rzędu pytał, w czym może pomóc. Można tam siedzieć i ze dwie godziny, przymierzając ciuchy i oglądając albumy na tematy wokół mody dość szeroko oscylujące. I tak, można je kupić. Wszystko, co znajduje się w sklepie, można kupić (oprócz kasy fiskalnej).
Jak się zaczęło? Kilkoro projektujących znajomych zdecydowało, że skoro na razie żadne z nich nie otworzy samodzielnego butiku, zbiorą się wszyscy w jednym miejscu i wykombinują coś wspólnie. Nieoficjalnie sklep ruszył już we wrześniu, oficjalne otwarcie miało miejsce w grudniu minionego roku. Oprócz sklepu funkcjonuje przestrzeń dla stylistów (jakby tu ominąć słowo „showroom” hmmmm…), w której znajdują się kolekcje na sezon nadchodzący. Kogo znajdziemy w MPP? Na razie swoje prace wystawiają Bola, Domi Grzybek, Kas Kryst, Ima Mad, Jakub Pieczarkowski, Michał Mrzygłód, Maciej Trzmiel, Kombokolor, ODIO, Magdalena Floryszczyk, KUBATEK, Rilke, Kasnalka, Unikke Design, Etnopia, pinkninja i Qualle Jewelry. Ale to dopiero początek. Wielu z nich wystawia się w świecie rzeczywistym po raz pierwszy. Do tej pory funkcjonowała albo w internecie, albo sporadycznie na targach. Cieszy mnie zwłaszcza obecność Kombokolor czy Ima Mad, choć nie chcę nikogo faworyzować. No i po mojej ostatniej (prawie) absencji w Łodzi mam szansę pooglądać z bliska naprawdę interesujące projekty, które w poimprezowym zamroczeniu mogłyby umknąć nawet spostrzegawczej osobie wciśniętej w pierwszy rząd.
Zdjęcia: MPP
8 Comments
Nana
MPP jest jedną z fajniejszych inicjatyw minionego roku! Cieszę się, że Kas Kryst (bo z tego co wiem, to głównie z jej inicjatywy powstał projekt) i cała masa innych młodych artystów nie siedziała i nie czekała, aż gwiazdka spadnie z nieba albo nuż trafi się szóstka w totka. Ja, odwiedzenie butiku MPP mam jako jeden z głównych punktów do „zwiedzenia” podczas mojej najbliższej wyprawy do Warszawy.
Kelly
Podpisuję się pod powyższym komentarzem, nie mogę się doczekać odwiedzin w MPP 🙂
format1x1
inicjatywa BRAWUROWA!!!
u nas w 3city mamy jeden na razie w miare ogarnięty sklep …
brakuje tego. brakuje!
z jeden str za duzo , z drugiej jak już coś dociera do klientek sieciówek to własnie te obrazki z google. więc wracają do sieciówek. Ostatnio pokazałam moje typy znajomym. Byli w szoku. i kupili 🙂
to wciąga… wciąga to co ma smak 🙂
Pozdrawiam!
Frenja
Inicjatywa genialna i jeśli czas mi pozwoli w najbliższy weekend odwiedzę MMP ponownie, bo podczas mojej poprzedniej wizyty nie działał terminal i z powodu braku gotówki oraz dodatkowego czasu na poszukiwania bankomatu, ze smutkiem musiałam odłożyć upatrzone skarby 🙁
Kas Kryst
Terminal, już działa. Zapraszamy serdecznie i przepraszamy za wcześniejsze kłopoty.
Frenja
Domyślam się, że był to „wypadek przy pracy” 🙂 Muszę w takim razie znaleźć choć chwilę i wpaść, bo kto wie kiedy mnie znowu przywieje do Warszawy.
Kas Kryst
tzw złośliwość rzeczy martwych 😉 Wpadaj jak tylko będziesz miała możliwość 🙂
Pola
Hmm… Wydaje się, że to coś fajnego. Sama zaczynam mieć alergię na ten zwrot, szczególnie, że te wszystkie wielkie projekty są takie identyczne – w stylu minimalistycznym, czyli arcyproste, najchętniej oversizowe kroje, prezentowane na modelkach które wyglądają jak smutni chłopcy. Po wielkiej czystce przeprowadzkowo-ciążowej przyznam, że mam coraz większy problem z kupowaniem ubrań…