fine line

Agata Bieleń. Jej biżuterii nie da się pomylić z żadną inną. Oszczędnie, prosto, ale nigdy banalnie. Nawet jeśli dzieje się więcej niż zwykle, jest zachowana równowaga. W odsłonie najnowszej nastąpił powrót do początkowych fascynacji Agaty – linii prostych (stąd tytuł kolekcji). To udany eksperyment przeniesienia geometrycznych rysunków na papierze w rzeczywisty trójwymiarowy świat. Ulegamy złudzeniom, widząc krawędzie, których wcale nie ma. Dzięki temu zabiegowi biżuteria – choć wizualizująca bryły – pozostaje niezwykle lekka. Całość wykonana jest ze stali szlachetnej. Ręcznie, rzecz jasna. Bransoletki, pierścionki, naszyjniki i kolczyki składają się w kilkanaście modeli reprezentujących kolekcję. Ponadto występują w niej modele unikatowe, dostępne tylko i wyłącznie w sklepach stacjonarnych.
Proste jest piękne – ta myśl przyświeca Agacie od samego początku. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję ją spotkać, pierwszy rzut oka wystarczy, by stwierdzić, że ona naprawdę tak uważa. „Wpadłam ostatnio na zdanie, że kiedy produkt jest doskonały (tudzież dobrze zaprojektowany) – znika, przestajemy go zauważać, ponieważ staje się częścią nas.
Chciałabym, żeby taka właśnie była moja biżuteria” – mówi projektantka. Jest dla mnie ogromnie cenne, gdy twórca pozostaje autentyczny. I działa w zgodzie ze sobą, a nie badaniami rynku – jeśli wiecie, co mam na myśli. Ale to już temat na inny dzień.
agata bielen fine line (4)
agata bielen fine line (5)
agata bielen fine line (6)
agata bielen fine line (7)
agata bielen fine line (8)
agata bielen fine line (3)
agata bielen fine line
agata bielen fine line (2)

Fot. Karolina Miądowicz
Modelka: Natalia/AMQ

2 Comments

  • format1x1
    Posted 21 stycznia 2014 17:42 0Likes

    Harel! Kurdęę! Piszesz tu o samym tych „rzeczach” pięknych, które mam przypineskowane.. bo piękne, bo korcą, bo pasują mi tak bardzo… Na chwilę zapominam… wpadam do Harel a tu co? no tak 🙂

  • Buba
    Posted 22 stycznia 2014 19:12 0Likes

    Tego się nie da nosić. Ładne na zdjęciach z zadumana modelką i nic więcej…

Leave a Reply