Klimat podróży uparcie się tu przewija. Może czas na wakacje? Tym razem Natasza Dziewit i jej pierwsza samodzielna kolekcja. Nazwisko możecie kojarzyć z projektu Kiss the Frog, który współtworzyła jeszcze do niedawna. Idea ubrań pięknych i wygodnych pozostała, dotarła natomiast delikatna patyna i surowość. Niewykończone, strzępiące się brzegi, celowo gubione oczka, ręcznie tkany jedwab z niedoskonałościami w pakiecie… Te ubrania czerpią z wielu różnych kultur, ciągną trochę na Wschód, a trochę na Południe. Zachód i Północ też gdzieś majaczą. Ich właścicielka mogłaby mieszkać w każdej części świata, a gdy przyszłoby do pakowania, zajęłoby jej jakieś pięć minut – tak to sobie wyobrażam.
To wciąż są ubrania, którymi można powoli zapełnić całą garderobę (tak jak w przypadku poprzedniej marki, do której porównań nie sposób uniknąć). Podejrzewam, że kolejne sezony tylko udowodnią moją tezę. Miłe ciału materiały – bawełna, jedwab, wełna – przeplatają się niepotrzebnie według mnie z wiskozą i poliestrem. Z jednej strony wiem, że niepotrzebnie obawiamy się sztucznych tkanin, które są przecież zupełnie inne niż nawet dziesięć lat temu. Z drugiej jednak po prostu pasuje mi do marki taka stuprocentowa naturalność, także w kwestii surowców. Ale przy całym obrazie, który tak pięknie się poniżej rysuje, to drobiazg do szybkiego rozwiązania.
Fot. Bartek Gebethner
Modelka: Katka Michalak
Makijaż: Lucyna Rossa
Biżuteria: Lolasana
Stylizacja: Natasha Dziewit
4 Comments
elf
Szczerze? Wygląda to niechlujnie…Jak te ubrania pseudo-hipisów,których spotkać można w Tajlandii czy Indiach, silących się na podróżnicze etno. Ja rozumiem luz i wygodę, ale to zupełnie mnie nie przekonuje. Luz w wydaniu Lous tak, w tym wydaniu nie:). Na plus można zaliczyć naturalne materiały, choć jak piszesz, niestety pomieszane ze sztucznymi.
Sp St
A mnie się kolekcja podoba, chętnie adoptowałabym niektóre ubrania do swojej szafy.
VamppiV
Fantastyczne zestawy w czerni, choć buty mi kompletnie do niczego nie pasują (wiem, że modne i wiem, że tak się nosi, ale tu się moim zdaniem gryzą).
ja
absolutnie uwielbiam. ten look, ten niedbaly szyk, te detale i jak one leża… uzalezniona ;)!!!