Scenariusz zawsze jest podobny. Czas akcji: weekend. Miejsce akcji: dowolne targi polskich marek. Scenografia: dziewięćdziesiąt dziewięć stoisk budzących średnie zainteresowanie i jedno z tłumem kobiet przymierzających sukienki. No dobrze, nie stoję tam co tydzień i nie obserwuję, czy tak jest non stop. Ale jak dotychczas było właśnie tak jak opisuję (a bywałam w różnych miejscach o różnej porze). Oto YES TO DRESS – dziecko Bożeny Karskiej, kobiety od lat związanej z polską modą. Kobieta wybrała się w spontaniczną podróż do Mediolanu i nagle, w deszczowy dzień, narodził się pomysł stworzenia własnej marki. Marka niczego nie udaje i do wielkiej awangardowej mody nie aspiruje. Powstała dla kobiet, tak po prostu. Zaczęło się trzy lata temu od ubrań dość oficjalnych, potem zaczęły się pojawiać modele sukienek o kobiecych imionach (a jakże) – do wyboru, do koloru – na specjalne zamówienie. I wtedy ruszyło. Okazało się, że stałe klientki, które wierności marce dochowują do dziś, potrafiły nosić jeden i ten sam model sukienki przez całą ciążę na przykład – tak się fason dopasowywał, choć idea Bożeny Karskiej daleka jest od banalnego oversize’u.
Mam wrażenie, że fenomen tkwi w uszach projektantki. W uszach? Tak, to nie błąd Waszej percepcji ani moich palców. Bo ona potrafi słuchać. I gdy tłum kobiet szturmuje po raz kolejny jej stoisko, Bożena wychwytuje wszelkie sugestie, uwagi, a nawet narzekania. I z pozytywną energią, która chyba nigdy jej się nie kończy, wciela w kolejne projekty pragnienia klientek. Oczywiście działa sprytnie i po swojemu, ale gdzieś po drodze odnajduje kompromis.
Poniższa sesja jest spełnieniem jednego z jej marzeń. Jak sama przyznaje, od kiedy trafiła na bloga Rebel Look, zapragnęła, by jego autorka wystąpiła w projektach Yes to Dress. Udało się. I przy okazji nagle okazało, że buntowniczka w sukience to wcale niegłupi pomysł.
Fot. Łukasz TurekModelka: Rebel Look
9 Comments
lena
Nie jestem fanką tej sesji. Ona nie oddaje tego, co w marce jest najbardziej charakterystyczne – kobiecej delikatności, ciepła i radości. Sesja jest zimna i „żylasta”. Rebel Look kompletnie mi nie pasuje w tej sesji! Może dlatego, że kompletnie nie mogę zrozumieć zachwytów nad Nią. Przy całym szacunku do Niej, konsekwencji w prowadzeniu bloga itd. nie trafia do mnie Jej styl i zniechęca mnie nachalne reklamowanie na blogu fryzjerów, studia manicure itd.
Fiolka
Lena, wyjęłaś mi to z ust. Ja też nie rozumiem zachwytów nad tą zimną, strychową sesją Rebel Look ;-( Zdarzają jej się genialne zdjęcia, a ta sesja, która miała być wizerunkową sesją marki odzieżowej zupełnie do mnie nie trafia, niestety ;-(
Marta
A ja jestem bardzo ciekawa tej sukienki w paski, którą pokazywałaś na Instagramie :). Da się ją gdzieś w całości zobaczyć?
metka by traczka
Ja mam ze cztery kiecki Aniki, przelatałam w nic całe ubiegłe lato. I już czekam, żeby zrobiło się naprawdę ciepło i wbije się nie ponownie. Najbardziej lubie Yes to Dress w wersji mega kolorowej 🙂 A Bozię serdecznie pozdrawiam!
lena
No właśnie! Kolorowe! To kwintesencja marki, kolorowe Anniki dla normlanych niekoniecznie wychudzonych i bladych przeraźliwie kobiet.
ivonavice
A mi się podoba pierwsza sukienka. Jak z cenami?
VamppiV
Projekty wspaniałe, dobór modelki równie udany. Podoba mi się. Tak po prostu.
kasica
Kibicuję i uwielbiam – za kolory i luz, miłe w dotyku materiały, kroje proste lecz fajne. Ta sesja też niestety nie budzi mojego zachwytu – szukam w polskiej modzie koloru, szarość serdecznie mi się znudziła. Mam piękną pomarańczową bluzę i marzę o sukience, tylko błagam – niech będą w dużych rozmiarach, 112 cm w biuście muszę gdzieś zmieścić 🙂
m.
Śliczne! Piękne sukienki, świetna sesja, ale muszę przyznać – naj największe wrażenie zrobilo na mnie jedyne zdjęcie ze spodniami w roli głownej 😉