MMC

Chyba już wszelkie możliwe media uraczyły nas wariacjami na temat pomarańczy prosto z showroomu na Mokotowskiej. Celebryci więksi i mniejsi, gwiazdy prawdziwe i udawane, modelki byłe i aktualne – można było odnieść wrażenie, że to pomarańczowy jest kolorem roku, nie żadna tam „radiant orchid”, której nie sposób zgrabnie na polski przetłumaczyć.
A u mnie cisza. Po raz pierwszy od lat nie mogłam zobaczyć pokazu MMC Studio na własne ciekawskie oczy. Na podstawie samych zdjęć już od dawna tu kolekcji nie opisuję, czasu jak zwykle niedobór, dopiero niedawno udało mi się z tymi ubraniami spotkać i dokładnie je obejrzeć. Z MMC sprawa jest prosta. Wiadomo, że ich projekty są bardzo dobre. Wiadomo, że kolekcje będą przemyślane od A do Z. Wiadomo, że będzie co oglądać. No i w końcu wiadomo, że będzie się chciało to nosić. Słyszałam sporo narzekań, że kolekcja na wiosnę 2014 była jak na projektantów dość okrojona. Przyznaję, gdy obejrzałam zdjęcia, brakowało mi charakterystycznej już trójdzielności. Tu mamy część pierwszą i ostatnią zarazem. Skompilowaną z kilku rdzeni, obudowanych dość bliskimi powtórzeniami.
Biała bluzka – nigdy w oczywistej formie. Cięta skośnie, w różnych wariantach długości, czasem zmieniająca się w t-shirt. Pomarańczowe skrzące plisy – a to jako sukienka, a to spódnica (czasem jedno i drugie) albo top, układane pionowo lub poziomo, niczym u pana Miyake. Szary oszust – jeśli to dzianina, to świetnie udaje tkaninę (albo odwrotnie). Być może odpowiedź na wszechobecny zalew tego melanżowego nieszczęścia. Cienka, szeleszcząca, plastycznie rzeźbiarska. Drapowana, plisowana, zaginana, cięta na surowo broni się przed szarym nudziarstwem na wszelkie sposoby. Z powodzeniem, rzecz jasna. I strzał po oczach – ciężka (dosłownie i w przenośni) dzianina w takim odcieniu zieleni, że mogłaby dostać główną rolę w kolejnej części „Z archiwum X” jako złowrogi obcy.
Do tego przyjemne tło. Cielisty beż, prześwitujący ortalion i półprzeźroczyste czarne pasy spięte tradycyjnie prostą, ale jednocześnie wyrafinowaną formą. Im dłużej to wszystko oglądałam, tym bardziej przekonywałam się, że nie ma mowy o żadnej rewolucji, którą rzekomo marka przeszła. Jeśli w ogóle by mówić o reakcji na trendy wśród polskich projektantów, MMC stawiam zawsze w czołówce. Nie dość, że świetnie wychwytują to, co wejdzie do kanonu tendencji, to jeszcze w celny sposób tworzą własne wzorce. Ewolucja – to znacznie lepsze słowo. Tym bardziej świadomie go używam, że mam za sobą pokaz kolekcji przedjesiennej, który tylko moją tezę potwierdził. A w najbliższą sobotę czeka mnie jesień docelowa na wygnaniu w mieście Łodzi. Dam znać w swoim czasie, czy miałam rację.
Wszystkie sylwetki można obejrzeć na stronie fotografa Marka Makowskiego.
MMC Marek Makowski (10)
MMC Marek Makowski
MMC Marek Makowski (2)
MMC Marek Makowski (3)
MMC Marek Makowski (4)
MMC Marek Makowski (5)
MMC Marek Makowski (6)
MMC Marek Makowski (7)
MMC Marek Makowski (8)
MMC Marek Makowski (9)

Fot. Marek Makowski

P.S. Z ostatniej chwili! Ubrania w ruchu można obejrzeć w filmie promującym wiosenną kampanię marki.

Modelka: Emilia Nawarecka/D’vision
film: Jacenty Karczmarczyk
zdjęcia: Aldona Karczmarczyk / Van Dorsen
stylizacja: Marta Kalinowska
make up: Marianna Yurkiewicz / D’Vision ART
włosy: Emil Zed / Van Dorsen

Leave a Reply