„Hello Japan” ma drugą swoją odsłonę. Znacznie lżejszą, idealną na upał. Czasem warto trzymać asy w rękawie. Zamiast prezentować nam wszystko od razu, Lous serwuje zgrabne porcje. Była wiosna, czas na lato. Wciąż w stylu japońskim, lecz pozbawione wszelkiego ciężaru. Dominuje pika, zwana „dzianiną Lacoste”. Ten lekki materiał występuje tu w czarnej, granatowej i białej odmianie. Dołączają do niej delikatna dzianinowa bawełna (dodatkowo w głębokiej czerwieni) oraz czarny jedwab. Wariacje na temat obecnego w Lous od początku dekoltu w kształcie litery V zdają się nie mieć końca. Znajome formy nieco poważnieją. Popularna rok temu „Square dress” zamienia się w węższą i dyskretnie podkreślającą figurę sukienkę za kolano. Bluzki z kimonowymi rękawami znane dotychczas w wersji piżamowej, nabierają elegancji dzięki użyciu cieniutkiego jedwabiu. Oczywiście pierwsza część kolekcji świetnie koresponduje z aktualną. Bardzo, bardzo sprytnie. No i ta letnia sesja, przed której wrzuceniem tu nie mogłam się powstrzymać…
Jeśli miałabym wybrać jedyną kolekcję obecnego sezonu, bez wahania zdecydowałabym się na „Hello Japan” właśnie. Na szczęście nie muszę się ograniczać, choć i tak Lous noszę latem przez większość czasu. Dziewczyny trafiają w moje potrzeby w stu procentach. Aż się boję, co będzie jesienią.
Fot. Małgorzata Turczyńska
3 Comments
m.
ta modelka! niesamowita jest.
cieszę się, że występuje w kolejnej sesji.
(kolekcja, notabene, też jest wspaniała – bardzo wpada w oko, mimo że trochę mi się zaczynają przejadać luźne monochromatyczne sukienki)
Ubrana nie przebrana
Ja też się boję… nic nie umiem zaoszczędzić bo zawsze na Lous wydaję 😀 Pierwsza sukienka – moja ulubiona z tej kolekcji.
mgd
Dekolt na plecach, jak Messi, robi różnicę.