Czy można nosić buty z dumą? Skoro ja mogę, to najwyraźniej tak. Choć początkowo zamierzałam schować je w szafie na wieczną pamiątkę, potraktować jak dzieło sztuki, nie przedmiot codziennego użytku. Na szczęście strona praktyczna zwyciężyła i tak oto od paru miesięcy dumnie noszę owoc współpracy Olki Osadzińskiej z marką Reebok. To przedsięwzięcie miało miejsce już drugi raz i po raz drugi osiąga skalę światową. Kiedyś Keith Harring i Basquiat, teraz Osadzińska. W sprzedaży na całym świecie.
„Chciałam stworzyć projekt nawiązujący do amerykańskiej kultury ulicznej, do hip-hopu, street artu, nowojorskiego graffiti i ulicznego tańca. Projekt, który byłby dziewczyńską odpowiedzią na klasyczne buty Reeboka prezentujące prace Harringa i Basquiata. Wszyscy pamiętamy kolorowo ubranych chłopaków tańczących do muzyki z boom boxów w teledyskach z lat ‘80 i ‘90, chciałam stworzyć buty, w których taki taneczny konkurs mogłyby odtańczyć dziewczyny. Żując różową gumę balonową” – opisuje autorka. W świecie, który tworzy, wszystko jest możliwe. Kolorowy, radosny, imprezowy, pełen uśmiechu. Buty zapewniają teleportację w tę i z powrotem (powrót to te ciężkie momenty, gdy trzeba czyścić zabłocone noski – koniec imprezy, drodzy państwo). A także – sprawdziłam na sobie – dają sporo wiary w nawet wątpliwe umiejętności taneczne.
Płótnem dla artystki został model Workout Mid, podobno kultowy w latach osiemdziesiątych (nie pamiętam, więc zdaję się na informacje prasowe). Jak na ową dekadę jest zaskakująco stonowany i niezbyt szpanerski. Dopiero ilustracje nadają mu interesującej aparycji. Dodatkowo zdobią go kawałki złotej wytłaczanej skóry, a także zawieszka z trzeba kolorowymi kroplami (wkurza przy chodzeniu, choć jest ładna – można odczepić i nosić przy kluczach).
Wiadomość o współpracy nowa nie jest, ale może i lepiej dla Was, bo w związku z końcem sezonu (!!!) Wokout Mid został całkiem przyzwoicie przeceniony (dla chętnych: tu i tu).
Zdjęcia: Reebok
1 Comment
Kayka
Aale, fantastyczne! Gratulacje dla Artystki, świetna robota, buty robią wrażenie i nie tylko ja w nich bym chętnie potańczyła, ale cały mój zespół, gwarantowane, nie ma butów charakterystycznych, ale klasycznych i dodatkowo efektownych i nieprzekombinowanych teraz na rynku. Ale te łamią póki co tendencję (tj. od paru miesięcy, ale nareszcie mogę to skomentować 🙂 ).