A gdyby tak zacząć szyć wszystko z dżinsu? Pomysł z początku szalony, ale z drugiej, gdy przyjrzymy się projektom Dżinslove, odnajdziemy pozytywne efekty tegoż. Na tapecie mamy nie jedną czy dwie, ale cały wachlarz denimowych tkanin. Od klasycznych grubych, po delikatne, od dekatyzowanych po barwione na granat ciemny niczym zimowa noc. Na tę świeżutką polską markę natknęłam się w Pakamerze. Początkowo myślałam, że jest to po prostu świetny wybór uniwersalnych ubrań vintage opatrzonych wspólną metką (robią tak Urban Outfitters czy Topshop). Ale nie. Okazało się, że egzemplarze powstają w seriach, a projekty, choć nierzadko inspirowane przeszłością, całkiem nowe.
Koncept mnie urzekł totalnie (i uwierzcie, twórcy nie zdobyli mojego serca pieskiem ze zdjęć – odkryłam go znacznie później). Miłość do dżinsu przekuta w zgrabną i uroczą kolekcję. Wielgachna kurtka jakby żywcem teleportowana z lat osiemdziesiątych, proste dopasowane sukienki w stylach od westernowego po klasyczny, w trapezowej formie. Patchworkowa bluza z powodzeniem aspirująca do projektów Isabel Marant (to komplement), elementy pikowane (w tym przyjemne dodatki), aż wreszcie ołówkowe spódnice – marzyłam o takiej w podstawówce, potem na początku studiów, a teraz marzenie powróciło. Może pojawienie się marki na naszym rynku to znak, by wreszcie je spełnić?
Zdjęcia: Pakamera
3 Comments
Madzia
Miłość do dżinsu nigdy nie zgaśnie ;))
Joanna
Pierwszy płaszcz marzenie, już się w nim widzę…
Weronikiwi
Rzeczywiście, super! Harel, dzięki Tobie odkrywam tyle fajnych rzeczy! 🙂