Tak. To one chcą stworzyć markę na miarę & Other Stories. Odkąd przyznały się do tego na łamach Elle, nie sądzę, bym dłużej musiała trzymać to w tajemnicy. Zadebiutowały tkaninami w kolorze fuksji, miodu i mięty. Potem przyszła kolej na uniwersalne bawełniane dzianiny, co sezon jednak uparcie zaznaczają, że szarej dresówki u nich nie uświadczymy. Po gładkich powierzchniach przyszła kolej na niebanalne faktury, a po fakturach – wzory. Na razie nieśmiałe w formie klasycznej pepitki i delikatnych czerwonych pęknięć na ciemnoszarej wełnie.
Challenge – to tytuł kolekcji jesiennej marki LOUS, tworzonej przez Sylwię Antoszkiewicz i Renatę Miklewską. To one same stawiają przed sobą największe wyzwania. Choć to, co produkowały do tej pory, sprzedawało się świetnie, nie zamierzają osiadać na laurach. Z powodzeniem zaliczają kolejne etapy. Aktualnie na warsztat trafiła wełniana tkanina. Gruba i mięsista, obowiązkowo na podszewce. Dekolt V pozostaje z nimi zawsze, bez względu na porę roku. To ich szczęśliwy fason – od niego wszystko się zaczęło. No i ja – osobiście i całkiem stronniczo – zawsze do nich wracam po kolejne rzeczy w tej formie, bo jest mi ona pisana przez przeznaczenie, profesjonalistów, a nawet samozwańcze stylistki, a z tajemniczych powodów wcale niełatwa do zdobycia.
I znów możemy sobie skomponować całą garderobę, odwiedzając tylko jedno miejsce. Swetry, płaszcze, sukienki, trochę elementów bazowych w podstawowych kolorach, a także uwielbianej przez projektantki soczystej czerwieni. Do łączenia z elementami poprzednich kolekcji, rzecz jasna.
Fot. Małgorzata Turczyńska
15 Comments
Jag
Wiesz Harel co mnie cieszy, gdy widzę takie kolekcje jak ta od LOUS? To, że moda jest coraz bardziej utylitarna, powszechna, łatwo dostępna. Cieszy też to, że te ubrania są naprawdę ładne i miłe dla oka. To się po prostu chce nosić. Fajna kolekcja.
harel
Prawda? Mnie też. Zawsze. A pamiętasz, jak trudno było o taką kolekcję np. siedem lat temu?
Ubrana nie przebrana
Na każdą kolekcję Lous czekam z niecierpliwością i nigdy się nie zawodzę. Te ubrania są piękne i funkcjonalne. Zdjęcia aktualnej kolekcji rewelacyjne, do tego ucieszylam się widząc na nich piękną bieliznę Rilke (też uwielbiam!). Trudno wybrać najlepszą rzecz, ale chyba najbardziej wpadła mi w oko soczyście czerwona sukienka i płaszcz z pęknięciami. Razem wyglądają idealnie.
healthy food recipes
Very good information. Lucky me I ran across your
blog by accident (stumbleupon). I have saved as
a favorite for later!
kasica
Kupiłabym czerwoną sukienkę od razu, ale ma tylko 52 cm szerokości w biuście. Dlaczego przeważająca większość ubrań polskich projektantów jest po prostu MAŁA?
Wiwi
Bardzo czekałam na tę kolekcję, ale chyba nie ma nic z czystej bawełny, co mnie smuci. Wiem niby, że współcześnie sztuczne tkaniny to nie te straszne poliestry, co kiedyś, no ale co poradzę, jestem fanką bawełny.
Monicza
Kasica, 52cm to szerokość mierzona na płasko, czyli sukienka nie jest wcale taka malutka. Poza tym dzianina jest elastyczna i się rozciąga. Sukienka jest odszyta w dwóch rozmiarach: S/M i M/L. Na pewno znajdziesz coś dla siebie:)
kasica
Monicza, ale ja mam 112 cm w biuście – 104 to dla mnie o 8 za mało 🙂 Jak bardzo rozciągliwa jest ta dzianina? I te 52 to już rozmiar M/L, więc… A gdzie XL?
magda
Kasica,
owszem mi też ta sukienka wpadła w oko, ale ja już wiem że to nie dla mnie sukienka . Ja mam duży biust i taki model sukienki po prostu robi mi krzywdę. Tkanina zamiast ładnie przylegać do ciała odstaje buforowo przez co dodaje niepotrzebnych kilogramów. Konia z rzędem firmie, która potraf szyć pięknie wymodelowane do figury klepsydry sukienki. Znacie takie? Kasica, piszesz że większość projektów jest mała. To prawda, ja bym powiedziała coś jeszcze – jest niedostatecznie wymodelowana. To, co postrzegam jako słabość ciuchów od polskich projektantów – to słabość konstrukcji. Rozciągliwe dzianiny stały się remedium na tę przypadłość niestety. Dlatego rady w rodzaju – to się naciągnie przypominają mi zapędzanie klientki w kozi róg.
harel
Moje drogie, odpowiem Wam wspólnie. Dziś mierzyłam tę sukienkę – a mam duży biust – i leżała świetnie. Rozmiar M/L, rzecz jasna. Ale jedyną opcją przy takiej sylwetce jest mierzyć, mierzyć i jeszcze raz mierzyć. Poza tym co kto lubi – ja akurat nie lubię, jak sukienka za bardzo przylega. A rada „to się naciągnie” jest porównywalna dla mnie z „ten but się rozejdzie”.
kasica
Wszystko to racja, ale czasem nie ma jak mierzyć, gdy chce się kupić przez internet – wtedy polegać można tylko na opisie w sklepie oraz opiniach na blogach 🙂 Choć oczywiście zawsze można zwrócić, gdy nie pasuje.
Ja również lubię luz, choć faktem jest, że nie każdy krój i nie każdy materiał będzie dobrze funkcjonował na sylwetce z większym biustem, nawet jeśli mamy do czynienia z formą oversize. Zgadzam się także z opinią, że niestety wiele wyrobów tzw. młodych polskich projektantów nie uwzględnia ani ludzkich kształtów, ani nawet rozmiarów („one size” czy też produkty w jednym rozmiarze – i jakoś zawsze jest to S albo M).
Szczerze mówiąc, czuję się gdzieś tam w środku nieco niezręcznie, pisząc ten komentarz – jakbym popełniała jakiś nietakt, dopytując się o ubrania, które chciałabym nosić, nie tylko na nie patrzeć i podziwiać formę 😉
@Harel, nie będę pytać Cię o obwód w biuście, skoro sama nie podajesz 😉 Ale zawsze to jakaś rekomendacja – przynajmniej mogę się domyślać, że na figurze „z biustem” leży OK. Dziękuję 🙂
Marta
Mnie zastanawia tajemnicza „dzianina” w skladzie niektorych ubran. Sa piekne, ale uwazam, ze opisywanie w ten sposob sukienek za blisko 400 zlotych uraga mojej inteligencji. Wiecej szacunku dla konsumentek! Za te pieniadze chetniej pojde do COS i kupie kiecke z welny merynosow. To tyle 🙂
harel
O nie! To się nigdy Lous nie zdarzało, żeby nie opisywały dokładnie składu dzianiny. Musi to być przeoczenie.
Fusta
Och, to jeden z bardzo rzadkich razów kiedy wszystko wydaje się „właśnie dla mnie” i jest proste a zarazem z jakimś małym „twistem”. Tylko na wyprzedaż poczekam 🙂
Mag
Świetna kolekcja. Interesują mnie też buty, te z drugiego i piątego zdjęcia. Czy wie ktoś gdzie można takie dostać? Widziałam podobne niedawno i zachorowałam na nie.