Wearrior!

6 listopada 2014. Od ciemnych godzin porannych pod sklepami H&M w całej naszej strefie czasowej ustawiają się długie kolejki, by punkt dziewiąta stanąć do walki o najnowsze dzieło Alexandra Wanga powstałe we współpracy z sieciówką (albo odwrotnie). Nieważne, że to jedna z najmniej udanych współprac, że ceny z kosmosu, a trzy czwarte już się znajduje na Allegro. Nie po to przez kilka miesięcy rzecz była utrzymywana w ścisłej tajemnicy, a potem odkrywana kawałek po kawałku na tysiąc różnych sposobów, by teraz przejść obok niej całkiem obojętnie. W tym samym czasie na Mokotowskiej w Warszawie trwa wypakowywanie najnowszych ubrań Wearso – prosto z polskiej szwalni. Gdy zawisną na wieszakach (tych realnych i tych wirtualnych), po Alexandrze nie będzie śladu. A powinno być odwrotnie.

Dlaczego piszę o tych dwóch kolekcjach? Choć teoretycznie różni je wszystko, w praktyce znajdziemy kilka cech wspólnych. Kolor przewodni, waleczny charakter, nieudawany i konsekwentny styl projektantów (nie wspominając o podobieństwie imion), mocny przekaz na fotografiach. Plus ta sama data premiery. Pierwsza krzyczała do nas z plakatów, gazet, internetu. Druga dyskretnie dała znać, że już jest. I choć to ta pierwsza sprzedała się natychmiast, druga przyciąga na dłużej. Spokojem, atmosferą i wewnętrzną siłą. Wearrior – to jej tytuł. I choć nawiązuje do wojownika (tradycyjnie już Ola Waś zabawiła się słowem: wear, warrior, wearrior, wear yourself, wearriorself), żadne narzędzie walki nie będzie potrzebne (tak, owszem, piję do rękawic bokserskich Wanga).

Twarzami i ciałami Wearrior zostały trzy różne kobiety. I choć dwie z nich są modelkami, ta trzecia robi największe wrażenie. To Dorota Roqueplo – kostiumografka. Jeśli jakimś cudem umknęło Wam to nazwisko, z pewnością świetnie znacie jej prace i nawet o tym nie wiecie. Ale nie o tym. To już kolejna sesja zdjęciowa marki, w której wiek czy sylwetka pozostają na drugim planie. W tych cynicznych czasach zabrzmi to banalnie, ale pierwsze miejsce zajmuje człowiek. Treść jest znacznie głębsza, bo to nie tylko kobieta – wojownik czy nawet wspomniana wewnętrzna siła. Człowiek, poszanowanie jego pracy i środowiska, w którym żyje. Bo Wearso wciąż korzysta z organicznych surowców i produkuje lokalnie. Zmiana dostawcy bawełny wyszła marce na dobre (choć nie spodziewałam się, że materiał może być lepszy niż do tej pory – a jednak), a ponadto oprócz tradycyjnej już dzianiny pojawia się drobna gęsta siatka – oczywiście w kolorze czarnym. Krojone są w te same formy, ale odmienne właściwości powodują, że powstają z nich kompletnie różne ubrania. Klasyczna bawełna jest plastyczna, można ją niemal rzeźbić w rękach. Siatka pozostaje ciężka, lejąca, ciągnie w dół, ale też świetnie opływa sylwetkę.
Już dawno Wearso nie zbliżyło się aż tak do ciała. Wprawdzie stałe klientki (w tym ja) zawsze finalnie wyjdą ze sklepu wyposażone w kolejny „worek”, ale te mocno dopasowane elementy z pewnością zachęcą do odwiedzin całkiem nową grupę. Sporo też fasonów bardzo pociętych, szytych z większej ilości modułów. Do tej pory projektantka unikała takich rozwiązań i nawet skomplikowaną sukienkę potrafiła złożyć z dwóch kawałków. Myślę, że już swoje udowodniła. I teraz może robić co chce i jak chce. Nikt jej tej siły nie odbierze.

P.S. Na koniec fantastyczna wiadomość. W sklepie internetowym Wearso mnóstwo rzeczy z poprzednich sezonów zostało przecenionych o połowę. Tak dobrze jeszcze nigdy nie było!

Wearso Organic Wearrior (3)
Wearso Organic Wearrior (4)
Wearso Organic Wearrior (5)
Wearso Organic Wearrior (6)
Wearso Organic Wearrior (7)
Wearso Organic Wearrior (8)
Wearso Organic Wearrior (9)
Wearso Organic Wearrior (10)
Wearso Organic Wearrior (11)
Wearso Organic Wearrior (12)
Wearso Organic Wearrior (13)
Wearso Organic Wearrior (15)
Wearso Organic Wearrior (14)
Wearso Organic Wearrior (16)
Wearso Organic Wearrior (17)
Wearso Organic Wearrior (18)
Wearso Organic Wearrior
Wearso Organic Wearrior (2)

Fot. Zuza Krajewska
Modelki: Dorota Roqueplo, Natalia Wątroba, Daria Drożdż
Makijaż: Marianna Yurkiewicz
Włosy: Kacper Rączkowski
Scenografia: Anna Szczęsny
Stylizacja: Ola Waś
Asystent: Max Zieliński
Postprodukcja: Paweł Derkacz
Biżuteria: bro.kat
Studio: Pin Up

3 Comments

  • Kelly
    Posted 15 listopada 2014 12:20 0Likes

    Silna ta sesja. Portrety są tak piękne, że nic tylko w ramkę i podziwiać.. 🙂

  • jc
    Posted 16 listopada 2014 16:54 0Likes

    Genialne ubrania i genialna sesja! Modelki wyglądają jak siostry.

  • magda
    Posted 19 listopada 2014 11:12 0Likes

    jedna kolekcja – pierwotna, surowa, wizualnie w stylu – dzien po katastrofie, druga – aktywna, sportowa, bardzo seksowna. Pierwsza kojarzy się z dojrzałą świadomoscią, druga z kipiącą młodzieńczą butą. Prawdę mówiąc, nie znoszę worków – wybieram drugą.

Leave a Reply