Wtargnęła do polskiej mody jak burza. Ale nie taka groźna i niszczycielska, raczej orzeźwiająca po długim i męczącym upale. Nagle okazało się, że potrzebujemy wzorów, kolorów i odważnych form nie mniej niż sucha ziemia deszczu. Na warszawskich ulicach spotykałam piękne kobiety w jej projektach – i to wcale nie takie związane z modą czy o tzw. nogach do samej ziemi. Zwyczajne dziewczyny i panie, którym po prostu spodobała się wściekle zielona fakturalna sukienka czy spódnica w szalony deseń. Były wszędzie. W knajpach, teatrach, na rowerach i przystankach. Za każdym razem wywoływały u mnie uśmiech. Bo w kwestii mody najbardziej cieszy mnie sukces dobrego projektanta. A wcale nie jest to takie oczywiste. Zwłaszcza gdy nie tworzy się rzeczy oczywistych i prostych w odbiorze.
Katarzyna Skórzyńska, czyli Kaaskas, tworzy jak na polskie warunki modę dość eksperymentalną. Udowodniła to zarówno swoim dyplomowym pokazem, jak i letnim asortymentem obecnym w warszawskim NAPie oraz Art Yard Sale (obydwa miejsca w okolicach Placu Trzech Krzyży), dostępnym również w sieci – w sklepie, który ruszył wraz z jej stroną internetową. Fragmenty kolekcji jesiennej miałam okazję zobaczyć już kilka miesięcy temu. Trzy elementy zapowiadające rzecz dojrzałą i przemyślaną, niespodziewaną u bądź co bądź debiutantki. Jedwabna błękitna koszula w rzucik Vichy, bez kołnierzyka, z zakładką na plecach, bawełniane brązowe spodnie z przeszytym tylnym kantem i ogromny drukowany szal z mieszanki wełny i kaszmiru dały pojęcie o całości. I nie wprowadziły w błąd.
Tym razem nie nacieszymy oczu psychodelicznymi wzorami. Projektantka jednak szybko tłumaczy, dlaczego. Na ciężkich materiałach, z których wykonane są płaszcze czy kurtki, drukowanie autorskiego wzoru jest na tyle skomplikowane, a co za tym idzie, drogie, że jesienna edycja musiałaby kosztować majątek. Dlatego padło na chusty i w rezultacie kupujemy nie dodatek, lecz artystyczne dzieło (ja bym nie nosiła, tylko powiesiła w ramce i oglądała codziennie). Z elementów prawdziwie jesienno zimowych mamy płaszcze i kurtki w kolorach uniwersalnych (szary i granat) uszyte ze stuprocentowej wełny. Choć spokojniej, wciąż na pierwszy plan wysuwa się idea, poszukiwanie kompromisu między nowatorską formą a tradycyjnym krawiectwem, awangardą a wygodą. Misja kończy się powodzeniem. Czekam na szaloną wiosnę.
Zdjęcia: Kaaskas
1 Comment
Gosia
Te kurtki kojarzą mi się z Carin Wester 🙂