Lava

Fascynacja uniformami to cecha, którą dumnie dzielę z Anią Kuczyńską. Od wczesnego dzieciństwa wpatrywałam się urzeczona w fartuchy lekarskie, habity zakonnic czy kombinezony pracowników stacji benzynowych. Do dziś pozostał zachwyt nad odzieżą wojskową, która – choć u innych budzi wachlarz emocji – nieczęsto stanowi dla mnie podstawę garderoby (zwłaszcza zimą), a ponadto pozostaje niezniszczalna przez długie lata. Co cechuje wszelkiego rodzaju mundurki? Doskonałe wykonanie i odporność na działanie czasu. Skoro mamy coś nosić na co dzień, musi być świetnej jakości. I choć w projektach Ani Kuczyńskiej możemy przebierać do woli i codziennie nosić inny, zachowują wszystkie wspomniane cechy.

Lava to propozycja na jesień (minioną) i zimę (trwającą). Czarna, gorąca i niebezpieczna. Przewrotnie łączy w sobie zmysłowość gwiazdy filmowej i skromność kobiety amiszów. Zresztą nie pierwszy raz Ania sięga po inspiracje do tej społeczności. Bezpieczna długość do pół łydki, bufiaste rękawy, małe kołnierzyki, proste, acz misterne konstrukcje ubrań. Na drugim biegunie seksowne mini i nieskrępowane przeźroczystości. Dwie skrajne osobowości przenikają się i dopełniają. Jeśli sukienka za kolano, to mocno pęknięty dekolt. Jeśli zabudowana pod szyję, to  odsłaniająca uda. Ten sam model występuje w wersji z miękkiej dziewiczej wełny oraz tiulu pokrytego gwiazdkami. Jeśli mnie pamięć nie myli, to pierwszy raz w historii marki, gdy projektantka używa regularnego deseniu. Do tej pory symbole były albo poukrywane w przeskalowanych grafikach (autorstwa Karola Śliwki), albo pojawiały się tylko na dodatkach (linia biżuterii we współpracy z marką Yes czy porcelanowe talerze Kristoff). Nie dziwi, że Ania sięga po gwiazdę – regularność kształtu, geometria, symbolika – to wszystko zgrywa się z jej estetyką, aczkolwiek Lava serwuję ją na sposób mocno amerykański.

Lava. Kolekcja kontrastów. Bardziej dosłownych niż kiedykolwiek. Zamaszyste spódnice i sukienki stają obok krojów iście męskich – garniturowych (chciałoby się napisać „garniturujących”) spodni i marynarek. Surowa symetria obok asymetrii (często w ramach jednego elementu – proste zapięcie pod kołnierzykiem zakryte jest dodatkową połą materiału). Formy znamienne dla lat siedemdziesiątych ożywają w odsłonie a.d. 2015. Sute marszczenia obok idealnie zaprasowanych powierzchni. Detali i smaczków jest mnóstwo. Wystarczy zatrzymać się w obrębie ramion i rękawów – a to dopiero początek. Na ile sposobów można ugryźć główkę rękawa, jak różnie poskładać wełnianą tkaninę. Kołnierze i kołnierzyki – ostre, łagodne, jak origami i wycinanki w jednym. Rzędy guzików przywodzące na myśl sutannę (a jakże). Brakuje tylko białych czepców rodem z Felliniego, by tej uroczej perwersji stało się zadość.
Jedyną ozdobę (oprócz gwiazd i pasków przecinających tiulowe powierzchnie) i na pokazie, i w sesji wizerunkowej stanowiły czarne sznurkowe bransoletki, przetykane regularnymi węzełkami, a zakończone krzyżem. Umiejscowienie ich na przegubach modelek byłoby banalne. Spoczęły więc wokół kostek, udając element butów. Patent do powtórzenia w życiu codziennym, bowiem stanowią one część kolekcji i chwilę po pokazie trafiły do sprzedaży. Podobnie małe wieczorowe torebki i wielkie gumki do włosów (niesłusznie zwane przez niektórych frotkami) wykonane z tej samej wełnianej tkaniny. Na potrzeby Lavy powstała bielizna zaprojektowana przez Zuzę Kuczyńską (zbieżność nazwisk przypadkowa), twórczynię marki Le Petit Trou. Figi L’Amour Fou nawiązujące krojem do lat osiemdziesiątych (wysokie wycięcia jakich nie powstydziłaby się Pamela Anderson w „Słonecznym patrolu”).

Kolorystyka podyktowana jest tytułem kolekcji (albo odwrotnie). Czerń we wszystkich możliwych odmianach, nieco szarości plus granatowe (rozgwieżdżone) niebo. Projektantka opanowała do perfekcji sztukę interpretacji czarnego koloru. Nie spotkałam nikogo, kto by narzekał na monotonię kolekcji albo brak ostrzejszych akcentów. Ania dyktuje swoje warunki, reszta potulnie słucha. Kto jak kto, ale ona od dawna może sobie na to pozwolić.

30_1cassimiravirgin-woolbohemian-black
30_2-lava-wool-bohemian-black
30_3-maxi-mystery-wool-couture-black
30_4mini-babettevirgin-woolbohemian-black
30_5prive-and-philippa-woolbohemian-black
30_6-mystery-and-maxime-woolcouture-black
30_7prive-and-black-tulip-virgin-woolcouture-black
30_8mini-prive-virgin-woolcouture-black
30_9babette-virgin-woolcouture-black
30_10-georgia-and-falaisecottonaperitif-grey
30_11-black-caviarwhite-place-cottonaperitif-grey
30_12-parisvirginwoolbohemian-black
30_13-red-caviarblack-tulipwoolcoutureblack
30_14-martineblack-tulipwoolcoutureblack
30_15-mini-vavawoolcouture-black
30_16-mini-mysteryfrench-tullecouture-blue
30_17-georgia-and-falaise-midiwoolfrench-tullecouture-black
30_18-mini-mysterywoolcouture-black
30_19-champagnefalaise-longfrenchtullewoolcouture-black
30_20-martinefalaisewoolcouture-black
30_21-lou-louwoolfrench-tullecouture-black
30_22-maxi-mysteryfrench-tullecouture-blue

Zdjęcia: aniakuczynska.com

4 Comments

  • zuza
    Posted 8 stycznia 2015 14:28 0Likes

    Makabryczne wspomnienie lat 70-tych. Okropieństwo w najgorszej odmianie.

  • chmiel
    Posted 11 stycznia 2015 11:46 0Likes

    Lubię Anię, ale jakoś to mi się nie podoba…

  • agata
    Posted 21 stycznia 2015 00:52 0Likes

    Ta kolekcja jest doskonała, cudowne proporcje, wyważenie. Większość tych ubrań mogłabym nosić do końca życia!

  • Alicjanu
    Posted 3 marca 2015 21:20 0Likes

    Hołd oddany temu, co już było. Świetna kolekcja.

Leave a Reply