Anna Pitchougina w którymś momencie kariery posiadła magiczną moc. Trudno stwierdzić, czy nastąpiło to podczas studiów w łódzkiej ASP, czy może w Nowym Jorku podczas praktyk u Dereka Lama. Mógł się do tego przyczynić Christopher Kane, u którego praktykowała z kolei w Londynie. A może po prostu z tym się urodziła. Bez względu na odpowiedź, fakty są takie, że co pół roku przenosi nas w inne miejsce i w inny czas. Klimaty retro, pastelowe wspomnienia z dzieciństwa, zimowe krajobrazy i kwiaty w pełni lata. Być może na moje odczytanie najświeższej kolekcji Pitchouguiny wpłynął rysunek Johna Tenniela przedstawiający scenę z „Alicji w Krainie Czarów”, wiszący nad wysłużonym pecetem, na którym piszę wszystkie swoje teksty (swoją drogą muszę Wam go kiedyś pokazać, bo to niemal antyk – mam świadków). Z drugiej strony myślę, że nawet bez ten graficznej podpowiedzi doszłabym do tego samego wniosku. Otóż wiosna według Anny Pitchouguiny to kompletna garderoba współczesnej Alicji.
Mamy główne filary: błękitną rozkloszowaną sukienkę i biały fartuszek, a także szereg drobniejszych kolumn (marszczenia, podkreślona talia, dziewczęce kolory). Szafa stoi stabilnie i kusi zawartością. A dziś budzi tęsknotę za wiosną, która w końcu nadejdzie, choć jeszcze nie teraz. Tu kończy się John Tenniel, a zaczyna dwudziesty pierwszy wiek. Fakturalne tkaniny, trójwymiarowe aplikacje, przykrótkie topy odsłaniające brzuch, dyskretne transparentności. Prążkl na wiele sposobów, tłoczone kropeczki, charakterystyczne, choć nienarzucające się zdobienia. Trochę połysku, odrobina strojności, której żadnej dziewczynce nie należy odmawiać, lekkość, radość i mimo wszystko skromność w jednym. Czy kwiaty naszyte na spódnice i bluzki to stokrotki? Jeśli tak, to brawa za wykorzystanie już mocno wyeksploatowanego symbolu niewinności. I to w sposób tak subtelny i bezpretensjonalny.
Radość ogromna widzieć kolejną udaną kolekcję projektantki. Rozdarcie między domem w Polsce a studiem w Londynie najwyraźniej dobrze jej robi.
Fot. Emma Pilkington
Stylizacja: Marina de Magalhaes
Modelka: Paulina Paprocka
6 Comments
elf
Cudo:) Tylko pozostaje pytanie, czy dziewczynce która przekroczyła 30-tkę wolno jeszcze takie cuda nosić?:))) Poważnie pytam, panie Harel:)
jc
Ładna kolekcja, bardzo dziewczeca, stąd rozumiem rozterki przedmowczyni.
PS. Modelka na pierwszym zdjęciu wygląda jak młodziutka Anna Selezneva 🙂
Marcin
ooo, kolekcja faktycznie – niczego sobie, przyciągająca wzrok. Choć muszę przyznać, że przy ostatnich 3 zdjęciach to zapatrzyłem się głównie na piękną modelkę, której do twarzy w tym odcieniu niebieskiego. Elf – ja podobnie się zastanowiłem, jakiej grupie wiekowej dedykowana jest kolekcja bo chyba nie pasuje ona „do każdego wieku” 😉
Krzysztof
Witam
Już niebawem kończy się zima i zacznie się wiosna i rzeczywiście trzeba będzie pomyśleć o tego typy stroju.
Jak dla mnie kolekcja bardzo ładnie się prezentuje pod wieloma względami. Delikatnie i zwiewnie. Idealnie pasuje
na spacery , wyjścia do restauracji jak i np: do pracy i na spotkanie.
Pozdrawiam
Ann
Niestety bądź stety- według mnie oczywiście- pasująca kolekcja tylko dla młodych kobiet o delikatnej urodzie. 😉
Kelly
Ania <3