Z szerokim uśmiechem przedstawiam Wam nową polską markę, Many Mornings. Skąd taki entuzjazm w poniedziałek? Wystarczy spojrzeć na wzory i kolory, a potem schrupać ze smakiem informację, że jest to produkcja w stu procentach krajowa. Chodzi tylko i aż o skarpetki. Tylko, bo cóż to takiego – drobiazg od czasu do czasu migający spod nogawki. Aż – przypomnijcie sobie, ile może budzić emocji. Od ślinotoku ofiar mody wpatrzonych w mistrzowskie skądinąd dzieła Prady czy Castiglioni, po zgrzytanie zębami na widok popularnego od dekad połączenia tychże z sandałami – zawzięcie komentowanego rok po roku, bez skutku. Przyznaję, że do wspomnianego akcesorium nie przykładałam szczególnej wagi, miałam świadomość istnienia „Happy Socks” i jej podobnych, ale skupiałam się na właściwościach cieplnych przede wszystkim. Szaroczarne pięciopaki z H&M dawały radę od ponad dziesięciu lat. Zresztą po co się trudzić, skoro między dolnym brzegiem dżinsów a górnym botków zdarzy się co najwyżej centymetr przerwy?
Aż tu nagle odezwał się tekstylny patriotyzm. Many Mornings działa w Aleksandrowie Łódzkim, lokalnie określanym jako „polskie skarpetkowo”. Trudno uwierzyć, że skarpetki produkuje się tam od ponad stu lat (zwłaszcza gdy w polskich sieciówkach element ten niezmiennie okraszony jest zbitką „made in China”). Rodzinne przedsiębiorstwo wzięło się do roboty i na bazie najprostszej z możliwych postanowiło stworzyć coś od nowa. Stąd mnogość deseni w najsoczystszych barwach i rodzajach, bez obaw o zbyt wysokie loty. Są i regularne formy geometryczne, i zwierzęta (na wiosnę do sklepu zawitały tukany i pszczoły), i nawiązania do polskiego folkloru (motywy góralskie, łowickie i kaszubskie), i zabawy opartowską iluzją. Aż się nie chce wkładać butów.
Co więcej, marka Many Mornings stworzyła program Share a Pair – niosący pomoc potrzebującym. My kupujemy parę skarpet, a w tym samym czasie druga automatycznie trafia do domów dziecka, ośrodków pomocy społecznej itp. Inicjatywa godna naśladowania. Kończę, bo muszę znów spojrzeć na swoje kolorowe skarpetki. Rozumiecie mnie chyba?
Zdjęcia: Many Mornings
7 Comments
j.o.b
cudowne. a najwspanialszym pomysłem jest sprzedaż dwóch różnych, połączonych tematycznie, skarpet jako pary 🙂 zamówiłam 4 różne skarpety 🙂
Elena Ciuprina
Jakie piękne! Napewno będą i w mojej szafie. =)
elf
Zachwyt! Nad polską kreatywnością, polską duszą i nowoczesnością w jednym i wielkim sercem, skoro także firma pomaga potrzebującym. Juz ja się u nich zaskerpetkuję:!:)))
zagubiony omułek
mam jedną parę od niedawna, są super jakościowo…przez kilka ostatnich lat kupowałam wielopaki h&m i f&f i głębiej się nie zastanawiałam nad skarpetkami (zwłaszcza że były dość wytrzymałe, nosiłam je po 2-3 lata) dopóki nie kupiłam 2 par w house, które przedziurawiły się po pierwszym założeniu…zaczęłam szukać skarpetek made in poland i znalazłam np. markę steven, nic hipsterskiego, takie tam zwykłe skarpetki dostępne w supermarketach i małych sklepikach z bielizną…ale many mornigs i cup of sox przypomniały mi o mojej dawnej miłości do kolorowych szalonych skarpetek 🙂
Style To Go
Nas też skusiły kolorowe skarpety marki Many Mornings. Nosimy je i polecamy innym! Dodaliśmy je do naszej kolekcji.
Fabryka Skarpet
Jak widać skarpetki coraz większą rolę w modzie odgrywają. Super wyglądają te stylizacje
Violetta
Uwielbiam takie zabawne, kolorowe skarpetki. Sama mam wiele z Calzedonia. Naprawdę warto takie miec w swojej garderobie:)