Miasto. Cztery strony rozświetlonej Warszawy z czterdziestego drugiego piętra. Ciężko oderwać wzrok, nawet przy lęku wysokości. Moda pojawiła się nieco później. W świetnej formie, choć w nieco przygaszonym świetle. A to przez maszynę, która tego dnia miała wolne. Bo pokaz odbywał się pod hasłem „MMC Unplugged”. Przy muzyce zespołu Polpo Motel – hipnotyzującym wokalu Olgi Mysłowskiej i fortepianowym akompaniamencie Daniela Pigońskiego – wykonywanej na żywo.
Fot. Kurnikowski / AKPA
Długo kazali na siebie czekać, ale było warto. Odeszły w niepamięć nieco mniej spektakularne sezony, by zrobić dużo miejsca rozległej i kompletnej kolekcji na wiosnę lato 2015. Choć krytykowałam swego czasu tendencję projektantów do obracania się w wiecznie tej samej estetyce, po tym pokazie doszło do mnie, że oni nie muszą niczego udowadniać. I mogą poruszać się w takich klimatach, na jakie mają ochotę, a nam, obserwatorom, nic do tego. Są takie marki, które przez lata pracy osiągnęły poziom, z którym nie ma sensu dyskutować.
Ilona Majer i Rafał Michalak przedstawili szereg sylwetek bardziej lub mniej znajomych, nieco poprzestawianych, zaburzonych starymi i nowymi trikami. Projektanci lubią brać na warsztat formy klasyczne i budować je po swojemu, od początku, zostawiając tylko kontekst, który daje się rozpoznać już na pierwszy rzut oka. Biała koszula, garnitur, wieczorowa sukienka, sportowa kurtka, prochowiec. Gdyby kazać je rozpoznać maszynie, zapewne nie wychwyciłaby żadnego z tych elementów. Ale człowiek, niekoniecznie nawet z MMC zapoznany, już tak. Łamanie konwencji, sięganie poza schemat, nawet przekraczanie granic – to może się udać tylko tym twórcom, którzy odpracowali swoje, doskonaląc formy podstawowe. Gdy widzę boczne rozcięcia płaszcza sięgające ponad talię, spódnicę drapowaną jak spadochron czy foliową kieszeń naszytą na jedwabną sukienkę, wiem, że mogę im ufać. Że to, jak i sporo innych ciekawostek, jest eksperymentem w pełni kontrolowanym.
A dzieje się dużo, bo i frędzle, i „sieć rybacka” (zaskakująco miękka w dotyku, bo silikonowa), klamerki, zabawa w jednoczesne odsłanianie i zasłanianie, dyskretna sygnatura marki (wycięta we wspomnianych wcześniej foliowych elementach), a nawet niestandardowy dla MMC deseń przywodzący na myśl technikę „tie dye” (a dla tych z większą wyobraźnią, wykresy z encefalografu). Nawet denim dwa razy wystąpił na scenie. Analizując tę kolekcję pod kątem obecnych trendów, można się pozytywnie zdziwić, jak bardzo jest aktualna. Mimo to wcale nie one ją definiują, są raczej dodatkiem (może trochę przypadkiem?) do mocno określonego DNA marki. Patrzę na zdjęcia i zdaję sobie sprawę, że te ubrania sprawiają wrażenie trudniejszych niż są w rzeczywistości. To głównie za sprawą gry proporcjami, dużo śmielszej niż kiedykolwiek. Może projektanci chcieliby w ten sposób przekazać własną postawę potencjalnym klientkom? Przecież jeśli ktoś zna i lubi MMC, nie będzie miał problemu z wyzwaniem.
Przyjemny dodatek stanowią buty marki Badura, stworzone specjalnie na potrzeby kolekcji. Kilka modeli dość trudnych, choć intrygujących, które, jak wieść niesie, w przyszłości mają szansę wejść do produkcji sprzedażowej. Działają podobnie jak ubrania – daleko im do standardowego kanonu piękna, ale nie sposób przejść obok nich obojętnie. Dopełniły ten pokaz perfekcyjnie.
Fot. Kurnikowski / AKPA
6 Comments
Marcin
Swietnie piszesz, naprawdę 🙂 Posiadasz wielki talent do pisania, a rzadko kto posiada takowy 🙂 Niestety coraz więcej osob bierze się za pisanie nie wiedząc o tym nic, a ich teksty, hmm, zeby nie uzywac brzydkich okreslen, pozostawiaja wiele do zyczenia :p U Ciebie jest jednak inaczej, w peli wykorzystujesz swoj talent, co się ceni 🙂 Pozdrawiam
harel
Kto Wam wymyśla te entuzjastyczne komentarze?
Rebecca Sharp
Ma racje. Twoje komentarze są bardzo profesjonalne.
Co do kolekcji: lubię geometryczne wzory i kroje. Jednak cześć z nich jest dal bardzo wysokiej i szczupłej osoby.
harel
Bo to jest jakaś maszyna albo wynajęty człowiek, który od pewnego czasu wypisuje peany na moją cześć, a jakimś przypadkiem jego imię zawiera linki do różnych komercyjnych stron. Ech…
Monika
A mnie się to nie podoba, choć noszę takie kroje i takie sylwetki są mi nieobce. Wszystko to wydaje mi się nudne i opatrzone albo zwyczajnie brzydkie. Może to przez tę kolorystykę, która zdecydowanie nie jest moja, ale nic mnie tu nie zainspirowało.
steez
Gratulujemy bloga prowadzonego z pomysłem 😉