Sporo osób mi mówi, że zanim zaczęli mnie wiązać z polskimi markami, kojarzyłam im się z COSem. Czy to dziwne? Ani trochę. Miłość wystartowała natychmiast, od dość lakonicznej informacji prasowej o nowym graczu na rynku marek sieciowych, zwanym przez długi czas „młodszą siostrą H&M”. Collection of Style, bo te słowa kryją się pod trzyliterowym skrótem, miała być odpowiedzią na ambitniejsze tendencje nie tylko z wybiegów, ale także pogranicza sztuki i dizajnu. Obszerne fasony, szlachetne materiały, niebanalne drapowania i upięcia, odważne cięcia, zabawa proporcjami – kiedyś nieosiągalne dla przeciętnej kieszeni, obecnie wszechobecne, także w polskiej modzie autorskiej. Parę lat temu każda wizyta w sklepie powodowała u mnie przyspieszone bicie serca. Z różnych powodów. Byłam zdecydowanie bardziej nakręcona na kupowanie niż teraz, poza tym najbliższy oddział mieścił się w Berlinie, który do tej pory działa na mnie podobnie. Co się wydarzyło od tamtej pory? Estetyka zarezerwowana dla konkretnej marki zaczęła przenikać na wieszaki konkurencyjnych sklepów, swoista prostota czy geometryczne cięcia w tym momencie nie są już żadną awangardą czy świętym Graalem. Ba, jest nawet pewna polska marka, która potrafi kopiować projekty flagowe COSa w skali jeden do jednego (i trzeba przyznać, całkiem zgrabnie jej to idzie). Uprzejmie nie doniosę, która, w każdym razie na moim blogu jej nie znajdziecie. Tymczasem COS jest już dwa kroki dalej. To właśnie siła prekursora. Nawet jeśli nie tworzy trendów, tylko pożycza je od bardziej doświadczonego otoczenia, przekłada je na język swojej grupy docelowej. A grupa potrafi nocami odświeżać stronę sklepu internetowego, gdy blokuje się w pierwszych minutach wyprzedaży.
I tym razem COS wędruje nowymi, jeszcze niewydeptanymi ścieżkami, proporcje kobiece mając za nic, a obecną definicję piękna – za mocno przestarzałą. Nie ma tu nic dosłownego, grają pęknięcia, przecięcia, ściągnięcia i pikowania. Formy czyste, choć wcale nie takie proste, sztywne tkaniny składane na podobieństwo Origami (niepierwszy raz zresztą), przecinane lub szarpane w niestandardowych miejscach. Środek ciężkości sylwetki przenoszony w zaskakujące punkty, tak jakby ktoś próbował naszkicować kobietę od nowa. Długość płaszczy, sukienek, nogawek czy rękawów należałoby mierzyć ułamkami raczej nie występującymi w modzie (np. 11/12 czy 29/30), midi zakrawa o maksi, a maksi śmiało dotyka ziemi nawet na wysokiej modelce. Plus buty wybrane do zdjęć. Brzydkie jak noc (może jestem nieobiektywna), ale za to z pewnością mało kto się skusi, by je podrobić. Potencjał sprzedażowy bez konotacji z marką raczej słabiutki.
COS na jesień to też paleta dość trudnych w noszeniu kolorów (prócz czerni i szarości, rzecz jasna). Ciepłe i zimne odcienie beżu, butelkowa zieleń, malachit, khaki, ceglaste i rude czerwienie oraz bure brązy – same w sobie dość ponure, w przedstawionej formie po prostu oryginalne. Obserwujemy też nietypowe dla marki ruchy: włączenie do flagowej kolekcji moherowego swetra w nieregularne wzory (gdyby nie metka, można by go wziąć za udaną skądinąd zdobycz z ciucholandu), puchowe kurtki i płaszcze (w tym jasnoniebieski gigant – konia z rzędem, kto będzie umiał go ładnie ugryźć na co dzień), a także sporo nowych tkanin o najróżniejszej fakturze – chyba największe wrażenie robią nadruki na przeźroczystościach, z daleka przypominające koronki. Prócz tych charakterystycznych i ambitnych elementów, standardowo w kolekcji pojawiają się „cosowe” bestsellery, choćby biała koszula w różnych wersjach, duże wełniane kardigany i golfy oraz szereg workowatych sukienek z kieszeniami.
Całość zamyka rozbudowana jak na markę kolekcja skórzanych toreb i butów. Te pierwsze występują w niemal wszystkich kolorach obecnych na poniższych zdjęciach. Tradycyjnie bliżej zimy pojawią się też akcesoria z kaszmiru.
Related Posts


27 Comments
kabu
Ja też Cię Harel kojarzę z COSem, bo nie raz robiłyśmy zakupy w tym samym czasie i migałaś mi między wieszakami 🙂 Markę uwielbiam za to że jest na Mysiej 🙂 za jakość, nowoczesne podejście do klasyki i to, że zawsze znajdę tam coś dla siebie, a niełatwo ubrać rozm.42 i 180 cm wzrostu, tak wieczorowo jak i casualowo. Ale musze przyznać że w tej kolekcji mam wyjątkowo mało rzeczy przypadło mi do gustu. Mam 3 hity, które muszę mieć, ale sporo rzeczy kompletnie mi się nie podoba. Pozdrawiam!
harel
Ha ha! No to zaczep mnie kiedyś :). To Cię pocieszę, bo ja z tej kolekcji nie mam nic. Choć na parę rzeczy się czaję, np. tę zieloną sukienkę, która wystaje spod szarej wełnianej tuniki.
Ola
A jak jest z jakoscia? Moja kolezanka naciela sie na pare t-shirtow ktore po jednym praniu wyladowaly w koszu na smieci. Omijalam wiec Cos duzym lukiem ale pare dni temu weszlam i pare rzeczy mi sie spodobalo, sklad ok. I teraz nie wiem…
elf
Zdziwiło mnie to co piszesz o T-shirtach z COS-a, bo ich jakość jest niezrównana. Ja pół szafy mam wypełnione COS-em i jedyne z czym sie ostatnio musiała pożegnać to kilkuletni sweter z wełny i jedwabiu, który padł ofiarą moli (a to już świadczy bardziej o moim braku porządkowania szafy niż o jakości ubrania;) choć właściwie ją potwierdza-mole chyba na akryl by się nie rzuciły?:) Tak więc ja z czystym sumieniem polecam tę markę.
Ach Harel, uchyl rąbka tajemnicy o tej polskiej marce która zżyna od Szwedów?:) Bo to nie może być Lous, czasem porównywany do COS-a, bo Ty o Lous tu pisałaś nie raz, ha!. No, proszę, zdradź choć pierwszą literkę:) 🙂 bo ciekawam bardzo a fajnie byłoby porównać;)
Kasia
Mnie też zdziwiła ta opinia. Żeby jeszcze chodziło o złą jakość jednej rzeczy, ale tu mowa o kilku i to po JEDNYM praniu. Mam mnóstwo rzeczy z COS-a, prane wiele razy i są jak nowe. A t-shirtom nigdy nie skręcają się szwy, co jest na porządku dziennym w większości sieciówek. Ja bym Olu na Twoim miejscu zaryzykowała zakupy.
Co do marki zżynającej c COS-a, też jestem ciekawa i nie umiem zgadnąć 😉
Ola
Dzieki dziewczyny, wybiore sie jeszcze w tym tygodnu po bluzke, szalik, i moze sweter 🙂 Widocznie moja kolezanka miala pecha!
mmm
Zresztą kto wyrzuca do śmietnika t-shirty po jednym praniu?! Ok, mogą nie wyglądać jak nowe, ale wywalanie do śmieci to jakieś ekstremalne i trochę przerażające podejście.
harel
Nie mogę, obiecałam sobie, że dam im szansę :). Jak dalej będą kopiować, w końcu ich zakabluję ;).
ZUZANNA
obstawiam RAW 😉
elf
Hmm, a wiesz koleżanko, że cos jest na rzeczy?;) dobrze ze materiały tez mają wysokiej jakości, przynajmniej sądząc po opisach ubrań.:)
harel
Mam mieszane doświadczenia. Generalnie jakość jest w porządku, wełniane swetry służą mi lata, podobnie z sukienkami wszelkiego rodzaju (dzianina, tkanina, bawełna, nawet poliester – nie do zdarcia), natomiast t-shirty bywają nierówne. Kilka razy zdarzyło mi się niestety naciąć na ich jakość. Więc teraz wybieram polskie marki w tej kwestii. Do COSa idę po bardziej niestandardowe elementy.
Karolina
mam sweter z krótkim rękawem (100% bawełna) i dzianinowy bomber (wełna, bawełna, wiskoza) i trzymają się rewelacyjnie. Sweter sporo nosiłam, prałam w pralce, jest jak nowy. Bomber niestety tylko raz noszony, bo trochę schudłam i nie zdążylam się nim nacieszyć, teraz na mnie wisi.
Ja bym się nie wahała z zakupem 🙂
Katarzyna
Wszystko prawda! Ale jak się bardziej przyjżeć proporcjom to widać, ze na potrzeby sesji lookbookowej szyją wszystko trochę dłuższe, trochę obszerniejsze, żeby jeszcze podkreślić ten trudny klimat. Te same modele w sprzedaży mają już trochę inne proporcje 😉
harel
Często też elementy z lookbooka pojawiają się w niewielkiej liczbie egzemplarzy tylko w wybranych sklepach (Polski niestety wśród nich nie ma), reszta jest bardzo zbliżona, choć, jak mówisz, proporcje zdecydowanie bardziej przystępne.
Jaga
Uwielbiam taki styl. Dla mnie cała kolekcja świetna, wszystkie modele mi się podobają, łącznie z butami.
A co do jakości, te rzeczy, które mam z COSa są naprawdę dobrej jakości.
harel
No buty takie brzydkie, że aż fajne. Widziałam niedawno na którejś z zagramanicznych blogerek i nawet się broniły. Choć swoich stóp sobie w nich nie wyobrażam ;).
ela f.
Zdjęcia cudne, godzinami można analizować krój. Szkoda, że ta Warszawa tak daleko (Berlin tym bardziej).
Może kiedyś uda mi się odwiedzić sklep na Mysiej.
Harel – dla mnie jesteś jedynym ekspertem od mody. Jakoś nie lubię czytać „babskich” gazet.
Tak trzymaj, świetnie piszesz, dzięki Tobie przynajmniej mam jakieś wyobrażenie, co tworzą polskie marki.
harel
Dziękuję, ogromnie mi miło!
A co do COSa, od kilku lat działa sklep internetowy. Wiem, że to nie to samo, ale zawsze jakaś namiastka :). Pozdrawiam!
s
Nie dość, że skojarzenie Harel – COS wryło się w pamięć, to na widok pierwszego zdjęcia z kimonowym płaszczem od razu pomyślałam: „ciekawe czy Harel go kupi” (ew. czy już taki ma) 😀
Jeszcze nigdy nic u nich nie kupiłam, jakoś moja sylwetka nie współpracuje dobrze z takimi krojami. Ale rozkloszowany, ciemny golf wygląda interesująco, nosiłabym go do wąskiej, ołówkowej spódnicy.
harel
Nie kupi, bo inne płaszcze się obrażą :). Ale gdyby miała braki w szafie, to by kupiła (i może tylko odrobinkę skróciła, żeby nie ciągnąć nim po ziemi ;)).
other stories
COS świetny, ale siostra &OTHER STORIES mój ulubiony 🙂
Mam kilka nowych rzeczy z & OTHER STORIES do sprzedania jeśli ktoś jest zainteresowany:
krzewa
Ja kocham COS całym sercem, ale ostatnio bluzka prawidłowo uprana cała zafarbowała (była w czarne łaty na białym tle) i przy okazji pobrudziła jeszcze inne rzeczy. Ale to jedyny przypadek reszta rzeczy, a mam ich pół szafy ma się świetnie
Magda
Nareszcie COS otwiera się w Gdyni. Już się boję o mój portfel. Od kilku sezonów kupuję przez internet i wszystkie rzeczy są nadal w super stanie, nie mam uwag do jakości. Dzięki Harel za rozszyfrowanie skrótu nazwy..
Tomalia
Fajny kwadraciak :))
Ola
Wracajac do jakosci: po przeczytaniu komentarzy nabylam dwa swetry, bluzke, szalik i skarpetki. Skarpetki zalozylam 3 razy i w jednej jest juz dziura. Dziurawych skarpetek nie mialam od lat… Mam nadzieje ze pozostale ciuchy beda lepiej sie sprawowac!
harel
No to rzeczywiście kiepsko. Właśnie siedzę przed komputerem w skarpetkach COS, które kupiłam rok temu i wciąż są całe. Widocznie nie zawsze tak jest… Szybka moda niestety często jest loterią. A mi serce krwawi, ilekroć COS wpuści kogoś w maliny 🙂
Ola
😉 Reszta zakupow na pewno bedzie ok!