Ma na imię Henryk, waży jedenaście kilo, uwielbia banany i to dzięki niemu sklep ma tak piękną nazwę. Leather and the Pug to nowe miejsce w polskiej sieci. Jego założycielka, Beata Sosnowska, postanowiła sprowadzić do Polski oryginalne brytyjskie akcesoria skórzane, w tym ikoniczne już listonoszki w najróżniejszych kolorach i rozmiarach.
Na początek w ofercie znalazła się galanteria marki Zatchels. Bazuje na tradycyjnej formie szkolnej teczki, choć nie wyklucza innych rozwiązań (w tym pojemnych plecaków). Swego czasu nawiązanie do tradycji przysporzyło jej sporo problemów, bowiem monopol na wykonywanie tego typu toreb przypadł marce Cambridge Satchel Company, która jako pierwsza wykorzystała zapomniany nieco model. W 2008 roku zapanował na nie istny szał, nie tylko w Wielkiej Brytanii. Atrakcyjności dodała szeroka gama kolorów, w tym opcje neonowe. Zatchels podchwyciło pomysł trzy lata później, wprawdzie sprawa nigdy nie trafiła do sądu, ale było blisko. Różnice tkwiły w niuansach, klientom było raczej wszystko jedno, natomiast żadna z marek nie posiadała praw do projektu. Przerzucanie się pretensjami i oskarżeniami straciło sens, tym bardziej, że jedna i druga znalazła grono swoich zwolenników.
Wracając do naszego mopsa, asortyment jest skromny, ale niezwykle interesujący. W bezpiecznych i bardziej odważnych kolorach, czerni, brązie, różnych odcieniach czerwieni i różu (ten ostatni ma swój osobny dział), w pełnym spektrum rozmiarów. Mnie absolutnie oczarowały najmniejsze modele, wprawdzie trzeba się nieźle napracować, by zmieścić tam swoje życie (trudna sztuka odejmowania), lecz cóż za satysfakcja, gdy już się uda! Niektóre maleństwa przypominają nieco kultowe modele Chloe czy Celine, co tylko podkreśla, że tradycja dla wielkich domów mody nie jest czymś totalnie odrębnym. Każdy egzemplarz jest ręcznie wykonany, a skóra naprawdę wygląda tak perfekcyjnie, jak na poniższych zdjęciach. Niech Was nie zniechęca zapięcie na klamerki, każda ma pod spodem magnes, który znacznie ułatwia dostęp do środka.
Jeśli rozglądacie się za prezentami gwiazdkowymi, powinniście odwiedzić Henryka jak najszybciej. Nie miałabym nic przeciwko paru egzemplarzom i podejrzewam, że nie jestem osamotniona.
Zdjęcia: Leather and the Pug
1 Comment
Ann
Zakochałam się w tych torebkach 😉