Outfit Format to kreatywna odpowiedź na przewidywalną do granic możliwości modę oficjalną. Nie piszę „biurową”, bo wymogi odnośnie konkretnego ubioru na drzwiach biura się nie kończą. Spotkania biznesowe, koktajle, rauty czy uroczystości rodzinne – jakkolwiek archaicznie by to nie brzmiało, strój odpowiedni do okazji wciąż jest istotny. Jako przedstawicielka pokolenia zafascynowanego bezkrytycznie postacią Carrie Bradshaw, przywołuję w pamięci te sceny, które wymagały od kostiumografów pójścia na pewnego rodzaju kompromis. Kolorowa i szalona Carrie musiała czasem spuścić z tonu i nabrać nieco powagi. Nigdy jednak nie oznaczało to całkowitej rezygnacji z siebie i spętania się sztywnym garniturem czy sukienką, w których ani przez moment nie czułaby się dobrze. Słynna scena wizyty w redakcji Vogue i kostium autorstwa Vivienne Westwood ozdobiony kameą nie wymagają żadnego komentarza. Powiecie, że to fikcyjna postać, więc nie musiała się borykać z przyziemnymi problemami (inna sprawa, że cotygodniowy felieton zapewniał jej byt i nieograniczone możliwości zakupowe – nawet największe blogerki aż tak dobrze nie mają i muszą zasuwać przynajmniej siedem razy tyle). Albo że zagranicą to mają dobrze, bo tyle możliwości, a u nas w tych kwestiach ciągle to samo, nuda, płacz i zgrzytanie zębów. Ewentualnie można wybrać się do Zary i pośród pomysłów świeżutko skradzionych panu Alessandro Michele znaleźć kolejną niczym niewyróżniającą się marynarkę. Można. Nic w tym złego. Ale można też rozejrzeć się i poszukać alternatywy. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie. Śpieszę więc z pomocą.
Wiosna w Outfit Format to przejście z klimatów lat sześćdziesiątych o jedną dekadę bliżej naszych czasów. Jednak tylko zarys sylwetki się zgadza. Cała reszta to nowoczesność najlepszym wydaniu. Nogawki rozszerzają się dzięki sporemu klinowi, dopasowana marynarka z ulgą pozbyła się klap, a hippisowskie sukienki podkreślają talię z równym powodzeniem co dyskretna mała czarna. Tu nie ma strachu przed typowymi rozwiązaniami. Nikogo nie przerażają kwiaty na wiosnę, brutalnie deprecjonowane przez inną filmową bohaterkę czy białe bluzki w kilku może i typowych, ale urozmaiconych ciekawymi detalami opcjach (na przykład tylnymi kieszeniami). Nawet t-shirt ma tu solidną konstrukcję i wytrzyma znacznie więcej niż statystyczne trzy prania. Bezpieczne szarości, czernie i granaty przełamują geometryczne desenie: błękitno czarne romby układające się w kształt czterolistnej koniczyny oraz oraz trójkolorowe multiplikujące się sześciany w opcji z zielenią oraz rudoczerwonym. Teoretycznie te wszystkie wzory nie mają prawa ze sobą współgrać. A jednak świetnie wpasowują się w to, co – jak podkreśla jedna z twórczyń marki, Agnieszka Zawadzka – jest kolekcją. Czyli nie przypadkowo zestawionymi elementami, które mamy zamiar sprzedać w danym sezonie, tylko przemyślaną od A do Z strategią, ze wszystkimi koniecznymi składowymi.
Poszczególne moduły składamy w całość, wiele z nich kontynuuje myśli z poprzednich sezonów. Kombinezon z kolekcji zimowej występuje w wersji bez rękawów, szeroki pas wełnianej sukni powraca w lżejszej odsłonie. Otwiera się dekolt, znikają troczki na rzecz głębokiego V, Znajome garniturowe spodnie wędrują albo ciut nad kostkę, albo do samej ziemi. Jeśli odkrywamy kolano, to razem z udem – czarne szorty puszczają oczko do garniturowych ortodoksów. Poza tym linia brzegu schodzi nisko, nawet do połowy łydki, pozwalając na większą swobodę w górnych rejonach (bo oprócz dekoltu sporo mamy propozycji odsłaniających ramiona). Podobnie jak w przypadku zimowych swetrów, forma koszul została przedłużona i podkreślona szeroką zakładką. Istotny epizod w opowieści stanowią guziki. Gęsto rozmieszone lub dużo większe niż mogłyby być niosą w sobie nie tylko funkcję praktyczną, ale też ozdobną.
Warszawski butik Outfit Format jest ukryty w bramie przy ulicy Brackiej 18. Możemy w nim liczyć nie tylko na przyjemne i spokojne zakupy, ale też niezobowiązujące porady osób, które w temacie dress code’u mają spore doświadczenie. Na pewno nie wyjdziemy z niczym, co w stu procentach nie będzie nam odpowiadać. Komu daleko, może spróbować zakupów w sieci. Rozmiarówka jest standardowa, a obsługa klienta na równie wysokim poziomie, co w świecie analogowym.
Fot: Marcin Leszczyński
Stylizacja: Ina Lekiewicz / Patricia Mcmahon
Modelka: Abigail Harrington / Wilhelmina Models
Makijaż: Natsumi Narita
Włosy: Mirka Hajdova / Saint Luke
Produkcja: Sasha Respinger
Asystent fotografa: Jack Linden Gray
Asystent stylistki: Jan Grochowski