Oddech. To słowo pasuje idealnie do stylu Bereniki Czarnoty. I choć nawiązuje do niego tytuł wiosenno letniego dzieła, chwile wytchnienia można było odnaleźć u niej od samego początku. Zawsze dobre skojarzenia, przywoływanie klimatu wakacji, czy to egzotycznych podróży, czy surfingowego szaleństwa. Plemienne maski potrafiła przenieść na ręcznie dziergane swetry, a z etnicznych zygzaków stworzyć płaszcz w iście paryskim stylu. Nakrywała nasze głowy radosnymi kapeluszami, a zimą ocieplała ciała grubo dzianym kardiganem czy gigantycznymi wełnianymi akcesoriami. Choć zabrzmi to nieco dziwnie, dzianinę ma we krwi. Musi mieć. Bo mało jest nawet nie w Polsce, a na świecie osób, które potrafią obudzić pragnienie posiadania swetra, gdy za oknem słońce i temperatura ponad dwadzieścia stopni. Dziś tu, na blogu, uroczysta premiera „To Breathe”. Jest mi ogromnie miło, że Berenika powierzyła mi zdjęcia jako pierwszej. Od dwóch dni przebieram nogami, by wreszcie je Wam pokazać.
„To Breathe” jest ukłonem w stronę naszej nieprzewidywalnej meteorologicznej rzeczywistości. Myślą przewodnią jest lato, ale lato realistyczne, zarówno z dobrą pogodą, jak i tą całkiem beznadziejną. Nie bez znaczenia pozostaje nadbałtyckie miejsce zamieszkania projektantki. Zamiast jednak łapać się za głowę i narzekać, można otworzyć szafę, wyjąć z niej ciepły wełniany ciuch (który nie gryzie!) i otulić się nim jak kocem. Swetry, spódnice, a nawet czapki kontynuują w pewien sposób zimową kolekcję „Blue Moon”. Zbliżona paleta kolorów towarzyszy jednak znacznie „odchudzonym” splotom, momentami nawet ażurowym. Błękit, turkus, granat i pomarańcz witają z otwartymi ramionami słodkie pastele, a lekkości dodają sobie frędzlami. Więcej tu patchworku i kontrolowanej niedoskonałości, na przykład celowo pozostawionych wiszących nitek, które świetnie podkreślają ręczne wykonanie. Tak jakby osoba nosząca moment przed wyjściem w domu wykańczała swój cudowny ażurowy sweter i tak chciała go włożyć, że nie zauważyła nieprzyciętych końcówek.
Ale dzianina to tylko połowa. Projektantka sięgnęła po skórę naturalną, z której powstały marynarki, przedłużone kamizele oraz szerokie patchworkowe spodnie z szerokimi nogawkami 3/4. Są też dawno niewidziane sukienki uszyte z bawełny i mieszanki jedwabiu. Typowo wakacyjne, dość obszerne, na cienkich ramiączkach lub w formie plażowych tunik. Te gigantyczne tuniki to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Surowo wykańczane, strzępione i z frędzlami, w geometryczny rzucik lub dyskusyjny wprawdzie, leczy dość dyskretny kolorystycznie motyw arafatki. Uroku dodaje przedni karczek z pęknięciem i wiązaniem. Są wakacje, musi być więc boho. Szydełkowe bikini przypomina modele, które nasze mamy robiły same lub z pomocą zaprzyjaźnionych cioć w latach siedemdziesiątych, a czarna rozszerzana spódnica z pasów transparentnego jedwabiu skusiłaby samą Kate Moss, gdyby tylko szanowna miała pojęcie o jej istnieniu.
Torby kontynuują hippisowskie klimaty, inspirowane kolumbijskimi Wayuu (zwanymi też Mochilas), czyli bajecznie kolorowymi workami na grubym pasku, robionymi z bawełnianej nici na szydełku splotem tak gęstym, że uchodzą za niezniszczalne (oraz podobno nieprzemakalne). Wersja Bereniki powstała z wełny merino, a czas wykonania wynosi około dziesięciu godzin. Uplecenie Wayuu to parę dni – w zależności od sprawności rzemieślnika. Ogromnie cieszy tak egzotyczne nawiązanie. Tym bardziej, że łączy tradycję z charakterem samej projektantki i nosi w sobie coś chłodnego, europejskiego.
Fot. Zosia Prominska
Kreacja: Misza Barton
Makijaż: Magdalena Łach
Włosy: Aneta Kostrzewa
Modelka: Karolina Slysz / Division
7 Comments
Dominika
Ciekawe dzianiny, szczególnie spodenki blisko ciała z wysokim stanem czy sweter z nimi zestawiony, fajne zestawienia kolorów. Jednak na Boga czemu ta dziewczyna ma minę jakby nie mogła w tych ciuchach wytrzymać, jej ciało mówi chce mi się wymiotować :(. Czy moda nie może być ładna? Zachęcająca?
Alicja
Dobra uwaga! Przeglądałam zdjęcia z podobną myślą krążącą po głowie – przepiękne są te ubrania, przepiękna kolorystyka, sploty. Znajduję tu wszystkie cechy, do noszenia których przydałby się nadmorski uśmiech. Nadbałtycki taki.
Anna
Ach!!!
Cudownie! Popadłam w zachwyt. Nosiłabym te swetry przez cały czas. Niemalże czuję ich miękkość i subtelność:)
Pięknie!!!
Izabella
Berenika zaskakuje już od dawna, ale teraz jest obłędnie!
Wszystko wspaniale do siebie pasuje – a sploty? Mistrzostwo!
Brawo
Ewa
Modelka to pomieszanie Kate Moss z Cameron Diaz, czyli to co lubię najbardziej.
Anis
Jestem zachwycona!!! O Berenice dowiedziałam się z twojego bloga, jak pisałaś o pokazach w Łodzi. Ona wspaniale się rozwija! Tylko te ceny! Odkładam na sweter, mam postanowienie nie kupować w Zarze :-).
O.
Kochana Harel! Kolekcja jest przepiękna, ale chciałabym napisać o czymś innym. Czytam Cię od dawna, obserwuję dużo polskich blogów i tylko Ty trzymasz klasę. Nie promujesz się kosztem innych ani nie hejtujesz tych, którym podwinęła się noga. Wiem, że nigdy się nie zmienisz. Dziękuję, że jesteś!
Olka