Rekh&Datta

To musiało się zdarzyć. Już odzwierciedla bardzo mocny światowy trend powrotu do rzemiosła, choć dalekie jest od lokalności. Trudno napisać tak po prostu, że mamy do czynienia z polską marką. Rekh&Datta bowiem jest projektem międzynarodowym z mocnymi lokalnymi akcentami. Rzecz dzieje się w Austin, gdzie mieszka jedna z założycielek firmy, Rebecca Layton, odpowiedzialna za desenie; w Warszawie – tu stacjonuje Monika Jakubiak, projektantka ubrań; i w okolicach Jaipuru – tu z kolei wzory nanoszone są na tkaniny. Efekt? Projekty na wskroś nowoczesne, zdobione geometrycznymi nadrukami, w intensywnych i zawsze miłych dla oka kolorach, pełne egzotyki i spokoju.

REKH DATTA 2016 (15)
Nazwa marki jest połączeniem dwóch słów w języku hindi i znaczy „Kreska i kształt”. Mocno upraszczając, Rebecca jest odpowiedzialna za pierwsze, a Monika za drugie. W Rekh&Datta każde ubranie tworzy się od podstaw. Motyw zaprojektowany przez Rebeccę zostaje odwzorowany w drewnie. W Radżastanie zajmują się tym małe rodzinne warsztaty, kształcące kolejne pokolenia rzemieślników. Następnie nanoszony jest metodą stemplową na bawełnę lub jedwab. Tkanina musi być najwyższej jakości, by farba nie rozlewała się poza kształt wzoru. Farby tworzone są z naturalnych barwników, a każdy kolor nakłada się osobno na kilkunastometrowe kupony materiału, co wymaga ogromnej precyzji. Tak przygotowany surowiec przyjeżdża do Polski, gdzie na Podlasiu szyta jest z niego kolekcja. Na każdym etapie produkcji szanowana jest ludzka praca i – wydawałoby się to oczywiste, ale dobrze wiemy, że nie jest – ludzka godność. Nie powinna zatem dziwić cena. Płacimy nie tylko z ładny ciuch, ale przede wszystkim za pewność, że powstał w dobrych warunkach.
W najnowszej kolekcji przygotowanej na tegoroczne lato podobnie jak dotychczas projektantki bazują na aktualnych fasonach, bez zbytniego wchodzenia w klimaty vintage czy boho. Odważnie łączą różne desenie, co jest o tyle wygodne, że całość powstała w świetnie skomponowanej palecie kolorystycznej. Róże, beże i granaty przeplatają się z turkusem i błękitem. Wygodne tuniki, letnie sukienki o różnej długości, koszule i ogromne chusty tworzą spójny zestaw, w którym geometria wzorów fantastycznie kontrastuje z miękkością linii sylwetki. Poniżej prezentuję też kolekcję z roku 2015. Szkoda, by równie świetna, została przeoczona.
Twórczynie głośno mówią, że nie zamierzają konkurować z sieciówkami. Nie szukają za wszelką cenę wspólnego języka z konsumentem, dla którego niższa cena jest ważniejsza od pochodzenia ciucha. Działają zgodnie z własną ideą, która na pierwszym miejscu stawia zrównoważoną i świadomą modę. To długotrwały proces, na wszystko trzeba czekać, łącznie z drukowaną tkaniną, która musi wyschnąć… na słońcu. Ale każde kolejne zamówienie z najróżniejszych stron globu utwierdza je w przekonaniu, że warto. Sama kupiłam genialną niebieską koszulę i wiem, że na pewno na niej nie poprzestanę.

Wiosna/lato 2016:

Wiosna/lato 2015:

Fot. Materiały prasowe

1 Comment

  • Marta
    Posted 27 maja 2016 11:17 0Likes

    Bardzo ładne są ciuchy od nich z tego co widzę 🙂

Leave a Reply