MoMi-Ko

Po raz pierwszy spotkałam się z MoMi-Ko parę lat temu, podczas tygodnia mody w Łodzi. W strefie wystawców trafiłam na nieduże stoisko niezwykle interesujących ubrań i dodatków, świetnie utrzymujących się w ówczesnym trendzie na rzeczy wielofunkcyjne. Tu przeszycie, tam suwak, w zależności od ustawień można było nosić daną rzecz na kilka sposobów. Choć projektantka była jeszcze wtedy na studiach, te ubrania prezentowały się nadzwyczaj dojrzale. Spójnie, zarówno pod względem formy, jak i koloru, oszczędnie i delikatnie awangardowo. I chyba już wtedy wynikła rozmowa o Japonii. Nie tylko z powodu projektów, ale też egzotycznie brzmiącej nazwy. O dziwo, ta nie ma z Japonią nic wspólnego, wzięła się z pierwszych sylab imienia i nazwiska projektantki, Moniki Misiak-Kołsut. Za to kolekcje dyskretnie dotykają różnych stron Orientu, raz deseniami (były nawet żurawie origami i ubolewam, że nie napisałam o tamtej kolekcji…), innym razem fasonem czy głębokim kolorem. Tego lata Monika zaprasza do wspólnej gry w Mahjong. Zabawa jest fantastyczna, choć przyznam, że grywałam tylko wirtualnie. Podczas pisania pracy magisterskiej zostałam mistrzynią dwóch gier: Pasjansa i Mahjonga właśnie. Codziennie zasiadając do komputera i otwierając dokument w Wordzie, odprawiałam rytuał „trzech rund wygranych pod rząd”. Potrafiło to ciągnąć się godzinami, bo oczywiście trzy razy ustawić pasjansa czy zdjąć wszystkie pary kamieni graniczyło z cudem. Napatrzyłam się więc na motywy roślin, pór roku, symbole stron świata, smoki, monety i bambusowe drzewa, i choć wygrana przychodziła z trudem, do dziś kojarzą mi się z sukcesem. Miło było spotkać je po latach i to w tak zaskakującym miejscu.

LETS PLAY MAHJONG (9)
„Let’s Play Mahjong” to nie tylko dosłowne przeniesienie elementów gry na materiał. Łączą się w niej zabawa proporcjami, inspiracja japońskim stylem ulicznym, a nawet robótki ręczne. Wszystko za sprawą podróży Moniki do Japonii, a warto zaznaczyć, że to właśnie podróże (zaraz po modzie) nakręcają ją do działania. Z tradycyjnych strojów zostały zaczerpnięte pewne rozwiązania: stójki, rękawy, warstwy. Na tym jednak cytaty się kończą, zostawiając pole do popisu wyobraźni i własnemu doświadczeniu z modą kobiecą. Dodawanie i odejmowanie, mnożenie i dzielenie – każdy kolejny składnik zaskakuje swoją konstrukcją. Zamiast rozporka – rząd oblekanych guzików, zamiast jednego rzędu szlufek – dwa. Bywa, że zamiast w talii, znajdują się na brzegu spódnicy, otrzymując funkcję tylko i wyłącznie ozdobną. Sporo tu rzeczy celowo za dużych lub przykrótkich, a także powierzchni nakładanych na siebie w ramach jednego projektu (np. płaszcz zapinany z listwą guzików pod spodem, a kimonowym zapięciem na wierzchu). Całość utrzymana w kolorach planszy i kamieni, czyli ciemnej zieleni oraz różnych odcieniach bieli i kremu.

Fot. Asia Wittkowstein & Wojtek Garda
Modelka: Ewelina / Uncover Models
Wlosy i makijaż: Patryk Nadolny Studio 65

Odważnym formom kolekcji głównej towarzyszy linia White Lab (skrót od „white label” – ubrania te noszą białą metkę, opisywane powyżej – granatową). Zawsze na swój sposób nawiązuje do tematu przewodniego, robi to jednak z rozwagą, zachowując bardziej codzienne fasony oraz przystępniejsze ceny. Proporcje wracają do siebie, pozwalając wydobyć się na pierwszy plan zmyślnym detalom: ukrytym zakładkom i plisom, kolorowym panelom i podwójnym kołnierzykom. Motyw Mahjonga przewija się w spokojniejszej, graficznej wersji, a materiały cieszą wzrok lekko połyskującą fakturą.
Tak, zdecydowanie za późno wspominam o tej marce na blogu. Zbyt długo się jej przyglądałam, podziwiając w milczeniu. Ale teraz zostaje jedną z tych, o których zawsze będę pamiętać.


Fot. Łukasz Żyłka
Makijaż i włosy: Patryk Nadolny
Modelka: Natalia S / Mango Models
STUDIO CZARNOBYL

3 Comments

  • Asia Wittkowstein
    Posted 7 lipca 2016 08:54 0Likes

    Zdjęcia w trawie fot. Asia Wittkowstein & Wojtek Gardaś
    modelka: Ewelina /Uncover Models
    makijaż i włosy: Patryk Nadolny
    Studio 65
    🙂

    • harel
      Posted 18 lipca 2016 09:23 0Likes

      Dzięki wielkie! Nigdzie nie mogłam znaleźć tej informacji i w końcu wyleciało mi to z głowy. Już podpisane.

  • Sunshine
    Posted 5 sierpnia 2016 04:13 0Likes

    Des pâtes, des pâtes, des pâtes, oh oui des pâtes….. que c’est bon ça, je pourrait ne manger que ça je crois ;-)Mais c’est pas top pour la ligne (je pars dans 3 mois en aisie, quand meme que je puisse un peu bronzer sans avoir la panse qui dépasse ;-)Ta recette a l’air tout simplement délicieuseA tediuAmiteésClarse

Leave a Reply