Nie da się do końca zdefiniować twórczości Natashy Dziewit. Czerpie ona bowiem z tylu różnych źródeł i realizuje tak szeroki wachlarz pomysłów, że pozostaje tylko czekać na kolejny krok. I najprawdopodobniej znów go podziwiać. Etniczne wzory łączy z eterycznymi tkaninami, skomplikowanym formom pozostawia surowe brzegi, a najskromniejsze na świecie fasony tworzy z wyzywających, transparentnych dzianin. O najbardziej charakterystycznej sukience z jesienno zimowej kolekcji mówi z uśmiechem: „wariatka”. Kobaltowe falbaniaste cudo w nadruk dmuchawców łączy w sobie naiwną dziewczęcość i nieokiełznaną kobiecość. Emocji mnóstwo, więc do udźwignięcia tematu potrzeba trochę siły. Ale właśnie o takiej kobiecie myśli Natasha: silnej i nieujarzmionej.
Zygzaki, koronki, ikaty i arrasy, zaserwowane i dosłownie, i lekko oszukane. Bo koronka, piękna i skomplikowana, istnieje tylko w formie nadruku. Podobnie jak ikat, zmiękczony i rozmyty, jednak nie do pomylenia. Regularne kwiaty i ozdobne, orientalne formy (które do złudzenia przypominają wzory na ubraniach, które swego czasu mój tata przywoził z podróży po całym świecie) oraz bardzo dużo jak na projektantkę zdobień, szczypań, fałd i falban układa się w garderobę trochę tancerki, trochę femme fatale, a trochę nawet bohaterki Nabokova (tej młodocianej). To nowy romantyzm, czerpiący odrobinę z lat dziewięćdziesiątych (patrz: ozdobny nurt grunge’u wyznawany przez Courtney Love czy Kate Moss), odrobinę z bohaterek Jane Austin (dalekie echa linii empirowej), dający nieskończoną możliwość interpretacji.
Natasha Dziewit niezmiennie sięga po niezwykłe materiały. Od mięsistych wełen, barwnych żakardów, jedwabnych aksamitów po… poliestry. Nie byle jakie, bo już od dawna poliester nie jest taki zły, jak go malują. Wszystkie elementy, które układają się tak delikatnie, jak najczystszy jedwab, powstały z poliestru właśnie. Dotykałam, oglądałam i ręczę, że jakością niewiele od jedwabiu odstają. Projektantka co sezon dba, by materiały zachowywały jak najlepszy gatunek, zresztą niekiedy to właśnie surowiec dyktuje meritum kolekcji.
„Social Fashion” jest też opowieścią o kobiecej energii, ochronnym kręgu, jaki tworzy spódnica, a także jej ruchu wokół kostek (stąd wydłużone sylwetki) i jego znaczeniu. Długa i obszerna spódnica swoim konturem tworzy prawidłowy stożek energetyczny. Tworzy ona energię żeńskiego typu: mało u góry, dużo u dołu i czyni nas stabilnymi „oddolnie”. (…) Sakralne znaczenie spódnicy to krąg ochronny wokół was. Do tego ruch (kołysanie) dołu sukni podczas poruszania się tworzy wokół was dwa rodzaje wichrów nastrajając waszą energię na sposób kobiecy a to bardzo istotne – mówi projektantka i dodaje, że sprawdziła to na sobie. Ja widzę to w nieco inny sposób, choć absolutnie nie przekreślam doświadczeń Natashy. O wypowiedź końcową proszę Marylę Rodowicz.
4 Comments
Renia
Te kropeczki przy oczach dają niesamowity efekt. :O
Marta
🙂
Buty Sportowe
Przedostatnie zdjęcie – MAGIA!
FASHION POLSKA
Piękne fotografie…