MOYE

Jak cudownie zdać sobie sprawę, że czasy, w których kupienie pięknej i wygodnej piżamy graniczyło z cudem, bezpowrotnie minęły. Ani kotki-psotki, ani bohaterowie kreskówek, ani poliestrowe atłasy klejące się niemiłosiernie do ciała, ani szyte nie wiadomo w jakich warunkach urocze skądinąd kimona z hiszpańskich czy szwedzkich sieciówek. Nisza była ogromna i wciąż jest w niej miejsce dla konkurencji. Nie mogę tu nie wspomnieć o piżamowej pionierce, Joannie Glogazie, która pod egidą Lunaby utorowała drogę kolejnym markom, przedzierając się przez chaszcze niepochlebnych opinii i niekończących się pretensji o zbyt wysoką cenę. Teraz cena już mało kogo dziwi. Świadomość kosztów lokalnej produkcji rośnie z roku na rok, choć narzekań wciąż sporo, klientów doceniających jakość i etyczne prowadzenie biznesu – coraz więcej. Z radością odkryłam markę stosunkowo nową, bo działającą od połowy zeszłego roku: MOYE. Założyły ją dwie siostry: Melania i Magdalena Wyszomierskie. Piżamy to tylko część asortymentu. MOYE stawia na szeroko pojętą odzież do noszenia po domu, ze zdecydowanym wykluczeniem rozciągniętych dresów czy wątpliwej urody sztucznych koronek. To wysokogatunkowe zestawy, trochę bielizny, a trochę elementów bazowych – wszystko w jednolitym, konsekwentnym stylu i urzekających, niestandardowych kolorach.

moye-3

Detale to specjalność marki. Delikatne różnice w kroju, stosowanie różnych pomysłów w ramach danej części garderoby, nieustające poszukiwania idealnego surowca. Stąd piaskowana satyna cupro, merceryzowana bawełna o pasiastej strukturze lub matowa, jedwabna krepa – krojone na różne sposoby. Ile może być szortów w jednej kolekcji? Jeśli wydaje Wam się, że dwa rodzaje wystarczą, jesteście w błędzie. MOYE oferuje ich aż pięć. Różne długości nogawek, różne sposoby wykończenia, nogawki proste, ukośne, odsłaniające część pośladków lub z bocznymi zakładkami, nawet szerokość gumki i technika jej wszywania się różnią. Podobnie ma się rzecz z prostym topem na ramiączkach. Dekolt V lub półokrągły, z przodu lub z tyłu – plus regulacja ramiączek za pomocą metalowych części o wysokiej wytrzymałości. Jeśli już przy tym temacie jesteśmy, zanim którykolwiek z fasonów trafi do sprzedaży, jest testowany przez twórczynie. Dlatego śmiało można stwierdzić, że każdy z nich został dopracowany do perfekcji.

Kolekcja „Afterglow” jest zestawieniem nocnych koszulek, halek, wspomnianych szortów, fig i bluzek, utrzymanym w sześciu odcieniach. Zmieniają one nasycenie w zależności od użytego materiału. Światło załamujące się na piaskowanej satynie zmiękcza je i rozjaśnia, z kolei delikatnie połyskująca bawełna dodaje im głębi. Oliwka, morski turkus, bordo, cielisty beż, pudrowy róż i (oczywiście) czarny komponują się w nietypową, choć niezwykle twarzową paletę. Ubrania te pomyślane są tak, by nadawały się do noszenia również poza sypialnią. W stałej sprzedaży jest linia „cotton essentials”, bez względu na sezon znajdziemy t-shirty w podstawowych kolorach (aktualnie czerń oraz cielisty) uszyte z ekologicznie uprawianej bawełny oraz koszulki na grubych ramiączkach. Jedwabne koszule, kimona czy topy również świetnie się odnajdą w towarzystwie dżinsów czy eleganckich spódnic. Oto cudowny paradoks: wychodzić w piżamie do pracy i być jedną z najbardziej szykownych osób w towarzystwie.

Fot. Mateusz Tyszkiewicz
Modelka: Ola/MILK
Stylista: Ralph Kruhlik
Makijaż: Iza Kućmierowska
Włosy: Kamil Pecka/Jaga Hupało Born To Create
Asystent fotografa: Michał Targoński
Specjalne podziękowania dla: 6 cocktails

6 Comments

  • elf
    Posted 2 stycznia 2017 15:03 0Likes

    Kochany Harelu, błagam, tylko nie '”asortyment”:( … Fajnie, że piszesz o tej firmie, bo byłam jej ciekawa, widząc tu i ówdzie wzmianki. Pozdrawia wierny czytelnik ze Śląska, elf:)

    • harel
      Posted 2 stycznia 2017 16:19 0Likes

      A co złego w asortymencie? 🙂

      • elf
        Posted 3 stycznia 2017 12:34 0Likes

        Jakoś tak, z przeproszeniem, „jedzie” Gieesem;). Może się czepiam, ale to słowo zawsze mi się wydawało sztuczne. Nie zmienia to faktu, że Moye ciekawe i gdyby nie noworoczne postanowienia o „kontrolowaniu-wydatków-i-nie-kupowaniu-wyłacznie-młodych polskich marek”, pewnie bym się już na coś skusiła;)

        • harel
          Posted 3 stycznia 2017 18:42 0Likes

          Ha ha! To mi się bardziej „towar” tak kojarzy 🙂

          • elf
            Posted 4 stycznia 2017 15:07 0Likes

            „towar ” to mi się z dyskoteką kojarzy;)))

          • harel
            Posted 7 stycznia 2017 12:05 0Likes

            Ha ha ha!

Leave a Reply